Stetoskop i czytnik

Podpis elektroniczny mógłby pozwolić prowadzić dokumentację medyczną tylko w formie cyfrowej. W praktyce są jednak problemy z jego zastosowaniem.

Podpis elektroniczny mógłby pozwolić prowadzić dokumentację medyczną tylko w formie cyfrowej. W praktyce są jednak problemy z jego zastosowaniem.

Stetoskop i czytnik

"Wdrożenie z marszu podpisu elektronicznego jest trudne, gdyż podpis ma charakter indywidualny, a leczenie jest zespołowe. Trzeba zacząć od opisania procesów." Dr Robert Mołdach, dyrektor ds. techniki i rozwoju w Centrum Medycznym ENEL-MED

Chociaż wiele placówek służby zdrowia w naszym kraju stosuje już liczne systemy IT, to jednak ich zalety nie są jeszcze w pełni wykorzystywane. Ani prywatna, ani publiczna służba nie zdecydowały się na prowadzenie dokumentacji medycznej tylko i wyłącznie w formie elektronicznej. Zasoby cyfrowe są dublowane w postaci dokumentacji papierowej. Jest to, jak podkreślają przedstawiciele działów IT w ośrodkach zdrowia, w głównej mierze efekt obowiązujących w naszym kraju regulacji prawnych czy też, ujmując rzecz inaczej, braku jednoznacznych, przejrzystych interpretacji obowiązujących przepisów. Teoretycznie, możliwość pełnego przejścia na obsługę cyfrową istnieje, w praktyce jest to jednak trudne do osiągnięcia.

Rozporządzenie w sprawie dokumentacji medycznej z grudnia 2006 roku dopuszcza możliwość prowadzenia jej tylko i wyłącznie w postaci elektronicznej pod warunkiem, że będzie ona podpisywana kwalifikowanym podpisem elektronicznym. I tu zaczynają się problemy. "Jest wiele wątpliwości i pytań dotyczących sposobów realizacji tego zapisu. Nie wiadomo na przykład, czy każdy lekarz powinien mieć własny e-podpis, czy wystarczy jeden dla całego oddziału, a także jak zarządzać kluczami, jak je przechowywać i jak często odnawiać oraz kto ma certyfikować bezpieczeństwo cyfrowych systemów archiwizacji" - tłumaczy Zbigniew Leś, kierownik Działu Informatyki w Szpitalu Specjalistycznym im. Jana Pawła II w Krakowie. Zwraca też uwagę, że nie ma specjalnej oferty dla służby zdrowia ze strony centrów certyfikacyjnych. Wątpliwości przedstawicieli innych placówek medycznych budzą również kwestie znakowania czasem czy rozróżniania między kopią a oryginałem.

Lekarz z chipem

Poszczególne kraje stosują różne, własne sposoby i rozwiązania dla zapewnienia wiarygodności dokumentacji medycznej w postaci elektronicznej. Na przykład we Francji lekarze dostają od odpowiednika naszego funduszu zdrowia indywidualne karty chipowe. Służą one m.in. do składania podpisu elektronicznego. Na tej podstawie można zidentyfikować lekarza, który podpisał diagnozę, opis wyników badania, zdjęcie rentgenowskie czy inny rodzaj dokumentu elektronicznego, dotyczącego pacjenta i przebiegu jego leczenia.

Istotną barierą we wdrażaniu w służbie zdrowia rozwiązań bazujących na podpisie elektronicznym są spodziewane koszty takiej operacji. "Stosowanie podpisu elektronicznego w dokumentacji medycznej byłoby dla nas dużym ułatwieniem. Jeżeli jednak każdy lekarz musiałby mieć certyfikat, to dla szpitala takiego jak nasz, zatrudniającego ponad dwustu lekarzy, są to duże koszty zakupu i obsługi" - mówi Ryszard Mężyk, kierownik Działu Informatyki w Świętokrzyskim Centrum Onkologii w Kielcach.

Jego zdaniem, najważniejsza przed podjęciem decyzji o takiej inwestycji byłaby możliwość odpowiedzi na pytanie: co tak naprawdę w rzeczywistości można w zamian za to uzyskać? Problem w tym, że nikt jeszcze tego nie sprawdził. Nie ma wdrożeń, a więc nie ma doświadczeń, nie ma dobrych praktyk, nie ma możliwości analizy, oceny czy porównania.

Doganianie czegoś tam

Problemy z przechodzeniem na w pełni elektroniczną wersję dokumentacji medycznej występują nie tylko w Polsce, ale również w innych krajach na świecie. Szacuje się, że tylko 20% pacjentów leczonych w placówkach służby zdrowia w Stanach Zjednoczonych ma dokumentację lekarską w postaci elektronicznej. Reszta prowadzona jest w tradycyjnej, analogowej formie.

Są już jednak placówki, które mimo tych wszystkich pytań, wątpliwości i niejasności decydują się na wdrożenie podpisu elektronicznego do obsługi dokumentacji medycznej. W Centrum Medycznym LIM e-podpis pojawi się na początek w laboratorium. Analitycy będą mogli podpisywać za jego pomocą wszystkie wyniki badań. To wdrożenie ma pozwolić ocenić efekty takiego rozwiązania oraz wyciągnąć wnioski, co do dalszych działań. "Chcielibyśmy wdrożyć podpis elektroniczny w całej firmie. Jednak ponieważ na razie nikt tego w Polsce nie robił, musimy wszystko sprawdzić na własnej skórze" - wyjaśnia Paweł Czesak, dyrektor zarządzający i wiceprezes zarządu CM LIM. W późniejszych planach jest także zeskanowanie i zarchiwizowanie w wersji cyfrowej całej dotychczasowej dokumentacji, istniejącej w formie papierowej.

Podpis w procesie

W opinii Roberta Mołdacha, dyrektora do spraw techniki i rozwoju w Centrum Medycznym ENEL-MED, największe przeszkody w wykorzystaniu podpisu elektronicznego w służbie zdrowia w naszym kraju nie leżą ani po stronie technologii, ani po stronie prawa, ani też po stronie finansów. Jego zdaniem, z przepisów wynika, że na potrzeby wewnętrzne szpital czy przychodnia nie musi mieć kwalifikowanego podpisu, może posługiwać się kluczem wydanym w ramach wewnętrznej certyfikacji. W przypadku konieczności wymiany dokumentacji z innymi placówkami wystarczy jeden certyfikat kwalifikowany w miejscu, skąd wychodzą dokumenty w wersji elektronicznej.

"Największy problem leży w sposobie organizacji pracy z dokumentacją elektroniczną w środowisku medycznym, które z natury rzeczy jest środowiskiem pracy zespołowej" - uważa dr Robert Mołdach. Tłumaczy to na przykładzie konsultacji medycznych z udziałem lekarza, pielęgniarki i asystentki medycznej. W efektywnie zorganizowanym gabinecie osoby te dokonują kolejno wpisów do karty pacjenta. "Na czyim loginie, w takiej sytuacji, mają być robione wpisy - na tym, który został użyty jako pierwszy, czy każdy wpisujący ma się logować osobno? Jeżeli każdy osobno, to ile cennego czasu specjalistów można w ten sposób stracić? A kto ma na koniec autoryzować cały wpis?" - pyta Robert Mołdach.

W kierunku integracji

Z inicjatywy firmy KAMSOFT powstaje Ogólnopolski System Ochrony Zdrowia OSOZ. Na zasadzie dobrowolności mogą w nim uczestniczyć różne placówki medyczne z całego kraju. System nie zawiera danych o poszczególnych pacjentach, lecz gromadzi zbiorcze informacje dotyczące zdrowia społeczeństwa, zarządzania opieką zdrowotną i prowadzenia polityki zdrowotnej w kraju. Na stronach portalu obsługującego system (http://www.osoz.pl) znajdują się m.in. informacje na temat wczesnego ostrzegania, profilaktyki, promocji zdrowia, czynników społecznych wpływających na stan zdrowia społeczeństwa itp. System umożliwia też zbieranie i przetwarzanie danych dotyczących procesów zachodzących na rynku opieki zdrowotnej. Dzięki analizie dostępnych danych, możliwe jest planowanie procesów na rynku medycznym i farmaceutycznym, prowadzenie nadzoru epidemiologicznego oraz monitorowanie wybranych wskaźników zdrowotnych.

Jego zdaniem, sposobem na rozwiązanie tych problemów jest zastosowanie procesowego podejścia do organizacji pracy w placówce medycznej. "Systemy medyczne muszą być specjalnie przygotowane do specyfiki pracy w służbie zdrowia, muszą mieć wpisaną obsługę specyficznych procesów biznesowych. Wdrożenie z marszu podpisu elektronicznego jest trudne, gdy podpis ma charakter indywidualny, a leczenie jest zespołowe" - mówi dr Mołdach.

W ENEL-MED zaczęto na początek od opisania procesów biznesowych w Centrum Teleradiologii zajmującym się diagnostyką obrazową. Wszystkie działania zostały dokładnie opisane, usystematyzowane i sklasyfikowane. "To nam daje dobre podstawy do wdrożenia podpisu elektronicznego. Samo jego wprowadzenie jest już potem łatwe" - wyjaśnia Robert Mołdach. Dodaje, że po diagnostyce przyjdzie czas na wdrażanie podejścia procesowego również w innych częściach Centrum. Chociaż już w trakcie leczenia procesy są o wiele bardziej złożone, to również daje się je opisać i usystematyzować.

Konieczne dla systemu

Znalezienie skutecznych sposobów wdrożenia podpisu elektronicznego lub innych form uwiarygadniania dokumentacji medycznej w postaci cyfrowej jest ważne nie tylko ze względu na pragmatykę i efektywność działania poszczególnych, pojedynczych placówek służby zdrowia. Nabiera fundamentalnego znaczenia, jeżeli chce się myśleć poważnie o budowaniu szerszego - regionalnego, branżowego czy ogólnopolskiego - systemu wymiany informacji medycznych i możliwościach przekazywania oraz udostępniania poprzez sieć danych dotyczących pacjentów i przebiegu ich leczenia między różnymi ośrodkami, szpitalami czy przychodniami.

Do tej pory udało się to w niewielu miejscach na świecie. Takie centralne systemy funkcjonują m.in. w Hiszpanii i Republice Południowej Afryki. Z pewnością warto przyglądać się doświadczeniom tych krajów szukając własnych, przystających do rodzimych warunków rozwiązań. Jednym z nich mógłby być elektroniczny rekord pacjenta. Jego wprowadzenie do placówek służby zdrowia w skali ogólnopolskiej wymagałoby jednak nowych, specjalnych regulacji prawnych. Trwają też prace nad stworzeniem europejskiego elektronicznego rekordu pacjenta, który umożliwiałby wymianę informacji w obrębie całej Unii Europejskiej.

Innym, równie ważnym warunkiem stworzenia ogólnopolskiego systemu informacji medycznej, jest ustalenie standardów wymiany informacji. Obecnie używane są nie tylko różne formaty zapisu danych, ale też funkcjonują różne definicje i bazy usług medycznych. Bez ujednolicenia standardu usług medycznych trudno myśleć o stworzeniu jednolitego systemu wymiany informacji medycznych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200