Andy Rogue

Część III, Kolubryna. Porozmawiaj z księdzem, a potem przeszukaj zakrystię. Za dużym, drewnianym krzyżem znajdziesz kompletny strój muszkietera. Weź wcześniej przygotowany arkebuz i worek z prochem...

Część III, Kolubryna. Porozmawiaj z księdzem, a potem przeszukaj zakrystię. Za dużym, drewnianym krzyżem znajdziesz kompletny strój muszkietera. Weź wcześniej przygotowany arkebuz i worek z prochem...

Przez dziurę w murze wyjdź w stronę szwedzkich okopów (ścieżka NE). Dwie plansze w prawo będą warty: kiedy pojawisz się obok nich, powiedzą "Upsala!". Masz odpowiedzieć "Korona" (trzecie od góry). Następna plansza to kolubryna - przed podejściem do niej warto zapisać grę. Po lewej jest strażnik - musisz włożyć worek z prochem do lufy, kiedy nie patrzy. Zanim podpalisz lont, zabierz złoto (20) i mapy spod koła armaty. Kiedy będziesz gotów, podpal lufę i uciekaj szybko w prawo (Shift-D). Jeśli nie będziesz szybki, w następnej części będzie cię przypalał Kuklinowski; jeśli ci się uda uciec - od księdza dostajesz złoto (250) i list polecający do króla, który przyda się w V części.

To powyżej, to poradnik do gry RPG, która jeszcze nie powstała. Myślę, że wszyscy rozpoznali książkę, na której gra miałaby być oparta. Na razie istnieje wyłącznie w mojej wyobraźni, ale pewnie doczekam chwili, kiedy coś podobnego pojawi się w sklepach. Kiedy patrzę na triumfalny pochód "Wiedźmina" przez szpalty popularnych tygodników oraz listy bestsellerów, myślę sobie, że już wkrótce przemysł gier dostrzeże potencjał, jaki prezentuje kanon literatury polskiej.

W połowie lat dziewięćdziesiątych polski przemysł filmowy spostrzegł, że można filmy robić "na pewniaka", tj. z gwarantowanymi wpływami, jeśli sięgnie się po lektury szkolne. Nakręcono więc "Pana Tadeusza", "Quo Vadis", "Przedwiośnie" oraz "Ogniem i mieczem". Od tego czasu nośnikiem kultury stają się w coraz większym stopniu gry komputerowe, w szczególności gatunek RPG. Tylko czekać, aż producenci zauważą ten trend i zaczną wypuszczać na rynek produkty oparte na lekturach szkolnych. Trzeba iść z duchem czasu - skoro armia amerykańska wykorzystuje grę do werbunku żołnierzy, dlaczego my nie moglibyśmy używać ich ku pokrzepieniu serc oraz wychowaniu przyszłych pokoleń? A żeby zwiększyć bazę przychodów, można by wypuścić także wersję anglojęzyczną, gdzie Andrzej Kmicic mógłby się nazywać Andy Rogue, zaś Oleńka Billewiczówna - Belle Billevi.

I tylko małolaty w szkołach przejdą na kolejny poziom nieuctwa. Kiedyś młodzież czytała lektury, potem tzw. bryki, jeszcze później - internetowe streszczenia, a teraz przestanie czytać cokolwiek uznawszy, że wystarcza gra, zaś literacki oryginał to psucie zabawy, czyli tzw. spoiler.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200