EnFace: dr Marek Rydzy...

... w krakowskiej Motoroli zatrudniony obecnie na stanowisku "Six Sigma Black Belt", odpowiedzialny za zapewnienie jakości oprogramowania, wdrożenie i utrzymanie modelu CMMI i komplementarnego modelu Six Sigma.

... w krakowskiej Motoroli zatrudniony obecnie na stanowisku "Six Sigma Black Belt", odpowiedzialny za zapewnienie jakości oprogramowania, wdrożenie i utrzymanie modelu CMMI i komplementarnego modelu Six Sigma.

O kulturze współdziałania i kulturze samotnych kowbojów

EnFace: dr Marek Rydzy...

Fotografował Jakub Śliwa

Tę pierwszą jest dość trudno uzyskać w firmie zajmującej się produkcją oprogramowania. Deweloperzy z mlekiem matki wysysają podejście "hakerskie" i przekonanie, że programowanie jest rodzajem sztuki. Tymczasem programowanie podobne jest raczej do pracy architekta, który musi być trochę artystą, a trochę inżynierem, zdającym sobie sprawę z uwarunkowań, ograniczeń oraz zasad konstrukcji. Istnieją oczywiście programiści, którzy są artystami - mają doskonałe, bardzo efektywne pomysły i tworzą świetne rozwiązania. Ale jest jeszcze ogromny obszar prozaicznego rzemiosła. Projekt musi być oddany na czas, mieścić się w założonych kosztach, mieć odpowiednią jakość oraz spełniać wymagania.

Jak w Motoroli udało się uzyskać kulturę współdziałania

Budowaliśmy organizację od zera i mieliśmy wzorce z innych oddziałów. Studenci nie mieli złych przyzwyczajeń, które trzeba byłoby przełamywać, a ci z doświadczeniem... Część przyszła trochę poobijana, jak ja. Widzieliśmy już, jakie problemy powoduje zła organizacja pracy, ilu nocy się nie przesypia przed oddaniem projektu. Dobrą organizację i zarządzanie jakością traktowaliśmy jak coś, co ułatwi nam życie. Początek był bardzo spokojny. Nie robiliśmy od razu komercyjnych projektów, mieliśmy czas na naukę, mogliśmy porozglądać się po świecie, poobserwować procesy w innych ośrodkach Motoroli, wybrać najbardziej odpowiadający nam wzorzec. W końcu zdecydowaliśmy się na wzorzec australijski i uczyliśmy się, jak go wdrożyć w praktyce.

O definicji jakości

Definicja, którą przytoczę, może brzmieć nieco dziwnie, ale doskonale oddaje sens. Jakość to stworzenie u klientów wrażenia, że nasze produkty są najwyższej jakości. Tak naprawdę oznacza to spełnienie oczekiwań klienta - nie niewielka ilość defektów, lecz przyjazność dla użytkownika i miłe zaskoczenie klienta większą funkcjonalnością niż się spodziewał. Jakość to również cena. Jeżeli stosunek wartości do ceny jest dobry, to produkt jest wysokiej jakości. Istotne jest też to, że jakość zaczyna się już na etapie określania wymagań, projektowania produktu i optymalizacji procesu wytwarzania. Jakość zaczyna się od znajdowania w procesie miejsc, które nie generują wartości albo kosztują zbyt wiele oraz miejsc, w których powstają defekty. W Polsce bardzo wiele firm ma chaotyczne podejście do produkcji oprogramowania, ale znam też takie, które - choć niewielkie i nie przechodzące formalnych audytów CMMI - mają niezwykle wysoką kulturę pracy i bardzo dobrze zdefiniowany proces produkcji oprogramowania.

O porzuceniu kariery naukowej

Z wykształcenia jestem fizykiem, konkretnie biofizykiem, i tym zajmowałem się przez 13 lat. Jednak na początku lat 90. doszedłem do wniosku, że postęp w mojej dziedzinie wymaga dużych nakładów finansowych i z aparaturą dostępną w Polsce niestety nie uda się zrobić nieczego naprawdę istotnego. Nie chciałem się zajmować drugorzędnymi kwestiami, więc postanowiłem zrobić coś sensownego w innej dziedzinie. Patrząc na tę decyzję z perspektywy czasu uważam, że kariera, którą wybrałem jest bardzo urozmaicona, wymaga ciągłego uczenia się, i w ten sposób pomaga mi pozostawać "młodym duchem".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200