Bez gratisów, proszę, czyli o Produkcji 2.0

Do szału doprowadza mnie przestawianie wszystkich czternastu zegarków w domu dwa razy do roku...

Do szału doprowadza mnie przestawianie wszystkich czternastu zegarków w domu dwa razy do roku...

Zastanawiałem się kiedyś, do kogo powinienem mieć pretensje o cały ten kłopot i doszedłem do wniosku, że większość posiadanych przeze mnie zegarków została "gratisowo" dołączona do rozmaitych urządzeń elektronicznych: telewizora, odtwarzacza DVD, piekarnika elektrycznego, telefonu komórkowego itd. "Za darmo" dostałem także wiele innych rzeczy: pamięć wbudowaną w odtwarzacz MP3, odtwarzacz wbudowany w radio, radio wbudowane w budzik (albo na odwrót...), budzik wbudowany w GPS-a, GPS-a wbudowanego w telefon.

Każda z tych rzeczy niby nie kosztuje mnie nic, bo przecież mogę z niej nie korzystać. Ale nawet jeśli rzeczywiście nie muszę się nią zajmować (tak jak czternastoma zegarkami przestawianymi dwa razy do roku), to każde z tych urządzeń powiększa koszt i komplikację całego urządzenia (a więc jego awaryjność). Muszę więc za niepotrzebną mi empetrójkę w telefonie de facto zapłacić, zaś aparat w nim umieszczony sprawia, że mniej jest miejsca na baterię, a klawiatura jest bardziej zawodna.

Czekam, kiedy zjawisko znane jako Web 2.0 albo consumer web rozejdzie się także na elektronikę użytkową. Kiedy to my, konsumenci, będziemy określać czego tak naprawdę potrzebujemy, a nie jacyś gogusie od "planowania potrzeb klienta" (proszę się nie śmiać, widziałem takie określenie), którym wydaje się, że dorzucenie "gratisów" to znakomity sposób na wydojenie z klienta dodatkowej marży.

Działamy nadal w świecie wielkoskalowej produkcji masowej. Linia fabryczna raz nastawiona pozwala, owszem, tanio wyprodukować milion jednakowych telefonów komórkowych, ale potem i tak ponosi się koszty ukryte: zapasy, nadmierne dostawy i transport z Chin do Europy. A nade wszystko, ów rachunek nie uwzględnia kosztów pośrednich: braku satysfakcji klienta i wykonywania przez niego niepotrzebnych czynności, jak przestawianie czternastu zegarków albo awarii, które wynikają z nadmiernej komplikacji urządzenia. Dołącza się gratisy i chce się wszystkim dogodzić - ale czy warto?

Dzisiaj, dzięki rozwojowi technik informatycznych, przekazanie oczekiwań klienta do fabryki zajmuje mniej niż sekundę. Nastawienie linii - drugie tyle. Można więc produkować urządzenia dokładnie "pod oczekiwania", według zasad Produkcji 2.0, dołączając tylko to, co dany klient sobie zażyczył i tylko to, za co zechce zapłacić. Na przeszkodzie stoi głównie brak wyobraźni ludzi i lenistwo koncernów, które nie chcą wyjść poza industrialne schematy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200