Po co im to było?

Na moim pierwszym "prawdziwym" kursie informatycznym brytyjski wykładowca nie krył krytycznej opinii o, właśnie co wówczas przeprowadzonej w jego kraju, zmianie jednostek pieniężnych. To znaczy, funt pozostał, ale zamiast dzielić się na 20 szylingów, z których każdy miał po 12 pensów, podzielono go na 100 pensów, dla odróżnienia nazwanych nowymi.

Na moim pierwszym "prawdziwym" kursie informatycznym brytyjski wykładowca nie krył krytycznej opinii o, właśnie co wówczas przeprowadzonej w jego kraju, zmianie jednostek pieniężnych. To znaczy, funt pozostał, ale zamiast dzielić się na 20 szylingów, z których każdy miał po 12 pensów, podzielono go na 100 pensów, dla odróżnienia nazwanych nowymi.

Wykładowca ów nie postrzegał w tym bynajmniej zapowiedzi końca Imperium, lecz miał pretensje o to, że jednym z głównych argumentów za zmianą były komputery, dla których rzekomą trudność sprawiało liczenie wszystkiego, co nie było wyrażone w systemie dziesiętnym. Gość miał rację, bo dla komputera, a właściwie jego programu, to całkiem wszystko jedno, w jakim systemie liczy i w jakiej postaci przekazuje tego liczenia wyniki. Dotyczy to nawet komputerów mainframe, mimo że mają w repertuarze także instrukcje działające tylko na liczbach dziesiętnych.

Gdy nieco później sam zjawiłem się w Zjednoczonym Królestwie, trwały tam dalsze zmiany, mające przybliżyć doń Europę, wyrażające się przechodzeniem w wielu dziedzinach na system metryczny. Sklepy miały obowiązek podawać ceny w starych i nowych jednostkach (czyli np. w jardach i metrach dla tkanin). Później nakazano podawanie cen w nowych jednostkach, a nie dostosowujących się wrogów nowego skazywano na grzywny i konfiskowano im stare przyrządy pomiarowe. Musiało ich być wielu, bo ukuto dla nich nawet miano "męczenników metrycznych" (Metric Martyrs).

Tego samego argumentu o komputerach - i równie bez sensu - używano w Polsce, gdy w połowie lat 80. ubiegłego wieku wprowadzono słynną normę ISO-9601 o zapisie daty i czasu. Również wtedy za główny powód zmiany (datę nakazano pisać w postaci rr-mm-dd) podawano komputery, które rzekomo miały przez to wygodniej i łatwiej. Amok był powszechny, przerabialiśmy setki programów, aby w druku i na ekranach data pojawiała się w nowej postaci. Aż dziwne, że przy okazji nie wprowadzono doby z 10 nowymi godzinami, po 100 nowych minut każda.

Nowa norma zastąpiła poprzednią, wzorowaną na jej niemieckim odpowiedniku, ale i tak wielu datę zapisywało po nowemu tylko co do kolejności liczb oznaczających rok, miesiąc i dzień, oddzielając jednak te człony kropkami zamiast myślników, co było pozostałością właśnie normy niemieckiej (wielu robi tak do dziś). Jeszcze pod koniec lat 90. miałem spór z korektą w pewnym wydawnictwie, która nie zgodziła się na myślniki i przeforsowała kropki.

Anglicy nie byliby sobą, gdyby swego systemu pieniężnego jeszcze w przeszłości nie skomplikowali. Mieli oni otóż kiedyś złotą monetę zwaną gwineą (bo robiono je z przywożonego z Gwinei złota), o wartości o 5% większej od funta, bo miała 21 szylingów zamiast 20. Funtami płaciło się np. murarzowi za budowę domu, ale architekt, który go zaprojektował, otrzymywał wynagrodzenie w gwineach. Mimo że gwinei dawno nie ma w obiegu, nadal niektóre umowy (np. z artystami) opiewają tam na te jednostki.

I teraz nagle Unia Europejska odpuściła Brytyjczykom i pozwala im dowolnie długo, według własnego uznania, stosować jednostki imperialne, jak nazywa się stary system miar i wag. Zadowoleni zwolennicy starego triumfują i celebrują koniec, jak to określają - "metrycznego faszyzmu".

Ciekawe, czy zwolennicy starego zaczną teraz walkę o przywrócenie szylingów, starych pensów i zapomnianych zupełnie półpensówek. Nie zdziwiłoby mnie to nawet, szczególnie gdy przypomnę sobie tytuł z jakiejś tamtejszej gazety lokalnej z lat 70., następnego dnia po wyjątkowo silnym sztormie na Kanale Angielskim (w Europie to kanał La Manche). Brzmiał on: "Europa odcięta od Zjednoczonego Królestwa".

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200