Dostęp warunkowy

Wykorzystywanie elektronicznych usług warunkowych pozostaje obecnie jedną z najszerzej praktykowanych metod biznesowych. Wśród dostępnych na żądanie internautów zasobów znaleźć można już nie tylko produkty stricte rozrywkowe, lecz przeznaczone także dla profesjonalnych odbiorców.

Wykorzystywanie elektronicznych usług warunkowych pozostaje obecnie jedną z najszerzej praktykowanych metod biznesowych. Wśród dostępnych na żądanie internautów zasobów znaleźć można już nie tylko produkty stricte rozrywkowe, lecz przeznaczone także dla profesjonalnych odbiorców.

Przykładem pozostaje limitowany czasowo dostęp online do prawniczych baz danych, zawierających poza tekstami aktów prawnych, wyjaśnienia, czy też wzory pism procesowych. Z kolei streaming bywa z powodzeniem wykorzystywany w ramach edukacji na odległość. Upowszechnianie się kolejnych usług opartych na dostępie warunkowym rodzi pytania o środki prawne ich sprawnego funkcjonowania.

Architektura dostępu

Kontrola dostępu do danych stanowi kluczowe zagadnienie w realiach Internetu. Wszakże warunkuje on jakąkolwiek eksploatację podejmowaną przez użytkownika. Można nawet mówić o specyficznej "architekturze kontroli dostępu", która składa się na funkcjonowanie większości z internetowych usług.

W lipcu 2000 r. francuski serwis Liberafilms.com, jako pierwszy na rynku europejskim, zaoferował pobieranie lub odtwarzanie w ramach streamingu filmów. Komercyjna usługa zakończyła swoje funkcjonowanie już latem 2001 r. Nie zmienia to faktu, że pośrednicy w prezentowaniu cyfrowych treści prześcigają się w swoich ofertach. Interaktywność usług pozwala przecież na dostosowanie ich do potrzeb użytkowników, a komputer dla wielu staje się połączeniem radia i telewizji.

W przypadku streamingu wydarzeń sportowych mogą oni wybierać spośród różnych ujęć kamery. Pasjonaci seriali decydują czasem o tym, w jaki sposób zakończy się epizod ich ulubionego "tasiemca". W zależności od przyjętego rozwiązania biznesowego, użytkownik z reguły uiszcza bądź abonament, bądź płaci odrębnie za każdy pobrany materiał. Z technicznego punktu widzenia ochronę usług zapewnia przede wszystkim szyfrowanie i hasła dostępu powiązane niejednokrotnie z identyfikacją komputera użytkownika.

Dwustopniowa ochrona

W przypadku usług na żądanie mamy w istocie do czynienia z dwustopniową ochroną interesów udostępniających zasoby. Z jednej strony, przepisy prawne chronią prawidłowe funkcjonowanie samej usługi, z drugiej zaś w grę wchodzą środki zabezpieczające treści udostępniane konsumentom. Inaczej traktować należy bowiem uzyskanie nieuprawnionego dostępu do usługi Video on Demand (VoD), odmiennie zaś samo wykorzystanie znajdujących się tam zasobów.

Na początek jednak trochę historii. W 1994 r. Unia Europejska zapowiedziała przygotowanie opracowania dotyczącego usług wykorzystujących szyfrowanie. Dwa lata później światło dzienne ujrzała Zielona Księga UE poświęcona prawnej ochronie szyfrowanych usług na rynku wewnętrznym. Konsekwencją było przygotowanie w 1998 r. dyrektywy w sprawie ochrony usług opartych lub polegających na dostępie warunkowym.

W Polsce ochronę usług na żądanie regulują przepisy ustawy z dnia 5 lipca 2002 roku o ochronie niektórych usług świadczonych drogą elektroniczną opartych lub polegających na dostępie warunkowym. Z kolei ochrona samych zasobów pobieranych przez użytkowników pozostaje głównie domeną przepisów prawa autorskiego oraz regulacji kontraktowych.

Rodzime prawo zakłada, iż zabronione pozostaje posiadanie i używanie "urządzeń niedozwolonych", czyli sprzętu lub oprogramowania, zaprojektowanego bądź przystosowanego do umożliwienia korzystania z usług świadczonych warunkowo bez upoważnienia. W sprzeczności z porządkiem prawnym pozostają także reklamowanie, instalacja, serwis bądź wymiana wspomnianych komponentów. Oznacza to, że nawet nieodpłatne zainstalowanie narzędzia pozwalającego na darmowe korzystanie z usługi warunkowej może prowadzić do odpowiedzialności karnej.

Chronione tylko płatne usługi

Wspomniane przepisy zakładają ochronę jedynie tych usług warunkowych, które są odpłatne. Warunkiem dostępu do usługi z reguły jest odpowiedni abonament. Nie wszystkie z usług warunkowych wiążą się z koniecznością ponoszenia opłat. Telewizja interaktywna iTVP od jesieni 2006 r. oferuje możliwość pobrania kolejnych odcinków serialu "Oficerowie". Epizody pobierane przed ich telewizyjną premierą były uzależnione od uiszczenia płatności za pośrednictwem SMS-a. Później dane mogły zostać pobrane bezpłatnie. Każdorazowo użytkownik musiał jednak zarejestrować się w serwisie, dzięki czemu uzyskiwał licencję pozwalającą na odtworzenie skopiowanego pliku.

Niektóre z gazet warunkują dostęp do swoich publikacji od wcześniejszego wypełnienia szczegółowego formularza i wyrażenia zgody na otrzymywanie przesyłek reklamowych. Bezpośrednio operator usługi nie pozyskuje korzyści materialnych. Jednakże zgromadzone dane osobowe mogą okazać się przydatne z marketingowego punktu widzenia.

Informacje pozyskiwane od internautów nie są jednak korzyściami materialnymi. To nie jedyny przypadek, w którym charakter usługi nie jest jednoznaczny. Bo jak traktować dostęp warunkowy, który jest przyznawany bezpłatnie użytkownikom innej usługi? Czy konieczność zapoznania się przez użytkownika z reklamami, będąca warunkiem uzyskania dostępu do usługi, przesądza o jej odpłatnym charakterze? W tej sytuacji operator usługi uzyskuje przecież wpływy z tytułu wyświetlanych przekazów komercyjnych.

Można próbować pokusić się też o przyznanie darmowym usługom warunkowym ochrony opartej na przepisach prawa karnego. Dotyczy to głównie przestępstwa hackingu. Tyle że zagrożone karą pozostaje nieuprawnione "wkroczenie" do systemu komputerowego. Z kolei uzyskanie dostępu do usługi nie zawsze jest tożsame ze wspomnianym aktem. Zbliżona sytuacja powstaje, gdy użytkownik dociera do opcji programu komputerowego, dostępnych jedynie po uiszczeniu dodatkowej opłaty licencyjnej. Dodatkowym mankamentem jest fakt, iż polski kodeks karny wymaga dla karalności włamania hakerskiego, uzyskania przez sprawcę informacji, do której nie był uprawniony (art. 267 ß 1 kodeksu karnego).

Samo pobranie pliku udostępnianego w ramach usługi nie jest jeszcze uzyskaniem informacji. Niestety trzeba dodać, że wykorzystanie błędów programistów w konstrukcji usługi i w konsekwencji uzyskanie do niej dostępu, w świetle rodzimego prawa nie jest uważane za hacking. Jednakże w sytuacji gdy obchodzenie bezpłatnych usług warunkowych umożliwiają specjalne narzędzia informatyczne dostępne na rynku, pojawia się możliwość zarzucenia ich producentowi czynu nieuczciwej konkurencji. Niektóre z serwisów pozwalają bowiem na omijanie formularzy warunkujących bezpłatne korzystanie z internetowych wydań gazet.

Ochrona zasobów

Przepisy odnoszące się do usług warunkowych nie odnoszą się bezpośrednio do zasobów udostępnianych w ich ramach. Jednocześnie wyraźnie wyklucza się możliwość stosowania owych regulacji w stosunku do mechanizmów limitujących wykorzystanie przez konsumentów pobieranych danych.

Każdorazowo warto jednak przyjrzeć się ograniczeniom zawartym w zasadach korzystania z usługi. Dla przykładu, zakup piosenek w serwisie Napster pozwala na maksymalnie trzykrotne nagranie ich na twardym dysku, "wypalenie" na płycie CD bądź przeniesienie do kompatybilnego z usługą urządzenia przenośnego. Wspomniane restrykcje są możliwe dzięki mechanizmom, określanym generalnie mianem Digital Rights Management (DRM). Bez nich nie byłoby możliwe budowanie rozwiązań komercyjnych opartych na czasowym ograniczaniu korzystania z pobieranych przez konsumentów danych. Prawidłowe funkcjonowanie DRM zapewniać mają przepisy prawa autorskiego, zakazujące deaktywacji tego rodzaju mechanizmów.

Sprzedaż wiązana

Wiele z usług na żądanie to w istocie specyficzna metoda przywiązywania konsumentów do konkretnych rozwiązań sprzętowych. W skrócie chodzi głównie o nakładanie obowiązku odtworzenia pobieranych danych przez wytypowany odtwarzacz. Bez wątpienia nie mamy tutaj do czynienia jedynie z konsekwencją braku kompatybilności pomiędzy poszczególnymi rozwiązaniami, lecz względami ekonomicznymi. Na horyzoncie pojawiają się konkurujące ze sobą platformy, a za jedną z nich można uznać powiązanie iTunes z odtwarzaczami iPod. Niedawno nieco zamieszania na rynku sprawiło wprowadzenie przez Microsoft odtwarzania multimediów Zune. Niepokój konsumentów wzbudził fakt, iż system ochrony plików w nowym produkcie jest niekompatybilny z poprzednimi rozwiązaniami firmy. Konsekwencją pozostaje fakt, że osoby, które wcześniej legalnie uzyskały pliki zawierające muzykę, nie będą mogły eksploatować ich na nowym produkcie. W związku z tym pojawiają się coraz częściej pytania o poszanowanie praw konsumentów do swobodnego korzystania z pozyskiwanych danych.

Co prawda, na rynku są dostępne narzędzia pozwalające na dowolne przenoszenie zasobów pobieranych w ramach usług warunkowych. Użytkownicy iPoda mogą skorzystać z takich rozwiązań, jak YamiPod czy iPodrip, pozwalających na transfer plików do innych urządzeń.

Na marginesie można dodać, że także w przypadku streamingu do zapisania strumienia danych wystarczy zaopatrzenie się w program Streamripper. Tyle że zmiana formatu danych bądź przenoszenie ich do innych nośników pozostawać może w sprzeczności z warunkami korzystania z usługi warunkowej. Dodatkowo, jeśli utwór będzie zabezpieczony przez DRM, konsument może narazić się na zarzut naruszenia przepisów prawa autorskiego. Niestety, rodzime regulacje jak dotychczas nie przynoszą rozwiązania tego problemu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200