Być między ludźmi
- Andrzej Gontarz,
- 18.12.2006
Z Mateuszem Radziszewskim, prezesem zarządu firmy BLStream, rozmawia Andrzej Gontarz.
Z Mateuszem Radziszewskim, prezesem zarządu firmy BLStream, rozmawia Andrzej Gontarz.
Przed kilkoma laty założyliście Państwo firmę w Finlandii. Gdy zaczęła odnosić sukcesy na światowych rynkach, przenieśliście ją do Polski. Jakie czynniki wpłynęły na tę decyzję?
Co prawda wcześniej nie mieliśmy w Polsce klientów, ale produkcja odbywała się zawsze tutaj. Z czasem, gdy rynek polski urósł, pojawiła się na nim dostatecznie duża liczba odbiorców, mogliśmy przenieść firmę do Polski. W Finlandii pozostał tylko oddział handlowy, chociaż spółka polska jest własnością spółki fińskiej. Obecność w Finlandii jest dla nas ważna ze względu na aspekt bezpośredniego dostępu do wiedzy i informacji w kolebce technologii mobilnych. A one są właśnie domeną naszej działalności. Wytwarzaniem naszych produktów zajmują się jednak polscy specjaliści.
Co przesądziło o tym, że to właśnie Szczecin został wybrany na siedzibę centrali firmy?
Szczecin ma kilka bardzo ważnych atutów, być może niedocenianych z perspektywy centrum kraju. Przede wszystkim infrastruktura transportowa - łatwa dostępność dużego huba lotniczego w Berlinie - jest nie do przecenienia. Sprawne połączenia lotnicze mają kluczowe znaczenie dla prowadzenia działalności w branży IT w wymiarze globalnym. Do tego dochodzi bardzo dobra sieć dróg - wystarczy wyjechać tuż za granicę z Niemcami, by znaleźć się na autostradzie.
Szczecin skazany jest na sukces ze względu na swe geopolityczne położenie. Oprócz dobrej dostępności infrastruktury komunikacyjnej, jego niezwykłym atutem jest też wielka żywotność rynku małych i średnich przedsiębiorstw. Wiele z nich stanowi zaplecze usługowe dla pobliskiego Berlina. Branża usługowa przeżywa zaś obecnie wielki i szybki rozwój. To ożywia konkurencję, mobilizuje do aktywności gospodarczej, do poszukiwania nowych, innowacyjnych rozwiązań, zachęca ludzi do podnoszenia kwalifikacji i poszerzania wiedzy.
Nie bez znaczenia dla perspektyw rozwojowych Szczecina jest też możliwość zatrudnienia dobrych fachowców opuszczających mury szczecińskich uczelni.
Mówi się, że mamy w Polsce bardzo dobrych informatyków. W jakim stopniu ich kwalifikacje są zachętą do lokowania biznesu IT w naszym kraju?
To prawda, Polska jest krajem wysoko wykwalifikowanej kadry specjalistów od IT. Zaczyna nam jednak brakować informatyków. Zniesienie obowiązkowej matury z matematyki nie było bez znaczenia dla tej sytuacji. Może, paradoksalnie, rynek jest przez to ciekawszy, bo firmy muszą konkurować między sobą o specjalistów nie tylko wysokością wynagrodzenia, ale też innymi zachętami, np. możliwością dostępu do najnowszych technologii. Sytuacja u nas staje się podobna pod tym względem do sytuacji na innych rynkach światowych. Fenomenem jest tu Nokia, która w Finlandii jest synonimem sukcesu. Jej legenda i pozycja na rynku jest tak silna, że wszyscy chcą tam pracować, zwłaszcza młodzi ludzie.
Jakie widzi Pan możliwości zaradzenia odpływowi młodych Polaków od technicznych kierunków kształcenia?
W naszej firmie myślimy z wyprzedzeniem co najmniej 5-10 lat. Widzimy w tej perspektywie duże zagrożenie związane ze zmniejszającą się liczbą studentów studiów informatycznych, czy, nawet szerzej, politechnicznych. Będziemy podejmować różne działania animacyjne, by zachęcać młodzież do kształcenia się na kierunkach związanych z technikami informacyjnymi, a także przekonywać młodych ludzi do pozostawania w kraju.
Uruchomiliśmy już specjalny program stypendialny, który służy wspomaganiu studiowania informatyki zarówno na uczelniach polskich, jak i zagranicznych. Z pomocy tej skorzystało już kilka osób. We współpracy z Uniwersytetem Szczecińskim rozpoczęliśmy cykl wykładów w ramach Otwartego Uniwersytetu Javy. Chcemy w ten sposób zebrać ludzi, którzy mieli już styczność z technikami komputerowymi, z informatyką, ale z różnych względów studiują na innych kierunkach. Wiele z tych osób chciałoby się z pewnością przekwalifikować. Badamy, jaki jest potencjał wiedzy i zainteresowań technicznych na innych kierunkach studiów. Chętnych do zmiany zawodu będziemy kształcić w nowych umiejętnościach.
Czy szanse na zmianę profilu zawodowego w stronę specjalizacji IT mają też studenci studiów humanistycznych, społecznych?
Myślę, że ekonomista czy dziennikarz mogą wnieść do branży IT nowe, cenne wizje i pomysły. Podstawą bycia dobrym informatykiem jest zdolność do abstrakcyjnego myślenia. Humaniści, którzy ją mają, też mogą być dobrymi informatykami. Będziemy jednak chcieli jako firma w przyszłości korzystać z wiedzy i umiejętności samych socjologów. Mogą być dobrymi konsultantami w sprawie funkcjonalności oferowanych przez nas rozwiązań. Patrząc na produkty IT z punktu widzenia użytkownika, mogą nam powiedzieć, czego ludzie naprawdę potrzebują, co jest im naprawdę potrzebne. Dysponując taką wiedzą, będziemy mogli lepiej dopasować własną ofertę do rzeczywistych oczekiwań i potrzeb naszych odbiorców. Dzisiaj nierzadko jest tak, że ktoś wprowadza na rynek nowy program dla mobilnych handlowców, a oni i tak potem z niego nie korzystają, dalej robiąc zestawienia na kartce papieru. Aby uniknąć takich sytuacji, będziemy szukać coraz większej synergii między różnymi specjalnościami i dziedzinami wiedzy.