Tomasz Kopacz...
- Antoni Bielewicz,
- 24.12.2007
...dał się skusić korporacji, choć przez lata zarzekał się, że nikt go nie namówi. Był u progu kariery naukowej, z sukcesami prowadził firmę IT, a nocami znajdował czas na artykuły dla nas. Od początku br. pracuje w Microsofcie.
...dał się skusić korporacji, choć przez lata zarzekał się, że nikt go nie namówi. Był u progu kariery naukowej, z sukcesami prowadził firmę IT, a nocami znajdował czas na artykuły dla nas. Od początku br. pracuje w Microsofcie.
Korporacja: "Wolnego strzelca" przerażał korporacyjny gorset, więc konsekwentnie odrzucał oferty. W końcu przyjął taką, która pozwalała połączyć najlepsze z obu światów. Po roku jest przekonany o słuszności tej decyzji. "Najważniejsza jest praca, która jest ciekawa i do której chodzi się z przyjemnością. Inne kryteria są mniej istotne".
Wyzwania: Praca w Microsofcie otworzyła drzwi do świata wielkich projektów. "Skala gwałtownie wzrosła. Wiele zagadnień dotychczas przeze mnie pomijanych okazało się istotne". Kluczowa stała się komunikacja między biznesem, IT i zespołami projektowymi. Od strony technologicznej wyzwaniem dla architekta jest, by rozwiązania różnych producentów działał zgodnie.
Jeśli nie Microsoft? "Wredne pytanie. Niewiele polskich oddziałów firm zajmuje się ideami i koncepcjami. Jeszcze mniej ma potencjał, by je realizować" - odpowiada.
Polska myśl: Nadal wykłada. "Lubię spotkania ze studentami. Świeże spojrzenie rekompensuje brak doświadczenia". Chwali polskich informatyków. "Zdarza mi się w nieoczekiwanym miejscu odkryć ciekawego producenta oprogramowania czy zespół, który realizuje świetne projekty. Naprawdę mamy się czym pochwalić za granicą".