Walka o zysk

ComputerLand dotrzymał obietnicy dotyczącej wyników finansowych w 2005 r. W tym roku spółka deklaruje istotny wzrost zyskowności, co wreszcie powinno przełożyć się na poprawę notowań drugiej co do wielkości grupy kapitałowej w branży IT.

ComputerLand dotrzymał obietnicy dotyczącej wyników finansowych w 2005 r. W tym roku spółka deklaruje istotny wzrost zyskowności, co wreszcie powinno przełożyć się na poprawę notowań drugiej co do wielkości grupy kapitałowej w branży IT.

Giełda bije kolejne rekordy, podczas gdy kurs akcji ComputerLandu stoi w miejscu od pięciu lat. Spółka będąca jednym z pionierów naszego rynku kapitałowego wypadła z prestiżowego koszyka WIG20. "Mamy współczynniki firmy rosnącej, ale w rzeczywistości nie rośniemy w dostatecznym tempie" - mówi Tomasz Sielicki. Prezydent Grupy ComputerLand zapewnia, że ten rok i następny powinny nagrodzić cierpliwość inwestorów.

Pół zysku

Walka o zysk

Tomasz Sielicki, prezydent Grupy ComputerLand

Przed rokiem zarząd ComputerLandu złożył publiczną deklarację, że Grupa ComputerLand w 2005 r. sprzeda produkty i usługi za co najmniej 800 mln zł i zarobi netto 20 mln. Słowa dotrzymano, choć z pewnym zastrzeżeniem...

Przychody wyniosły 860 mln zł, najwięcej w historii, o 14% więcej niż w roku poprzednim. ComputerLand mógłby też pochwalić się ponadplanowym zyskiem netto w wysokości prawie 22 mln zł, ale niestety pod koniec roku pojawiły się kłopoty w Agencji Rozwoju i Modernizacji Rolnictwa.

Agencja, na rzecz której ComputerLand kontrolował wnioski o dopłaty bezpośrednie dla rolników, zażądała odszkodowania za nierzetelne wykonanie prac. Na ten cel spółka musiała utworzyć rezerwę w wysokości 10 mln zł, więc w sprawozdaniu finansowym zamiast 22 mln zysku netto można było zapisać tylko 11 mln (mniej niż w 2004 r.). Jeśli ComputerLand dojdzie do porozumienia z Agencją i ze swoimi podwykonawcami, którzy zawinili, spółka powiększy swój zysk o odpis na rezerwę w kolejnych okresach sprawozdawczych.

Tylko informatyka

Niefortunny kontrakt z ARiMR - nawet jeśli ostatecznie firma wyjdzie z niego bez szwanku - był cenną lekcją. Tomasz Sielicki podkreśla, że ComputerLand będzie staranniej dobierać projekty, których podejmie się w administracji. "Nie będziemy zabiegać o projekty z niewielkim udziałem części informatycznej" - mówi prezydent Grupy ComputerLand. Właśnie takim, mało informatycznym przedsięwzięciem było kontrolowanie wniosków o unijne dopłaty. Nawet gdyby nie późniejsze kłopoty, ComputerLand i tak wiele by na tym projekcie nie zarobił.

Ocena działalności Grupy ComputerLand w sektorze publicznym wyłącznie przez pryzmat ARiMR, notabene dla której firma wykonuje jeszcze inne zadania, prowadzi do fałszywych wniosków. W rozbiciu na sektory, projekty realizowane dla ministerstw i urzędów przyniosły firmie największy wzrost przychodów. Sprzedaż do sektora publicznego wyniosła prawie 200 mln zł, o 50% więcej niż w 2004 r. Jest to sukces tym większy, że jeszcze dwa lata wcześniej wartość sprzedaży ComputerLandu dla administracji wyniosła zaledwie za 43 mln. Nowy rok 2006 otwarto z rekordowym portfelem zamówień na ok. 100 mln zł.

Zastrzyk unijnych pieniędzy aktywizuje urzędy i ministerstwa, na czym korzysta cała branża IT. Informatyczna obsługa rynku pracy, budowa katastru i rozwiązań Schengen, systemy w policji to projekty, o które będzie zabiegać ComputerLand. Plan na 2006 r. przewiduje sprzedaż do sektora publicznego na poziomie 250 mln zł, ale przy większej niż dotychczas rentowności.

Życzenia zdrowia i szczęścia

Walka o zysk

Przychody ComputerLand SA GK

Projektem ze sfery publicznej, który na pewno spełniłby oczekiwania zarządu, jest Rejestr Usług Medycznych. To przedsięwzięcie z dużym udziałem wiedzy informatycznej, potencjalnie bardzo rentowne i gwarantujące wieloletnią obsługę powdrożeniową. Kłopot w tym, że szanse ComputerLandu na pozyskanie kontraktu, którego wartość szacowana jest na 400-600 mln zł, na przemian rosną i maleją.

Zamawiający, czyli Narodowy Fundusz Zdrowia, obecnie faworyzuje konkurencyjne konsorcjum Kamsoft i Spin. Szanse ComputerLandu na wykonanie całości rejestru nie są całkiem pogrzebane, bo paradoksalnie... NFZ nie wypracowało jeszcze koncepcji czym tak naprawdę nowy RUM ma być. Mało prawdopodobne, by sprawa RUM wyklarowała się w 2006 r.

Na razie ComputerLand musi zadowolić się 24 mln zł, które w 2005 r. przyniosła bieżąca obsługa systemów informatycznych NFZ w ośmiu województwach (pozostałą ósemką zajmuje się Spin z Kamsoftem) oraz sprzedaż autorskiego oprogramowania do szpitali. W tym roku ComputerLand zainkasuje od NFZ ponad 13 mln zł.

Mocne korzenie

Zdrowie i administracja to perspektywiczne obszary, ale tradycyjnie fundamentem ComputerLandu jest sektor bankowo-finansowy, na który przypadła trzecia część przychodów. Około 285 mln zł w 2005 r. przychodu to dokładnie tyle samo, co w 2004 r., ale przedstawiciele zarządu twierdzą, że rentowność była wyższa niż w latach ubiegłych.

Jak przyznaje Tomasz Sielicki, zarząd miał obawy, czy fakt, że coraz więcej decyzji strategicznych w sektorze bankowym zapada poza Polską, nie odbije się na pozycji lokalnego dostawcy, jakim jest ComputerLand. Proces ten jest widoczny od kilku lat w bankach, za którymi stoją potężne grupy finansowe z Europy i USA. "Doświadczenia ubiegłego roku, zresztą nie tylko w bankowości, pokazały, że jesteśmy partnerem dla zachodnich instytucji" - mówi Tomasz Sielicki. Do grona kilkunastu dużych banków obsługiwanych przez ComputerLand dołączył EFG Polbank należący do greckiej grupy bankowej, dopiero rozpoczynający działalność w Polsce.

Obsługa sektora finansowego to także główny kierunek ekspansji zagranicznej ComputerLandu. W ubiegłym roku sprzedaż na rynkach międzynarodowych włączono do raportu Grupy, jak przyznaje Tomasz Sielicki z niewielkim uszczerbkiem dla skonsolidowanego zysku. Co znamienne, spółka koncentruje się na rynkach wschodnich - litewskim, ukraińskim i rosyjskim. Nadzieje wiąże zwłaszcza z dwoma ostatnimi, gdzie dominującym elementem oferty ComputerLandu jest oprogramowanie bankowe autorstwa i-flex solutions.

Podobnie jak w przeszłości współpraca z firmą Sanchez, tak teraz sojusz z i-flex okazał się strzałem w dziesiątkę. Niedawno i-flex został przejęty od Citigroup przez Oracle za prawie miliard dolarów, a ComputerLand należy do czołowych światowych partnerów wywodzącej się z Indii firmy programistycznej. "Współpraca z i-flex procentuje na rynkach zagranicznych. Startujemy w kilku przetargach z ich produktami. Myślę, że w tym roku możemy liczyć na co najmniej jeden kontrakt z jednym z największych banków w Rosji" - mówi Tomasz Sielicki.

W sektorze telekomunikacyjnym ComputerLand poprawił zarówno przychody, jak i zyski. W sumie kontrakty z operatorami przyniosły Grupie 112 mln zł. Tradycyjnie największym odbiorcą była Telekomunikacja Polska.

Kontrakty w przemyśle złożyły się na 15% przychodów Grupy (133 mln zł). Opóźnienia decyzyjne spowodowane wyborami i sytuacją polityczną odbiły się na wynikach sektora użyteczności publicznej. Przedsiębiorstwa energetyczne, ciepłownicze i gazownicze należące do Skarbu Państwa w 2005 r. zapłaciły ComputerLandowi 85 mln zł.

Przejmować i być przejętym

ComputerLand deklaruje, że Grupa jest gotowa przeznaczyć na akwizycje 75 mln zł. Gdyby pojawiła się wyjątkowa okazja, zapewne spółka mogłaby wyemitować dodatkowe akcje, ale Tomasz Sielicki nie jest zwolennikiem rozwadniania akcjonariatu.

Główne obszary, w których ComputerLand będzie szukać firm godnych przejęcia, to firmy doświadczone w obsłudze informatycznej sektorów użyteczności publicznej, przemysłu chemicznego, specjalizujące się w outsourcingu. Brane pod uwagę są zakupy na rynkach międzynarodowych, ale zgodnie z tym co zostało już powiedziane, Grupę ComputerLand interesują tylko rynki wschodnie.

W związku z planami przejęć ComputerLand powrócił do idei wewnętrznego działu M&A, odpowiedzialnego za akwizycje. "Zdarzało się w przeszłości, że kupowaliśmy jakąś spółkę spontanicznie, w odpowiedzi na bieżące zapotrzebowanie przy realizacji kontraktu. Ponieważ zależy nam na podniesieniu efektywności Grupy, musimy bardziej profesjonalnie podchodzić do akwizycji. W roku 2005 ten dział prześwietlił ponad 100 różnych firm" - mówi Tomasz Sielicki.

Przejęcia dokonywane przez ComputerLand to tylko jedna strona medalu. Co jakiś czas odżywają spekulacje dotyczące przejęcia ComputerLandu przez któregoś z wielkich zachodnich usługodawców IT. Nieoficjalnie wiadomo, że w przeszłości były prowadzone rozmowy praktycznie ze wszystkimi potencjalnie zainteresowanymi koncernami. Cena akcji, która martwi inwestorów, jest jednocześnie zachętą dla potencjalnych kupców. Zarząd oczywiście nie komentuje tych spekulacji. "Jakiekolwiek wypowiedzi na ten temat mogłyby zostać mylnie odczytane jako ogłoszenie - ComputerLand jest na sprzedaż. Tymczasem tak nie jest. Oczywiście, jesteśmy spółką publiczną, więc nie możemy wykluczać żadnego scenariusza" - mówi Tomasz Sielicki.

Wyciskanie zysku

Rok 2005 i początek bieżącego roku przyniosły istotne zmiany w kierownictwie Grupy. Rada nadzorcza powierzyła stanowisko prezesa spółki Michałowi Danielewskiemu, który uprzednio był dyrektorem generalnym. Ze spółką rozstali się Krzysztof Rutte i Sławomir Chłoń, przez wiele lat związani z ComputerLandem. Na ich miejsce został powołany Dariusz Chwiejczak, były dyrektor generalny Cisco Systems w Polsce. Nowy wiceprezes odpowiada przede wszystkim za skonsolidowaną sprzedaż, co oznacza zarządzanie grupą 200 handlowców.

Po przejściu Chwiejczaka tandem Sielicki-Danielewski oczekuje, że były szef Cisco wniesie do firmy korporacyjne praktyki, których nauczył się w Cisco. Również w obszarze akwizycji i późniejszej integracji firm masowo przejmowanych przez Cisco.

Od 11 lat, tj. od rozpoczęcia budowy grupy kapitałowej, ComputerLand przejął 20 spółek. Firma ma 15 oddziałów i filii w Polsce. Liczba zatrudnionych zbliża się do 2400. Bardziej efektywne wykorzystanie zasobów, o które ComputerLand wzbogacił się w ostatnich latach, jest przedmiotem projektu doradczego, który jak wiadomo nieoficjalnie, prowadzi dla spółki międzynarodowa firma McKinsey. Projekt ma na celu usprawnienie procesów produkcji oprogramowania (ok. 68% licencji sprzedanych przez ComputerLand w 2005 r. to własne produkty), centralizację zakupów i podniesienie efektywności wykorzystania kadr. Przewidywane efekty to zwiększenie zysku netto o 20 mln zł w ciągu roku od rozpoczęcia realizacji programu i o 30 w następnym. Firma zwolni w tym roku 200-250 osób.

ComputerLand potrzebuje sukcesów, które przełamałyby serię niedawnych niepowodzeń szkodzących wizerunkowi Grupy. Chodzi o wspomniane już kłopoty w ARiMR, niekorzystny dla spółki raport NIK dotyczący informatyzacji koncernu ENEA oraz utratę statusu partnera IBM Polska. Dla inwestorów najważniejszym wskaźnikiem dobrej kondycji spółki jest zysk. Jeżeli projekt McKinseya rzeczywiście w krótkim czasie przyniesie rezultaty, błędy pójdą w zapomnienie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200