Kryzys tożsamości

Samsung Ultra to jedno z tych konwergentnych urządzeń, które nie cierpią na kryzys tożsamości.

Samsung Ultra to jedno z tych konwergentnych urządzeń, które nie cierpią na kryzys tożsamości.

Kryzys tożsamości

Konwergentny SGH-i600

Poranny Intercity na trasie Kraków - Warszawa. Jak co tydzień jadę nim do pracy, razem ze mną co najmniej kilkadziesiąt osób przemierzających tę trasę równie regularnie. Na ekranie notebooka poranne e-maile, w uszach przebudzająca muzyka z iPoda, ktoś mnie szturcha łokciem dając sygnał, że dzwoni telefon. Zdejmuję słuchawki i odbieram rozmowę, niestety powodując przy tym całkowitą dezorientację Outlooka, który właśnie stracił połączenie z siecią utrzymywane za pośrednictwem mojego telefonu. Zaczynam się zastanawiać, czy naprawdę technologia musi być tak toporna? Czy Outlook nie mógłby wiedzieć, że w trakcie trwania rozmowy ma cierpliwie czekać na wznowienie połączenia GPRS, bez wyświetlania tych wszystkich irytujących komunikatów? Czy iPod nie mógłby delikatnie wyciszyć muzyki w czasie nadchodzącego połączenia? Czy wreszcie te wszystkie e-maile i muzyka nie mogłyby się mieścić w telefonie?

Konwergencja jest dzisiaj modnym tematem. Wiele mówi się o niej w kontekście nowych technologii, gadżetów, w szczególności telefonów komórkowych. Wystarczy przejrzeć aktualną ofertę aparatów. Najważniejszymi parametrami są megapiksele i megabajty. Czy ktoś jeszcze pamięta do czego służy telefon? To pytanie warto by zadać producentom, zakręconym w wirze megawyścigu. Wyraźnie zapominają zatroszczyć się o podstawową funkcjonalność telefonu, czyli o komfortowe prowadzenie rozmów. Z pewnością wielu Czytelników wzdycha z utęsknieniem do słynnej Nokii 6310i, często określanej mianem ostatniego prawdziwego telefonu. Genialnie prosta i ergonomiczna obsługa, fantastyczna jakość dźwięku i ta legendarna bateria, działająca przez tydzień...

Niedawno przez moment wydawało się, że godnym następcą modelu 6310i ma szansę być nowa Nokia E50. Niestety, ani pod względem komfortu rozmowy, ani czasu pracy baterii nie udało zbliżyć się do poprzednika. W zamian dostaliśmy 70 MB, 1,3 MP i setki innych funkcji. To i tak skromne parametry w porównaniu z Nokią N93i, która ma 3,2 MP i do tego potrafi nagrywać filmy z jakością DVD. Zawsze zastanawiałem się, co się stanie, gdy w czasie nagrywania filmu telefonem zadzwoni do nas znajomy? Albo czy musimy codziennie wypychać kieszeń pękatym klockiem ważącym ponad 160 gramów? Jak długo będzie działać bateria, gdy używamy telefonu jako odtwarzacza muzyki (o filmach nie wspomnę)? W efekcie jadąc na urlop i tak oprócz "wszystkomającego" gadżetu zabierzemy ze sobą tradycyjny aparat fotograficzny, kamerę i odtwarzacze.

Jak zatem wygląda konwergencja w rzeczywistości? Czy nie jest możliwe udane połączenie wielu funkcji w jednym urządzeniu? Z pewnością jest, ale konwergencja (niestety) wymaga kompromisów, na które nie jesteśmy skłonni łatwo się godzić.

Sam będąc miłośnikiem gadżetów, ustawicznie poszukuję w pełni konwergentnego urządzenia. Poszukiwania rozpocząłem głównie w celu ograniczenia liczby ładowarek, które wożę na służbowe i prywatne wyjazdy. iPod, Sony PSP, kamera, telefon, note-book, przenośne głośniki - to już sześć zasilaczy. Problemem zaczyna być znalezienie hotelu z wystarczającą liczbą gniazdek elektrycznych w pokoju. Choćby z tego powodu każde połączenie kilku funkcji w jednym urządzeniu zaczyna mieć znaczenie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200