W procesie przemian

Z prof. Mirosławą Marody, kierownik Zakładu Psychologii Społecznej w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, redaktorem naukowym polskiego wydania "Społeczeństwa sieci" Manuela Castellsa, rozmawia Andrzej Gontarz.

Z prof. Mirosławą Marody, kierownik Zakładu Psychologii Społecznej w Instytucie Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, redaktorem naukowym polskiego wydania "Społeczeństwa sieci" Manuela Castellsa, rozmawia Andrzej Gontarz.

Pierwsze wydanie "Społeczeństwa sieci" miało miejsce w Stanach Zjednoczonych w 1996 r. U nas książka ukazuje się dopiero teraz. Czy po tylu latach są w niej wciąż aktualne tezy i spostrzeżenia?

Interpretacje Manuela Castellsa zachowują świeżość mimo upływu 10 lat. Tym bardziej budzi to uznanie dla tego autora. Publikacja Castellsa nie jest książką o technologiach, tylko o społeczeństwie, jest dziełem o charakterze socjologicznym. I bardzo mocno wyróżnia się na tle innych prac poświęconych współczesnemu społeczeństwu. Są w niej obserwacje i nowe idee, których brakuje w innych pracach.

Czym spojrzenie Castellsa różni się od ujęcia innych autorów?

W procesie przemian

Mirosława Marody

Wielowątkowością. Współczesna refleksja socjologiczna oscyluje, generalnie, między dwoma biegunami. W pierwszym bohaterami są jednostki; są to w gruncie rzeczy prace psychologiczne. Tak piszą np. Bauman czy Giddens; ich pisanie o społeczeństwie jest pisaniem o losie pojedynczych ludzi. Drugi nurt ma charakter strukturalny - wszystko zostaje w nim sprowadzone do globalizacji, która ma dzisiaj wszechogarniający charakter; zazwyczaj jednak już nie pisze się, co z tego wynika dla ludzi żyjących tu i teraz.

Castells nie ogranicza się do śledzenia oddziaływania jednego czynnika, lecz stara się spojrzeć na procesy i strategie społeczne jako na efekt oddziaływania wielu zjawisk. Łamie istniejące konwencje terminologiczne, dzięki czemu możemy ujrzeć znane nam już zjawiska w nowej perspektywie. Weźmy dla przykładu jedno z modnych ostatnio w socjologii pojęć - tożsamość. Powszechnie jest ona określana jako to, co jednostka odpowiada sobie, gdy stawia pytanie: kim jestem? Czyli tożsamość jest dla większości autorów zjawiskiem z obszaru psychologii. Castells to podejście pomija i pokazuje kształtowanie się tożsamości w perspektywie systemowej. Proponuje nową klasyfikację, która nie tylko pozwala uchwycić wzajemne oddziaływania między kształtem społeczeństwa i kształtem tożsamości, lecz czyni z tożsamości społecznych jeden z czynników, który na równi z techniką przyczynia się do zmiany współczesnego systemu

Znaczenie "Społeczeństwa sieci" polega nie tyle na poszczególnych tezach formułowanych przez autora, ile na przewartościowaniu, przetworzeniu funkcjonujących we współczesnej socjologii stereotypów, na zastosowaniu nowego języka do opisu procesów, które nas współcześnie otaczają. Przyswojenie sobie tego języka jest niezbędne, jeżeli chce się rzeczywiście zrozumieć to, co się dzisiaj w świecie dzieje.

Jednym z pojęć używanych przez Castellsa jest "rewolucja technologii informacyjnych". Na czym ona, w jego ujęciu, polega?

Castells wyraźnie określa swój stosunek do techniki jako czynnika zmian - odcina się od prostego rozumowania widzącego w rozwoju technologii przyczynę sprawczą zmian społecznych. Cały czas podkreśla, że technika jest tylko jednym z czynników, uwikłanym w wiele procesów zachodzących w społeczeństwie, a "technologie informacyjne" są czymś znacznie ogólniejszym niż to, co zwykliśmy kojarzyć z czystą techniką - są wielowarstwowym procesem oddziaływania wiedzy na samą wiedzę jako na główne źródło wydajności. Rewolucyjność jest pojmowana przez Castellsa metaforycznie, jako skok na drodze rozwoju, przerwanie ciągłości i zmiana całego kontekstu, co prowadzi do pojawienia się całkiem nowych procesów.

Modnym i chyba mocno nadużywanym zwrotem jest obecnie "społeczeństwo informacyjne". Jak można by je rozumieć w świetle teorii Castellsa?

Na pewno nie jako społeczeństwo, które nagle odkryło znaczenie informacji. Ten termin zawiera sugestię, że oto we współczesnych społeczeństwach przeważająca ilość ich członków oddaje się zbieraniu i przetwarzaniu informacji. To ujęcie jak najdalsze od tez Castellsa, dla którego istotne jest, że to systemy tworzące współczesne społeczeństwa - polityczny, ekonomiczny, kulturalny itp. - zaczynają być coraz bardziej oparte na informacji.

Sam Castells pisze zresztą o "informational society", który to termin trudno było przetłumaczyć na język polski - "społeczeństwo informacjonalistyczne" brzmiałoby okropnie - dlatego też zdecydowaliśmy się na użycie terminu "społeczeństwo informacyjne". Wprowadzając określenie "informational" Castells chciał stworzyć analogię do określenia "industrial society", chodziło mu o pokazanie, że społeczeństwa industrialne, przemysłowe są zastępowane przez społeczeństwa "informacjonalistyczne". Informacja jest bowiem cechą systemu, a nie cechą jednostek tworzących społeczeństwo.

Jakie instytucje są typowe dla społeczeństwa "informacjonalistycznego"?

Społeczeństwo "informacjonalistyczne" składa się z takich samych systemów jak społeczeństwa poprzednich epok. Tyle tylko, że systemy te nabierają obecnie innych cech niż miały wcześniej. Przykładowo, w przeciwieństwie do społeczeństwa przemysłowego, produkcja nie jest związana z miejscem. To ma różnorakie konsekwencje - dla sposobu funkcjonowania miast, charakteru relacji społecznych itp.

Najbardziej charakterystyczną cechą formy społecznej, która się obecnie wyłania, jest sieciowość. Polega ona na tym, że niezależnie od odległości fizycznej mamy do czynienia z procesami odbywającymi się w tym samym czasie rzeczywistym. Relacje, związki między aktorami życia społecznego nie są już uzależnione od dzielącej ich przestrzeni, lecz przede wszystkim od wielu innych czynników. W ten sposób wydarzenia mające miejsce w danym momencie np. w Holandii można rozpatrywać jako uzależnione od tego, co się dzieje w tym samym momencie w Kolumbii, gdyż oba te miejsca są włączone w jedną z największych dzisiaj sieci, jaką tworzy przemysł narkotykowy, odległości zaś w sieci równe są zero.

Nie znaczy to, że odległości przestają mieć znaczenie w społeczeństwie sieci, co dobrze ilustruje przypadek tzw. środowisk innowacyjnych. Castells podkreśla, że rozwój technologii informacyjnych nie był efektem wynalazków pojedynczych osób, lecz napięć powstających w sieci ludzi skupionych w jednym miejscu. Rewolucja informatyczna dokonała się "w pewnym pubie w Dolinie Krzemowej", bo tam ludzie spotykali się i wymieniali poglądy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200