Tam serce twoje, gdzie skarb twój

Dynamicznemu wzrostowi polskiego rynku informatycznego towarzyszy zmiana jego profilu. Z każdym rokiem przedsiębiorstwa coraz więcej zarabiają na wiedzy - czyli wartości dodanej do produktów i usług.

Dynamicznemu wzrostowi polskiego rynku informatycznego towarzyszy zmiana jego profilu. Z każdym rokiem przedsiębiorstwa coraz więcej zarabiają na wiedzy - czyli wartości dodanej do produktów i usług.

Patrząc na 50 największych pod względem zysku przedsiębiorstw informatycznych, widzimy przede wszystkim, że 2005 r. był dobry dla firm informatycznych. Tylko u 10 przedsiębiorstw zmniejszył się zysk netto, a aż 40 radziło sobie lepiej niż w poprzednim roku. Niektóre zanotowały aż pięciokrotny wzrost zysku netto (np. Wincor-Nidorf sp. z o.o.) czy wręcz kilkudziesięciokrotny (grupa kapitałowa Softbank). Popatrzmy jeszcze na wartości bezwzględne, bo one także wiele mówią o kondycji rynku. Spektakularne wyniki osiągnęła pierwsza dziesiątka - grupa kapitałowa Prokom zwiększyła co prawda zysk "tylko" o 189% (z 47 mln do 136 mln), ale to przecież dodatkowe 90 mln zł w rękach właścicieli firmy. A że mamy do czynienia ze spółką giełdową, szeroki strumień gotówki popłynie do funduszy inwestycyjnych i indywidualnych graczy. Imponujące wyniki osiągają inni wielcy: Comarch, ComputerLand, Asseco. I choć polskie oddziały międzynarodowych korporacji (Microsoft, HP, IBM, LG) nie upubliczniają zysku, to dość bezpiecznie można założyć analogiczny poziom marży i - porównując firmy o zbliżonych przychodach - estymować zysk koncernów na podobnym poziomie.

Wzrost zysków odbył się dzięki dwóm czynnikom. Pierwszy to zwiększenie przychodów - słowem, klienci więcej wydawali na informatykę i telekomunikację. Ale bardzo istotna była także wysoka marża - liczona jako proporcja zysku netto do przychodu ogółem. Dla 50 najbardziej zyskownych firm podniosła się ona z 5,3% do 6,2% - prawie o punkt! Na przykład grupa kapitałowa Prokomu powiększyła marżę z 3% do 7,4%; jej bezpośredni konkurent, grupa Comarchu, z 3,5% do 6,2%. Marżę powiększyły też m.in. Asseco SA (choć nieznacznie spadła ona w całej grupie) i ATM SA. Imponującym współczynnikiem może się pochwalić jedno z najciekawszych przedsiębiorstw informatycznych polskiego rynku - Athenasoft sp. z o.o., specjalizująca się w oprogramowaniu dla budownictwa (marża 36,8%). Dobrze radzą sobie inne firmy: Projekty Bankowe Polsoft (12,0%), Centrum Komputerowe ZETO SA (12,4%), krakowska spółka DRQ sp. z o.o. (19,0%) z grupy kapitałowej ABG Ster-Projekt oraz Ericpol sp. z o.o. (marża 16,3%).

Ciekawe, że wysoką marżą mogą się poszczycić przede wszystkim firmy średnie, nie zaś wielkie. W ubiegłym roku podobną zależność opisaliśmy w przypadku wydajności (zysku na pracownika). Giganci rynku - Prokom, Softbank, ComputerLand - mogą spijać śmietankę, jednak do efektywności działania "średniaków" ciągle im daleko.

Uwaga, mówi centrala

Jest w tej beczce miodu i łyżka dziegciu. Największe przedsiębiorstwa nadal bardzo mocno zależą od sektora publicznego oraz wielkich firm. Na przychody grup kapitałowych Prokom, Comarch, Softbank, EMAX i ABG Ster-Projekt w bardzo dużym stopniu (od 26% do 44%) składają się zamówienia administracji centralnej. To pewny klient, choć umiarkowanie dojrzały i do tego chwiejny. Zawierucha polityczna lub paraliż decyzyjny związany z kampanią wyborczą może ograniczyć to źródło przychodów i administracja z "dojnej krowy" może stać się "narowistym koniem". W mniejszym stopniu zależą od niego koncerny zagraniczne - ich oferta jest bardziej zróżnicowana i kierowana do wszystkich sektorów gospodarki. HP, Microsoft, Philips, IBM, Samsung czy LG mają coś dla każdego - klienta indywidualnego, korporacyjnego i publicznego. Względnie niezależni od chwilowych wahnięć koniunktury w jednym sektorze są dystrybutorzy: ABC Data, Tech Data, Action.

Podobne zjawisko to koncentracja na wybranych branżach. Najwięksi znaczącą część swoich przychodów pozyskują od banków, ubezpieczycieli i instytucji finansowych. Najbardziej zależne od tego sektora są grupy kapitałowe Softbank (60% przychodów) - co wydaje się dobrze korespondować z nazwą firmy - ComputerLand (34% przychodów) i Prokom (35% przychodów). Z mniejszych przedsiębiorstw równie mocno skupiony na jednym sektorze jest IMG Polska sp. z o.o. (74% przychodów z przemysłu), EDS Polska sp. z o.o. (57% z przemysłu) oraz firmy operujące na rynku przedsiębiorstw telekomunikacyjnych: Ericpol (99%!), DTK Computer (65%) czy Wola -Info (39%). Niektóre przedsiębiorstwa koncentrują się na dwóch sektorach, np. Infovide SA, które osiąga mniej więcej po równo (tj. ok. 30%) przychodów z sektorów bankowego i telekomunikacyjnego.

Trzeba powiedzieć, że skupienie się na jednym lub kilku sektorach nie jest samo w sobie złe. Przeciwnie, może świadczyć o dobrym zdefiniowaniu strategii firmy i grupy docelowych klientów. Ale jest w koncentracji i ryzyko. Przywiązanie się do jednej branży, jednego rynku lub jednej grupy klientów (np. dużych przedsiębiorstw telekomunikacyjnych) powoduje całkowitą podatność dostawcy na zjawiska zachodzące w tej grupie - z wszystkimi (pozytywnymi i negatywnymi) konsekwencjami. Przez inwestorów takie uzależnienie zawsze będzie postrzegane jako ryzyko.

Gdzie są pieniądze?

Jednak ranking z roku 2005 poka-zuje jeszcze jedno zjawisko bardzo wyraźnie. Istotnym parametrem rentowności jest wartość, którą przedsiębiorstwo dodaje do swoich produktów i usług, oferując je klientowi. Najmniej zarabia ten, kto tylko sprzedaje gotowe produkty i usługi - niskie marże są w sprzęcie, dystrybucji oprogramowania, także w niektórych usługach serwisowych. Najwięcej zaś ten, kto produkt lub usługę wytwarza od podstaw lub odpowiednio dopasowuje je do wymagań klienta. Pieniądze zarabia się na konstrukcji i wdrażaniu oprogramowania, na integracji, outsourcingu i innych usługach.

W naszym rankingu dość wyraźnie widać zależność pomiędzy wartością dodaną a zyskiem netto oraz poziomem marży. I tak - Prokom SA, będący częścią grupy kapitałowej Prokom, deklaruje ponad połowę swoich przychodów z usług informatycznych. Owe "usługi" to przede wszystkim budowa i wdrażanie rozwiązań informatycznych. Softbank SA - część grupy kapitałowej Softbank - deklaruje ponad 90% swoich przychodów z działalności integracyjnej.

A przedsiębiorstwa, których marża jest wysoka? Spójrzmy nate firmy, które wymieniliśmy we wcześniejszej części artykułu. Athenasoft, najwyżej sklasyfikowana pod względem marży, to typowy dom software'owy dobrze usadowiony na dużym i szybko rosnącym rynku: w firmach budowlanych. Oferuje rozwiązania do kosztorysowania, harmonogramowania i dokumentacji budowlanej. Bardzo podobnie działa Ericpol - to firma oferująca specjalizowane rozwiązania systemowe dla branży telekomunikacyjnej, m.in. aplikację do zarządzania wirtualnymi sieciami prywatnymi (VPN), połączeniami przychodzącymi itd. I wreszcie trzecia z firm - DRQ - to również specjalizowany dom software'owy, oferujący m.in. aplikacje dla przedsiębiorstw i organizacji publicznych. Ta ostatnia firma może poszczycić się częścią przychodów pochodzącą z kontraktów zagranicznych. Wszystkie zaś charakteryzuje wyraźna specjalizacja w dziedzinach dochodowych, ale nie dość atrakcyjnych dla "wielkich" rynku informatycznego.

A więc oprogramowanie? Nie tylko. Również szeroko pojęte usługi informatyczne oraz doradztwo. W naszym rankingu stałe, wysokie miejsce utrzymują polskie oddziały międzynarodowych firm doradczych: Accenture, KPMG, IMG (Information Management Group). Dobrze mają się firmy wdrażające systemy ERP, ze szczególnym uwzględnieniem SAP.

Światowe trendy, czyli w co inwestować?

Z naszego rankingu jedno widać bardzo wyraźnie: przedsiębiorstwa branży IT nie narzekają dzisiaj na niedobór wolnej gotówki. Przeciwnie, środków na inwestycje nie brakuje. W co więc inwestować, by jutro mieć jeszcze większe przychody i pewniejszą pozycję rynkową? A także - bardziej zdywersyfikowaną działalność, niezależną od koniunktury w branży lub chwilowych trendów?

Pierwszy globalny trend to outsourcing. Dodajmy - wyraźnie zaznaczony już w Polsce poprzez powstające jak grzyby po deszczu wielkie centra obsługi światowych koncernów. Natomiast w informatyce powinny pojawić się firmy wspierające użytkowników, zarządzające zdalnymi sieciami teleinformatycznymi, centra obsługi klienta, zdalne serwisy itd.

Drugi trend, związany zresztą z pierwszym, to skupienie przetwarzania w centrach danych. Przedsiębiorstwa tworzą dziś ponadnarodowe struktury informatyczne, a w nich - aplikacje i systemy, które służą organizacjom z całego świata. Nie jest niczym niezwykłym, że klient z Singapuru korzysta z aplikacji posadowionej na serwerze w USA, obsługiwanej przez specjalistę z Indii. Polska ma swoje miejsce w tej globalnej układance i nie ma powodu, by centra danych na potrzeby globalnych przedsiębiorstw nie powstawały właśnie tutaj.

Trzeci trend to Internet. Martwi niewielka liczba polskich przedsiębiorstw z branży internetowej uwzględnionych w naszym rankingu. Brakuje w Polsce dynamicznych firm, które specjalizują się w tej branży. Portale oczywiście są ważnymi graczami i np. fakt, że Interia.pl., Grupa Onet oraz Internet Group SA są notowane na warszawskiej giełdzie, cieszy. Natomiast brakuje w Polsce takich gwiazd, jak Google czy Skype - innowacyjnych, a jednocześnie zdrowych pod względem finansowym przedsiębiorstw, które mogłyby dać innym przykład, że osiągnięcie przez polskie przedsiębiorstwo globalnego sukcesu w branży internetowej jest możliwe.

Czwarty trend to zawężanie marż na produktach gotowych, jak komputery (destkop i serwery), części do nich, urządzenia peryferyjne (drukarki, monitory, dyski) itd. Oczywiście zawsze będzie miejsce dla dystrybutorów, ale coraz częściej zakup "pudełek" będzie elementem zakupu gotowego rozwiązania wraz z wdrożeniem. "Szansa tkwi w usługach dodanych" - takie hasło prezesi powinni sobie powiesić na ścianach gabinetów, w dobrze widocznym miejscu. Na razie w Polsce jeszcze pewnie czują się dostawcy infrastruktury sieciowej (np. Exatel albo Crowley Data), natomiast w miarę wzrostu konkurencyjności rynku i tutaj proporcja zysku do przychodów będzie spadać.

Powiedzmy jeszcze jedną rzecz otwarcie: wiele zależy od ogólnego klimatu gospodarczego. Niewątpliwie koniunktura na rynku informatycznym jest w dużym stopniu skutkiem szybkiego wzrostu całej gospodarki, który jest wynikiem wejścia naszego kraju do Unii Europejskiej. Od kilku lat kroczymy dość konsekwentnie dobrą drogą: najpierw byliśmy przede wszystkim rynkiem zbytu produktów gotowych, potem - ważnym klientem dla złożonych rozwiązań. Teraz - wraz z wzrostem sektora outsourcingowego - stajemy się dostawcą niedrogich usług. W perspektywie kilku lat mamy szansę stać się dostawcą innowacyjnych technologii i jednym z najważniejszych europejskich rynków.

Kierunek, w którym podąży nasz rynek, najbardziej zależy od kadry menedżerskiej polskich przedsiębiorstw: klientów i dostawców polskiego rynku informatycznego.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200