Budowały dom zwierzęta

Czyli jak to z e-administracją w Polsce było.

Czyli jak to z e-administracją w Polsce było.

W ostatnich miesiącach sporo uczestniczyłam w konferencjach na temat e-Administracji. Samo "e" przed rzeczownikiem robi się coraz mocniej zdeprecjonowane i coraz częściej spotykam ludzi, którzy jakoś dziwnie zaciskają szczęki, kiedy słyszą e-Cośtam. Jakby tłumili ziewanie albo, nie daj Boże, inny odruch. Na razie jeszcze tłumić dają radę, ale - jak długo?

U mnie, na szczęście, jeszcze takich odruchów nie ma, a to z prostej przyczyny. Otóż wszystkie dyskusje, prezentacje i wypowiedzi przypominają mi bajki z dzieciństwa, a szczególnie jedną. Tytuł pamiętam, poszczególne zwrotki także, ale za nic nie mogę sobie przypomnieć zakończenia. Irytuje mnie to i nie daje spokoju, zmuszając do myślenia, jak to się skończyło - zbudowały czy nie zbudowały? Chodzi bowiem o bajkę pod wiele mówiącym tytułem "Budowały dom zwierzęta".

Bajka jest o tym, jak na polanie zgromadziły się zwierzęta, żeby zbudować wspólny dom, taki dla wszystkich razem i każdego z osobna. Moją mamę, czytającą mi tę bajkę, doprowadzałam do rozpaczy, powtarzając wciąż pytanie: "czego chciały - razem czy osobno? A można mieć coś razem i jednak osobno?".

Kiedy tak słucham kolejnej prezentacji bardzo przejętego kolegi z firmy XYZ, który przekonywał, że i on, i jego firma wiedzą z całą mocą, uświęconą wieloletnim doświadczeniem w różnych krajach i we współpracy z różnymi rządami, jak to zbudowany ma być ten nasz wspólny e-Dom, wraca to pytanie: razem czy osobno? Czy każdy resort, instytucja, rodzaj administracji powinny budować wszystko osobno, czy wszystko razem? Czy da się pomieścić w jednym domu i wilka, i sarnę? Czy tak samo duży pokój ma mieć miś i królik? A może zamiast domu trzeba zbudować wioskę? Miasto? Osadę? A kto weźmie za budowę odpowiedzialność? A kto będzie potem pilnował porządku i wywiezie śmieci?

Co i jak?

Zwierzęta z bajki bardzo burzliwie dyskutowały, jaki budować dom i jak najlepiej to zrobić.

"Miś-niedźwiadek przewodniczy

Wpierw zebranych wszystkich liczy (…).

I zebranie tak zagaja

Mili moi, głosujemy

czy dom wspólny zbudujemy.

Krzyk podniosła leśna trzoda

zbudujemy, zgoda, zgoda"

Po takim huraoptymizmie zaczęły się jednak schody (i to jeszcze nie te do domu). Wszyscy twierdzili, że chcą mieć dom, każdy jednak widział go inaczej i każdy uważał, że wie najlepiej, jak go zbudować.

Któż by się nie zgodził, żee-Administracja jest nam potrzebna? Wszyscy są pewni, że trzeba zbudować system, w którym raz wprowadzona informacja może być wykorzystywana w wielu sytuacjach i miejscach, żeby nie trzeba było przynosić papierowego zaświadczenia, że już jest się wprowadzonym do innego systemu. Wszyscy wiemy, ze technologicznie jest to możliwe. A jakie potrzebne? Ile zaoszczędzimy czasu i pieniędzy. Co więc nam przeszkadza? Brak prawa i procedur? Brak odpowiednich systemów?

"Puchacz zaś ustalił z sową, najważniejszy dach nad głową

Sprzeciwiły się barany — najważniejsze to są ściany"

Od której strony wszystko zacząć? Może najpierw stwórzmy aplikację, która będzie zarządzała danymi - będzie umiała zgodnie z prawem i procedurami zapisywać wszystkie zmiany oraz informować Obywateli i e-Urzędy o skutkach zmian, jakie zaszły. Czyli, że jak się urodzimy, to pan doktor w szpitalnym systemie założy nam kartotekę, że oto jesteśmy, urodziliśmy się, naszą mamą jest <rekord_No_mama>, a naszym tatą <rekord_no_tata>. W systemie będą też wszelkie inne informacje - w jakiej kondycji przyszliśmy na świat, gdzie będziemy mieszkać po wyjściu ze szpitala. Może nawet da się przewidzieć, na jakie choroby możemy zachorować, bo mama i tata też na nie chorowali. I kiedy w dorosłym życiu, wiele lat później przyjdzie nam do głowy ożenić się albo samemu zostać tatą, to tylko połączy się <mój_record> z rekordem <moja_zona>. I wcale nie trzeba będzie brać wolnego dnia, żeby z drugiego końca Polski (daj Boże, że nie Europy) przywieść zaświadczenie, że się urodziłem i kto był moją mamą i tatą.

Ale czy puchacz, skądinąd mądry ptak, miał rację? A może to barany, choć są symbolem głupoty, mają rację? Czy do powstania e-Administracji, wydajnej i sprawnej, nie potrzeba, aby w poszczególnych resortach wszystko działało tak jak trzeba, by istniały jednak systemy resortowe?

"Jak budować to budować

powiedziała mądra sowa"

I przyniosła parę patyczków na przyszłe gniazdo. Mamy przecież kilka sukcesów w e-Administracji. Jest KPSI - sieć działająca w jednym województwie, pozwalająca w tym geograficznie i administracyjnie ograniczonym obszarze stworzyć namiastkę ogólnopaństwowego systemu współpracy pomiędzy instytucjami. Jest CEPiK, są systemy do zapewnienia obywatelom paszportów czy dowodów tożsamości. W niektórych miejscach można zarejestrować działalność gospodarczą, a w innych zapisać dziecko do szkoły.

Żadne ze zwierząt nie wspomniało o fundamentach. Nieśmiało tylko zagaił o nich lis, ale że uważany jest powszechnie za fałszywego, wszyscy wietrzyli w tym podstęp i nikt nie chciał nawet na ten temat rozmawiać. Bo jeszcze powiedzą, że ma jakieś konszachty z lisem.

Co dalej?

Pamiętam, że dyskusja na polanie trwała długo. Nie pamiętam jednak, jak się skończyła. Cały czas o tym myślę. Tytuł bajki mówi "budowały dom zwierzęta", a nie "zbudowały dom zwierzęta". A może o to chodzi? Miś był szczęśliwy, bo mógł przewodniczyć zebraniom, lis knuł coraz to nowe intrygi, barany i sowy czuły się bardzo ważnymi zwierzętami. Skupiony na dyskusji wilk zmagał się z sarną na mównicy, zamiast gonić ją po kniei. A właściwie, to po co zwierzętom jeden, wspólny dom? Może właśnie o to chodzi, aby budować? Tak jak z króliczkiem, aby go gonić. Bo i tak nie wiadomo, co z nim zrobić, jak się go już złapie. Ale z tym króliczkiem to już chyba inna bajka, dla trochę starszych dzieci.

Na razie proponuję zastosować rozwiązanie, jakie wymyślił syn mojego znajomego (jakie to dzisiaj dzieci przedsiębiorcze). Po awarii pilota do telewizora przysłuchiwał się rozmowie rodziców, że można by kupić uniwersalny pilot do wszystkich urządzeń, tyle tylko że on kosztuje ponad 200 zł, a to duży wydatek i możliwy dopiero po pierwszym. Dzieciak zaproponował z radością: wiesz co, tato, daj mi połowę tych pieniędzy, a ja zamiast pilota będę biegał po domu i włączał, wyłączał, przełączał wszystko, co mi powiesz.

<hr>Zapraszamy do udziału w organizowanej przez naszą redakcję III Konferencji z cyklu "Państwo w mikro- i makroskali" (20-22 lutego br.). Szczegóły na stronach:http://panstwo2007.computerworld.pl .

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200