Gra w kolory

Kiedy za oknem przeważa szary, a tylko gdzieniegdzie kłuje w oczy biały, przydałoby się trochę prawdziwych, zdecydowanych kolorów. Ożywczych barw - podobno potrafiących nawet leczyć. Mogą ich nam dostarczyć nieocenione firmy sieciowe i ich produkty.

Kiedy za oknem przeważa szary, a tylko gdzieniegdzie kłuje w oczy biały, przydałoby się trochę prawdziwych, zdecydowanych kolorów. Ożywczych barw - podobno potrafiących nawet leczyć. Mogą ich nam dostarczyć nieocenione firmy sieciowe i ich produkty.

O błękit zadba IBM, znany jako Big Blue. Nazwa na tyle przylgnęła do firmy, że stała się niemal oficjalnym zamiennikiem trzyliterowego skrótu, a superkomputery giganta zwą się nie inaczej jak Deep Blue i Blue Gene. W mowie kolorów błękit oznacza zaufanie, lojalność i spokój. Z tym niebieskim zaufaniem w barwnym świecie IT bywało różnie, bo przecież każdy zna windowsowy "niebieski ekran śmierci" (BSOD - Blue Screen Of Death). Od wprowadzenia XP widzi się go na szczęście rzadziej.

Wiele firm chce być kojarzonych z energią i pasją. Nic prostszego, trzeba na stałe związać się z czerwonym. Najlepszym przykładem takiego wyboru jest Novell i jego czerwone od lat logo oraz pudełka z najpopularniejszym (przed laty) sieciowym systemem operacyjnym NetWare. Co prawda zmarły niedawno legendarny szef firmy Ray Noorda twierdził, że o wyborze czerwieni zdecydowała jego wyprawa do sklepu i pytanie do sprzedawcy, jakiego koloru pudełka najbardziej wyróżniają się na półkach, to jednak oficjalna wersja mówi raczej o bożonarodzeniowym spotkaniu firmowym w połowie lat 80., kiedy zarządowi udzielił się mikołajkowy nastrój.

Czerwony jest też kapelusz największego obecnie konkurenta Novella, firmy Red Hat. Czerwona fedora, która stała się logo linuksowego dostawcy, jest symbolicznym prezentem wręczanym pracownikom i osobom zasłużonym dla firmy. Podobno z dumą noszą to ekscentryczne nakrycie głowy.

Czerwony może oznaczać także zagrożenie, stąd tego koloru są często sieciowe urządzenia zabezpieczające. Jednak firma najbardziej kojarzona z ochroną komputerów wybrała na swoje barwy klubowe żółty. Symantec ze swym kolorem na tyle wrył się w świadomość, że kiedy pod koniec ub.r. korporacyjne komputery chronione oprogramowaniem tej firmy atakował nowy robak, to nie mógł się inaczej nazywać jak Big Yellow. A podobno żółty oznacza szczęście...

Pomarańczowo na naszym rynku od jakiegoś czasu zrobiło się za sprawą France Telecom. Jednak dobiegające zewsząd polskie tłumaczenie sloganu reklamowego "The future's bright, the future's Orange" zupełnie zgubiło subtelną grę w kolory.

Powyższe i wiele innych historii pokazuje jak ważny dla firmy może być wybór barw klubowych. Bywa, że nie mniej ważny niż zręczna, oddziaływająca na wyobraźnię i smak klientów nazwa. Bo nawet gdy się jest bardzo niezadowolonym klientem, trudno przyczepić się np. do niebieskiego, a skrót IBM - zamiast jak przystało rozwijać w International Business Machines - można złośliwie rozszyfrowywać jako Install Bigger Memories, It's Better Manually, Inferior But Marketable czy I've Been Moved (a to tylko kilka przykładów z Internetu, tych mniej obraźliwych).

Zresztą kolor może stać się nawet ważniejszy niż nazwa. Weźmy Extreme Networks. Jeśli ktoś zdecydowałby się kupić jej szybkie przełączniki ethernetowe z serii BlackDiamond, niech nie spodziewa się skrzyni o - jak sugeruje jej frapująca nazwa - eleganckiej czerni. Dostanie urządzenia w kolorze fioletowym, bo firma, chcąc się zdecydowanie wyróżniać, we wszystkich swych działaniach stawia na ten unikalny w świecie przełączników kolor.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200