W mistycznym uniesieniu

Technologie, same w sobie beznamiętne i chłodne, przeniknięte są zawsze elementami emocjonalnymi, mitycznymi lub wręcz religijnymi w odniesieniu do efektów ich wykorzystania. Irracjonalne podstawy ma również wiele wizji rozwoju zastosowań technik informacyjnych.

Technologie, same w sobie beznamiętne i chłodne, przeniknięte są zawsze elementami emocjonalnymi, mitycznymi lub wręcz religijnymi w odniesieniu do efektów ich wykorzystania. Irracjonalne podstawy ma również wiele wizji rozwoju zastosowań technik informacyjnych.

Bać można się tak samo rzeczy obcych i nieznanych, jak również pospolitych i tych, z którymi jesteśmy już zaznajomieni (chociaż na ogół strach w pierwszym przypadku jest większy). Tak właśnie jest z narzędziami i środkami technicznymi, którymi się współcześnie posługujemy. Nie jest mianowicie wykluczone, że te, które już znamy i efektywnie wykorzystujemy, mogą obrócić się przeciwko nam, nawet jeśli pierwotnie służyły nam całkiem nieźle. Tak jest np. z energią atomową czy inżynierią genetyczną. Czy można jednak to samo powiedzieć o narzędziach informatycznych lub o samej informacji?

Niematerialność informacji, pozorna i myląca, oraz jej nieograniczona dostępność i niewyczerpywalność, również złudnie wyobrażana, rodzą ważne skutki w sferze kultury i ludzkiego myślenia. Nazywana, poza masą i energią, trzecim parametrem materii lub też najważniejszym zasobem ekonomicznym, ważniejszym niż surowce czy kapitał, informacja staje się dla niektórych wizjonerów wręcz istotą bytu.

Informację należy właściwie rozumieć i nie dać się ponieść zbyt łatwym spekulacjom czy uproszczeniom. Jest ona własnością zawsze konkretnych rzeczy i zdarzeń, funkcją ich działania, pojawia się w relacji z innymi rzeczami i zdarzeniami. Dokładniej mówiąc, informacja w odniesieniu do człowieka jest treścią przekazów (komunikatów), które on formułuje lub otrzymuje w różnorodnych działaniach o komunikacyjnym charakterze. Nie jest bezpośrednio czy wyłącznie zawarta w jakimkolwiek urządzeniu do magazynowania czy przesyłania komunikatów, np. w Internecie. Obecna jest zawsze w zamiarach i skutkach określonych działań człowieka. Nie ma jej więc w drutach, światłowodach czy falach elektromagnetycznych, jest natomiast w intencjach (mniej czy bardziej świadomych) człowieka, głównie w zmianach - ulepszaniu, ale też w degradowaniu się - jego działania, w którym środki (przekaźniki) komunikacji odgrywają podstawową rolę.

Informację w działaniu człowieka można opisywać, mierzyć i oceniać. Można też przewidywać zmiany i dalekosiężne skutki, jakie informacyjne narzędzia i instytucje mogą odgrywać w cywilizacji ludzkiej. Nie wydaje się zatem, aby informacja jako taka miała degradujące dla ludzkości znaczenie. Jeśli cokolwiek zagraża nam w tzw. społeczeństwie informacyjnym, to nie sama informacja, lecz jej określone narzędzia, środki i instytucje. Nie wszystkich jednakowo te zagrożenia dotyczą. Nie mniej ważne zresztą niż faktyczne materialne, ekonomiczne czy społeczne zagrożenia, są same obawy i wyolbrzymione fobie, jakie mogą się pojawiać na marginesie rzeczywistych zmian zachodzących w zinformatyzowanej cywilizacji.

Groźne sprzężenia

Takie właśnie odczucie mam, czytając książkę Paula Virilio pod wymownym tytułem "Bomba informacyjna". Jest to w zasadzie trafna, w wielu miejscach niezwykle przenikliwa, analiza skutków, jakie informacyjne narzędzia i instytucje zaczynają ujawniać na początku XXI wieku. O ile jednak rozpoznanie stanu rzeczy jest trafne i warte zastanowienia, o tyle niektóre diagnozy budzą wątpliwości i zastanawiają.

I tak, Virilio twierdzi, że techniki informacyjne ustanowiły nowy rodzaj rzeczywistości, do której współczesny człowiek powoli zaczyna przechodzić ze swojego dotychczasowego, naturalnego i społecznego świata, który ukształtował go w toku długotrwałej, przyrodniczej i cywilizacyjnej ewolucji. Żyjąc dotychczas w świecie realnym, zaczyna teraz wkraczać w rzeczywistość wirtualną. Będąc poprzednio powiązany ze światem relacjami i więziami bądź to podporządkowania, bądź to panowania, dzisiaj coraz wyraźniej wchodzi w głębokie, nieuchronne i bezpowrotne, wzajemne, interaktywne powiązania z wirtualną rzeczywistością. Mają one charakter cybernetycznych sprzężeń, w których Virilio widzi zasadniczo zagrożenie i zapowiedź wielkiego krachu zinformatyzowanej cywilizacji. Jak pisze: "Po wynalezieniu pierwszej z bomb, bomby atomowej, która z pomocą promieniotwórczej energii była w stanie rozszczepić materię, z końcem naszego tysiąclecia pojawia się widmo kolejnej bomby, bomby informacyjnej, zdolnej za pomocą interaktywnej informacji zburzyć pokój między narodami. (...) W trwającej obecnie epoce rewolucji przekazu - nieustanne sprzężenie zwrotne ludzkich działań rodzi niewidzialne zagrożenie, jakim jest możliwość awarii owego systemu powszechnej interaktywności, której symptomem mógłby być krach giełdowy".

Cybernetyczne więzi Virilio traktuje w dużej mierze jako zamierzony przez niektóre instytucje państwowe (np. wojskowe agendy), nade wszystko zaś przez prywatne, międzynarodowe koncerny medialne, efekt podporządkowywania przez nie jednostek i społeczeństw obywatelskich w celu ich kontroli oraz wzmożenia konsumpcyjnych postaw i wartości. Dzięki Internetowi, narzędziom zarządzania i środkom masowej komunikacji oraz rozrywki nadawcy i administratorzy narzędzi i środków informacyjnych penetrują coraz dalsze obszary rzeczywistości, skracają przestrzenny i czasowy dystans w globalnym świecie, deprawują naturalne zdolności poznawcze (zastępując percepcję fantazmowaniem i wirtualizacją tego, co widzialne), w końcu, podporządkowują i kontrolują na niespotykaną dotychczas skalę. Naturalne życie - od patrzenia, poprzez myślenie, działanie, tworzenie nauki, aż po społeczne zachowania - ulega postępującej cybernetyzacji.

Virilio widzi w tym procesie tylko globalizację i eskalację szkód, jakie niesie ze sobą postęp techniczny wywołany przez elektronikę i komputerowe technologie. Globalna interaktywność jest, według niego, formą "cybernetycznego kolonializmu", jest także efektem zamierzonego "projektu informatycznego lodowacenia", który ma zastąpić w wymiarze politycznym dotychczasowe środki z okresu zimnej wojny. Słowem, cybernetyzacja jest powszechna i rodzi jednoznacznie negatywne skutki dla cywilizacji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200