eZwolnienie

W czasach, gdy coraz więcej pracowników zatrudnionych jest wirtualnie, to znaczy pracuje zdalnie z domu poprzez sieć, pojawił się nowy problem.

W czasach, gdy coraz więcej pracowników zatrudnionych jest wirtualnie, to znaczy pracuje zdalnie z domu poprzez sieć, pojawił się nowy problem.

Stara formuła zwolnienia, tzw. pink slip, czyli różowy pasek wypłaty, już nie istnieje. Zwolnienia na piśmie też nie można łatwo dostarczyć, bo pracownik wcale nie musi pracować z domu. Jedynym rozwiązaniem jest wysłanie stosownego listu elektronicznego. Oto wzorzec, który być może przyda się Czytelnikom:

Do: Jan Kowalski

Dotyczy: Zwolnienie

Treść: Niniejszym informuję, że nasza umowa o pracę została zakończona, wszystkie hasła dostępu do serwerów firmowych anulowane, zaś dział finansowy przesłał ostatni przelew z wynagrodzeniem.

Podpisano: Przełożony

Czytelnikom, w odróżnieniu od osoby zwalnianej, należy się wyjaśnienie, dlaczego list powyższy jest tak lakoniczny. Otóż dzieje się tak zgodnie ze starą zasadą, że im mniej mówi się lub pisze, tym lepiej. Proszę zresztą zauważyć, w jakie tarapaty możemy wdać się, stosując tradycyjne formułki. Zacznijmy od nagłówka listu. Jeśli napiszemy "Szanowny Panie", to od razu w pierwszych słowach naszego listu zanegujemy sami swoje działania. Wysłanie zwolnienia pocztą elektroniczną z pewnością nie jest dowodem szacunku wobec byłego już pracownika. Użycie słowa "Pan" nie pozwoli nam też na zastosowanie korespondencji generowanej automatycznie w sytuacji, gdy będziemy musieli zwolnić całą załogę, co w firmach wirtualnych zdarza się często. Jeśli przyjrzeć się treści listu, to została także ona napisana pod kątem uniknięcia seksizmu, czyli stosowania form czysto męskich (jak np. "Pańska umowa") albo zbytnio spoufalających ("Twoja umowa"). Ostatecznie nie chcemy być pozwani do sądu o przywrócenie do pracy z powodu wad prawnych pisma zwalniającego. Użycie bardziej ludzkiego sformułowania, jak na przykład "Drogi pracowniku", tym bardziej może zasugerować, że osoba zwalniania była nam droga (co z pewnością miało miejsce, skoro ją zwalniamy w ramach obniżania kosztów), ale jest to konotacja zupełnie niewłaściwa, mogąca prowadzić do roszczeń płacowych. Takiej sytuacji chcemy uniknąć.

Chciałem zwrócić uwagę Czytelników na niewinne słowo "nasza", określające umowę o pracę. Otóż nie jest wykluczone, a nawet powiedziałbym, że jest całkiem pewne, iż firma zwalniająca Jan Kowalskiego będzie nazywała się zupełnie inaczej niż firma, która go zatrudniła i lepiej nie precyzować, kto właściwie jest stroną zwalniającą. Jest oczywiste, że nie możemy użyć żadnej daty ani godziny zwolnienia, bo nie wiemy gdzie znajduje się osoba zwalniana. Całkiem możliwe, że pracuje na Hawajach albo nawet na Wyspie Wielkanocnej i u niej jest już inny dzień. Z kolei, od kiedy przenieśliśmy firmę na Bermudy, gdy list zostanie dostarczony, to u nas może być już jutro.

Dostęp do serwerów firmowych jest jedynym punktem styku pracownika z firmą, dlatego musimy poinformować go, że już nigdzie nie będzie mógł się podłączyć. Pozostaje problem konta pocztowego. Myśląc perspektywicznie, każdy pracodawca w ramach obniżania kosztów prowadzenia firmy powinien już dawno zrezygnować z własnego serwera pocztowego i założyć darmowe konta, na przykład na Gmail, Yahoo, MSN albo w Wirtualnej Polsce. Zresztą firmy owe zapewniają lepszą skuteczność komunikacji (uptime) niż firmowy dział IT. Myślę, że ostatni przelew z wynagrodzeniem też zostanie wykonany przez firmę ukraińską albo hinduską, bo przecież w wirtualnej firmie nie ma miejsca na własny dział finansowy.

Broń Boże w zakończeniu nie należy dziękować za dobrą pracę ani też życzyć powodzenia w nowej, bo stwierdzenia te mogą stać się podstawą roszczeń. Jest oczywiste, że żadna osoba fizyczna nie powinna podpisać listu, bo w firmie może już nie być nikogo, gdy serwer ciągle jeszcze będzie wysyłał informacje o zwolnieniach. Zwalniani pracownicy, zamiast reagować agresywnie i odpowiadać listami, które i tak zostaną im odesłane jako niedoręczalne, powinni zacząć rozsyłać swoje CV w poszukiwania pracy. Najlepiej realnej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200