Strachy na Lachy

Otrzymaliśmy niedawno e-maila od znajomej, który okazał się testem, sprawdzającym czy mamy już wszystkie objawy tego, że żyjemy w XXI wieku.

Otrzymaliśmy niedawno e-maila od znajomej, który okazał się testem, sprawdzającym czy mamy już wszystkie objawy tego, że żyjemy w XXI wieku.

Był tam opis m.in. takich zachowań:

  • Rano wchodzimy do Sieci, zanim wypijemy pierwszą kawę.
  • Przypadkowo wstukujemy swoje hasło do kuchenki mikrofalowej.
  • Od lat nie układaliśmy pasjansa prawdziwymi kartami.
  • Mamy 15 numerów telefonicznych do kontaktowania się z naszą trzyosobową rodziną.
  • Wysyłamy e-maile albo SMS-y do osoby siedzącej obok nas.
  • Nie kontaktujemy się z przyjaciółmi i rodziną, bo ci nie mają adresów e-mail.
  • Kiedy wychodzimy z domu bez komórki (bez której obywaliśmy się przez pierwsze 20, 30 albo 60 lat naszego życia) wpadamy w panikę.

I tak dalej, w ten sam deseń. A na końcu napisane było, że po teście będziemy się śmiali z samych siebie.

Akurat! To przecież nic śmiesznego. Normalne sprawy, do których już dawno przywykliśmy i nie widzimy w tym nic dziwnego. I niech nikt nas nie straszy, że jesteśmy nałogowcami. Co z tego, że w Internecie znajduje się całe mnóstwo stron ostrzegających przed uzależnieniem od sieci, technologii, gier komputerowych itp. (wystarczy w googlach wpisać "net addiction"). Ale po pierwsze są one w Internecie i poddanie się testowi, który miałby rozstrzygnąć o naszej chorobie, wymagałoby spędzenia jeszcze więcej czasu przy komputerze. To gdzie tu logika (niech lepiej wódką spróbują leczyć alkoholików). A po drugie mamy adwokatów takich jak profesor Elias Aboujaoude z Uniwersytetu Stanforda, który głosi "Jest jeszcze za wcześnie, by wyrokować, że istnieje coś takiego jak uzależnienie od Internetu. Doniesienia mediów wyprzedzają dowody naukowe".

Zresztą, co tam my. Finowie, ci to dopiero są uzależni od technologii. Stworzyli Nokię i wiedzą do czego służą komórki i Internet. Ich premier Matti Vanhanen rozstał się niedawno ze swoją partnerką, którą, oczywiście, poznał przez Internet. A jak się rozstał... po prostu wysłał jej SMS-a. Tak dla przypomnienia, Vanhanen to ten bardzo wysoki premier, który dwa miesiące temu przyjeżdżał specjalnie do Warszawy, by przekonywać naszego bardzo niewysokiego premiera do wycofania weta. Nieskutecznie. Zamiast przyjeżdżać, mógł wysłać SMS-a!

Uwielbiamy nasze zabawki. Stworzyliśmy nawet nową formę filmową, którą nazwaliśmy "unboxing". Zamieszczamy na YouTube albo na takich stronach, jak unbox.it czy unboxing.com filmiki dokumentujące tę najbardziej emocjonujące w naszym życiu chwile, kiedy rozpakowujemy nowego palmtopa, telefon komórkowy czy konsolę do gier.

I tylko strasznie nam przykro, że swoich filmików nie będzie mógł przysyłać dyktator Korei Północnej. Uzależnienie od technologii wykorzystuje się bowiem do cynicznego, politycznego szantażu. Po raz pierwszy w historii rząd USA nałożył sankcje handlowe, by kogoś dotknąć osobiście. Kim Dzong Ila pozbawia się dostępu do nowych iPodów i innych fajnych zabawek, którymi dyktator tak lubi się bawić i które lubi wręczać członkom 600 lojalnych rodzin skupionych wokół rządu. Toż to sadyzm!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200