Kto szuka, ten znajdzie

Czego jak czego, ale ubawu w pracy można Lokalnemu Informatykowi tylko pozazdrościć. Nie każdy ma bowiem tak tragikomiczną dyrekcję, jak właśnie on. Prawdę powiedziawszy, to oprócz ubawu Lokalny ma służbowo wiele utrapień i cierpi nieraz okropne prześladowania ze strony swych przełożonych. Niemniej, czasami niektóre wydarzenia wynagradzają mu to, działając odtruwająco na jego psychikę.

Czego jak czego, ale ubawu w pracy można Lokalnemu Informatykowi tylko pozazdrościć. Nie każdy ma bowiem tak tragikomiczną dyrekcję, jak właśnie on. Prawdę powiedziawszy, to oprócz ubawu Lokalny ma służbowo wiele utrapień i cierpi nieraz okropne prześladowania ze strony swych przełożonych. Niemniej, czasami niektóre wydarzenia wynagradzają mu to, działając odtruwająco na jego psychikę.

"Lokalny, przyłaź tu do mnie w te pędy" - dało się słyszeć w słuchawce telefonu. To Szef, dobroczyńca, zapraszał Lokalnego na dywanik. Lokalny skulił się w sobie i udał do gabinetu Szefa. "Coś mi tu ten Internet nie działa jak należy" - indyczył się Szef. Lokalny podszedł do komputera dyrekcyjnego i sprawdził działanie sieci, która okazała się być dostępna. "Wszystko w porządku" - oświadczył. "A jakie tam w porządku, co mi będziesz tu..." - Szef upierał się przy swoim - "nie działa i już!". Lokalny nie wiedział, co począć, więc poprosił o łaskawe zademonstrowanie problemu. Szef z grymasem niezadowolenia na twarzy, że musi coś demonstrować (a co to on w cyrku występuje, czy co?) uruchomił przeglądarkę, a w tej przeglądarce wyszukiwarkę. Lokalny patrzy, a ten wpisuje frazę: "niniejszym uprzejmie proszę o sprawdzenie w jakim stanie są stany magazynowe u mojej konkurencji". No i oczywiście zero wyników, bo jednak nie wszystko w Internecie można znaleźć.

Tym sposobem wyjaśniły się przyczyny niedziałania sieci. Biedny Lokalny nie był w stanie - pomimo szczerych chęci - wytłumaczyć, że zasoby Internetu nie zależą od niego. Dyrekcja i tak nie uwierzyła, czego jaskrawym dowodem był brak premii przy kolejnej wypłacie. Teraz też Lokalnemu wreszcie rozjaśniło się w głowie, co do pewnych faktów z przeszłości, kiedy to Dyrekcja bez powodzenia próbowała znaleźć różne informacje. Każda taka akcja kończyła się awanturą, że czegoś znowu w tym komputerze nie ma.

Skoro próby wytłumaczenia stanu rzeczywistego nie skutkowały, Lokalny posłużył się fortelem, umieszczając w serwisie internetowym podstawione dokumenty z najczęściej przez Dyrekcję poszukiwany frazami. Teraz więc można już wpisywać w wyszukiwarce zwroty w rodzaju: "niniejszym uprzejmie proszę o wskazanie mi..." lub też "niniejszym prosimy o sprawdzenie w jakim celu stosuje się..", a odpowiedź na pewno jakaś się znajdzie. Jak mówi nowe przysłowie ludowe: potrzeba matką stwarzania pozorów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200