Tubylcy się gubią

Od dawna twierdzę, że gdyby władze miast, hotele, restauracje, koleje, PKS-y i kto tam jeszcze, wysyłały swoich obserwatorów kolejami i autobusami do innych miast, hoteli, restauracji, to potem byłoby co przenosić, adaptować i stosować u siebie. Teraz to samo można odnieść do stron internetowych - niemal każda ma w sobie coś interesującego, jakiś zaskakująco dobry pomysł.

Od dawna twierdzę, że gdyby władze miast, hotele, restauracje, koleje, PKS-y i kto tam jeszcze, wysyłały swoich obserwatorów kolejami i autobusami do innych miast, hoteli, restauracji, to potem byłoby co przenosić, adaptować i stosować u siebie. Teraz to samo można odnieść do stron internetowych - niemal każda ma w sobie coś interesującego, jakiś zaskakująco dobry pomysł.

W każdej też jednak znajdzie się coś irytującego - czasem jest to pokraczne rozwiązanie, a najczęściej - brak czegoś, co na zdrowy rozsądek powinno tam być.

Przykładowo - strony portów lotniczych. Co port to inny układ, inna logika docierania do tego, co próbuje się znaleźć. No i - jakże często - samoloty znikające z rozkładu online w chwilę po odlocie. A mylą się ci, którzy uważają, że spóźniają się przede wszystkim pociągi. Tak nie jest - pociągi miewają złe dni, czego sam doświadczyłem niedawno na trasie do Łodzi (łącznie z karetką na peronie - jeszcze tym razem nie do mnie), ogólnie jednak jeżdżą bardzo punktualnie. W porównaniu z samolotami koleje działają z precyzją szwajcarskiego zegarka.

Nie znaczy to jednak, że nie można tam jeszcze wiele poprawić i to na ogół rzeczy prostych i mało skomplikowanych. Trzeba jednak jeszcze zauważyć, że coś jest do poprawienia, a o to w codziennej rutynie nie jest łatwo. Sam się zdziwiłem, gdy na peronie stacji Wrocław-Mikołajów zapytał mnie ktoś o kierunek, w którym pociągi jadą do Poznania. Dla mnie to więcej niż oczywiste, bo jeżdżę stąd od lat, a wskaźnika żadnego rzeczywiście tam nie ma i łatwo pojechać nie tam, gdzie się zamierza.

W remontowanych, przy współfinansowaniu Unii Europejskiej, pociągach podmiejskich pojawiają się elektroniczne wyświetlacze z nazwą stacji docelowej. Nikt przy tej okazji nie wpadł jednak na pomysł, by umieścić wyświetlacze wewnątrz, by pokazywały kolejno stacje na trasie, na przemian z nazwą stacji następnej. Dotyczy to też tablic na dworcach: jechałem ostatnio przez więcej niż pół Polski na nieznanej mi trasie i na większości stacji, na których pociąg się zatrzymywał, nie byłem w stanie znaleźć tablicy z nazwą stacji, a jak już była, to nieoświetlona i przez to zupełnie nieczytelna.

PKP mają świetny internetowy rozkład jazdy, obejmujący zakresem terytorialnym całą Europę, ale już na stronie internetowej PKP-Intercity trudno znaleźć pociąg według tego, co najważniejsze przy wyborze, czyli czasu odjazdu lub przyjazdu. Aby trafić na "swój" pociąg, trzeba znać albo jego numer służbowy, albo nazwę. Gdy się go już jednak znajdzie, do dyspozycji jest nawet układ wagonów w składzie. Tej informacji zaś z kolei brak na stronach PKP-Przewozów Regionalnych, gdzie próżno szukać np. miejsca wagonu pierwszej klasy.

Najładniejszy, według mnie, i najbardziej funkcjonalny (z wyjątkiem odległości między kasami a peronami) dworzec ma Kraków, który ma jednocześnie jedno z najgorszych nagłośnień na peronach: zrozumieć nie daje się nic. Najlepiej pod tym względem jest za to w Poznaniu, gdzie dworzec z kolei, no ledwo taki sobie... W Katowicach natomiast dawno już zrezygnowano z poprawności działania tablic informacyjnych w holu i napisy na nich przekładają się, jak chcą, za to rzadko poprawnie.

Do napisania zaś tego wszystkiego (a mógłbym dużo więcej) skłonił mnie przypadek: niedawno, w Warszawie, do mojego przedziału weszli dwaj Afroamerykanie i gdy już zajęli miejsca, jeden rzekł do drugiego: - Nawet w Niemczech jakoś to sobie złożysz, jest jakiś "Bahnsteig" i jakiś "Gleis". A tu, gdyby nas ktoś nie odprowadził, w życiu byśmy nie znaleźli ani pociągu, ani wagonu. Chłopie - to wygląda na taki system, w którym nawet tubylcy muszą się gubić...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200