Pustyni też zabraknie...

Wydzielanie ciepła jest wadą wszystkich urządzeń elektroni-cznych, komputerów nie wyłączając. Pisze się o tym i mówi coraz więcej, w miarę jak efekt cieplarniany powoduje znikanie kolejnych lodowców w okolicach biegunów Ziemi. A ponieważ komputery grzeją i atmosferę wokół siebie, ich własne ciepło zaczyna w którymś momencie szkodzić im samym, więc kolejną solidną dawkę energii zużywamy na dogadzanie im i pod tym względem.

Wydzielanie ciepła jest wadą wszystkich urządzeń elektroni-cznych, komputerów nie wyłączając. Pisze się o tym i mówi coraz więcej, w miarę jak efekt cieplarniany powoduje znikanie kolejnych lodowców w okolicach biegunów Ziemi. A ponieważ komputery grzeją i atmosferę wokół siebie, ich własne ciepło zaczyna w którymś momencie szkodzić im samym, więc kolejną solidną dawkę energii zużywamy na dogadzanie im i pod tym względem.

Obraz staje się pełniejszy, gdy dodać zaśmiecanie środowiska złomem elektronicznym, którego przybywa w szalonym tempie podsycanym jeszcze dążeniem do posiadania tego, co najnowsze. Z tego zapewne względu jednym z przewodnich haseł tegorocznych targów CeBIT w Hanowerze stała się ekologia.

Pokazano nawet komputer przenośny, którego obudowę wykonano z drewna bambusowego, co ma oszczędzać surowiec (ropa naftowa) i energię potrzebną do jego przemiany w tworzywo. Za źródło oszczędności uważano tam też kombajny typu trzy w jednym, czyli drukarko-skanero-kopiarki. Pokazano nawet dwa stanowiska biurowe, z których jedno wyposażono w technikę sprzed kilkunastu lat, drugie - w najnowszą. Co podkreślano - stosunek kosztów ich stosowania, w których energia ma istotny udział, to jakieś 250 euro rocznie do ponad 50, czyli mniej więcej 5 do 1.

Z Niemiec pochodzi również najnowsza obietnica powrotu do komfortu energetycznego sprzed trzydziestu i więcej lat, i aż dziwne, że nikt tego pomysłu nie lansował wcześniej, co można jednak zrozumieć, gdy wziąć pod uwagę interesy tzw. lobby naftowego. Wszystko opisano ładnie w raporcie organizacji o nazwie Trans-Mediterranean Renewable Energy Corporation (TREC), przyjętym niedawno przez Rząd Niemiecki.

Wynika z tego raportu, że można do roku 2050 zmniejszyć w Europie o 70% emisję CO2 powodowaną wytwarzaniem energii elektrycznej i jeszcze pozbyć się kłopotliwej energetyki jądrowej. Rachunek jest prosty: każdego roku każdy kilometr kwadratowy pustyni odbiera energię słoneczną będącą odpowiednikiem półtora miliona baryłek ropy. Gdy uwzględnić wszystkie pustynie świata, mogłoby to dać tysiąc razy więcej energii niż zużywa jej teraz cały świat.

W opisanym przypadku energii nie łapie się poprzez tzw. panele słoneczne, lecz koncentrując promienie Słońca, podgrzewa się wodę w kotłach, aż do jej zamiany w parę, a potem wszystko biegnie jak w każdej elektrowni. W Kalifornii stosują to podobno już od 20 lat, a koszt uzyskania energii odpowiadającej baryłce ropy wynosi około 50 dolarów. Przy masowym stosowaniu, zdaniem omawianego raportu, można go obniżyć nawet do 20. Nowoczesne linie przesyłowe wysokiego napięcia mają straty rzędu 3% na 1000 km, więc na drodze z Afryki Północnej do Londynu byłoby to ok. 10%.

Trudno ocenić realność takiego przedsięwzięcia, ale skoro Niemcy to rozważają, to chyba wiedzą, co robią... Bo gdyby okazało się to możliwe - państwa pustynne (z których wiele ma jeszcze ropę), miałyby swoje kolejne 5 minut (w skali dziejów). Pojawia się jednak pytanie - co stanie się z klimatem, gdy zabraknie ciepła pobieranego przez pustynię i oddawanego przez nią atmosferze.

Perspektywa taniej energii poprawiłaby nastroje posiadaczy komputerów, którzy dziś albo "płacą i płaczą", albo - wyłączają kiedy tylko można. Nawet nasze władze przejęły się sprawą i zapowiadają, że teraz w przetargach na zakup komputerów ilość zużywanej energii będzie ważnym kryterium. Można w związku z tym oczekiwać, że pojawią się wkrótce przetargowe specyfikacje żądające by komputer - przykładowo - zużywał 83 waty plus minus 1%. I wtedy znowu okaże się, że właśnie taki jest na rynku, niestety, niestety - tylko jeden.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200