Sieci a socjologia wiedzy

Rozwój teorii i praktyki zarządzania wiedzą nie będzie możliwy bez odwołania się do dorobku nauk społecznych - socjologii, psychologii społecznej i antropologii. Z drugiej strony, potrzebne jest nowe podejście do wiedzy dostępnej w sieciach.

Rozwój teorii i praktyki zarządzania wiedzą nie będzie możliwy bez odwołania się do dorobku nauk społecznych - socjologii, psychologii społecznej i antropologii. Z drugiej strony, potrzebne jest nowe podejście do wiedzy dostępnej w sieciach.

W dzisiejszym dyskursie o społeczeństwie mantrą stało się pojęcie zarządzania wiedzą. Pojmuje się je jako działania i procesy, które przynoszą organizacji nowe zasoby dzięki generowanym i użytkowanym przez nią aktywom intelektualnym. Ważna jest nie wiedza w ogóle, ale taka która staje się produktywna.

Sieci a socjologia wiedzy
Jestem zdania, że rozwinięcie teorii zarządzania wiedzą i wykorzystanie jej w warunkach intelplace i intelpreneurship (na inteligentnym rynku i w inteligentnej przedsiębiorczości) wymaga sięgnięcia do tego, co się nazywa socjologią wiedzy. Ta dziedzina nauki liczy sobie już niemalże 100 lat. Trzeba pod kątem potrzeb naszych czasów odczytać na nowo przesłania zawarte w pracach Karla Mannheima, Maxa Schellera, George'a H. Meada, Petera L. Bergera, Thomasa Luckmana i innych, których myśli wykłada się na kursach filozofii, socjologii i antropologii.

Chodzi o metawiedzę, czyli wiedzę o wiedzy. Refleksja o zarządzaniu wiedzą musi przejść drogę, jaką przeszła teoria i praktyka zarządzania. Wiele myśli zostało zaczerpniętych przede wszystkim z socjologii organizacji, później z psychologii społecznej, a dziś także z antropologii, bowiem zarządza się wielokulturowymi zespołami ludzkimi.

Co nam mówi socjologia wiedzy?

Najkrócej - jakie są nasze struktury poznawcze, jak się uczymy i przekazujemy wiedzę poziomo (w społeczeństwie) i pionowo (w transmisji międzypokoleniowej), kto i co kształtuje naszą świadomość, dlaczego mitologizujemy i stereotypizujemy nasze myślenie, co to są ideologie i po co się je nam zaszczepia, ile jest w nas fałszywej świadomości i skąd się ona bierze, kiedy mamy do czynienia z semiozą (jednakowym rozumieniem symboli przez daną grupę), a kiedy z polisemią (wieloznacznością odbioru symboli, przepuszczaniem ich przez indywidualny filtr psychokultrowy), jak funkcjonują kody komunikacyjne i jak konstruujemy rzeczywistość przez język, co to jest cognitive science itp. Celem tej subdyscypliny socjologii jest obiektywna analiza struktury dyskursu, który narzuca społeczeństwu pewne potrzeby, uniemożliwiając często refleksję nad realnością i celowością zaspokojenia pragnień i aspiracji, w odniesieniu do których jednostki konstruują swoją społeczną tożsamość. Ustalenia socjologii wiedzy mają olbrzymią wartość praktyczną: umożliwiając rozumienie komunikatów pozwalają przewidywać zachowania ludzi, albo też orientować się, kiedy ta przewidywalność jest utrudniona i co z tego wynika dla organizacji. W przypadku komunikatów nadawanych z centrum nawigacji lotów do pilota może to być sprawa życia i śmierci. Znamy przypadki katastrof z tym związane, nie wiemy, ile naprawdę ich było.

Można by tu podawać wiele typologii i klasyfikacji rodzajów wiedzy. W ujęciu podmiotowym mówimy o wiedzy tkwiącej w ludziach, ściślej w ich umysłach; w ujęciu przedmiotowym - o wiedzy przeniesionej do pamięci zewnętrznej: bibliotek, skoroszytów, dokumentów, dziś także do baz danych.

Ta druga postać wiedzy jest skodyfikowana, mniej lub bardziej jawna (nieraz całkiem jawna, nieraz tylko dla wtajemniczonych, nieraz tylko za pieniądze). Pierwsza jest na ogół ukryta, lub "milcząca", nieskodyfikowana, tkwiąca w umysłach ludzi, często trudna do ujawnienia na żądanie. Ujawnia się w interakcjach międzyludzkich, w komunikacji sieciowej. W organizacji ma szansę ujawniać się np. podczas przerw na papierosa czy przy kawie. Imperatyw efektywności każe jednak organizacjom ograniczać okazje do takiego, z pozoru bezproduktywnego, plotkowania i pogaduszek. Zastępują je spotkania integracyjne, które są zinstytucjonalizowaną formą "pogwarków dla dobra firmy". Psychologia dostarcza technik (m. in. metoda Schutza) wywoływania w ludziach szczerości, żeby sobie pogadali o stosunkach w firmie, podzielili się spostrzeżeniami, co można w organizacji naprawić, co trzeba zmienić. Nie chodzi o nic innego jak o wyciągnięcie z ludzi w przyjemnej, miłej atmosferze wiedzy ukrytej. Na tym przykładzie doskonale widać, że kult wiedzy każe formalizować na poziomie expert knowledge to co ludzie robili instynktownie w procesach swobodnej, niewymuszonej komunikacji i interakcji.

Nastawiona na efektywność firma zatrudniając pracownika wiedzy (knowledge worker) dąży do tego, aby możliwie jak najszybciej wydobyć z niego wiedzę, aby stała się ona jawna, dostępna dla innych. Przecież zapłacić można tylko za wiedzę użyteczną w przedsiębiorstwie. Po wydobyciu takiej wiedzy łatwiej zwolnić pracownika, czy menedżera, aby na jego miejsce pozyskać nowego, z nowymi zasobami, niezużytym jeszcze kapitałem intelektualnym. Chodzi nie tyle o data mining, co o knowledge mining. Z tym jest jednak trochę zamieszania: nagminnie myli się dane z informacjami, a te z wiedzą. Dane, czyli postrzeżenia zmysłowe, stają się informacją, kiedy zostaną zinterpretowane. Postrzeżenie czerwonego światła na przejściu dla pieszych nic by nie znaczyło, jeśli nie zostałoby zinterpretowane jako zakaz przechodzenia przez ulicę. Taka informacja, czyli destylat danych, staje się częścią skodyfikowanej wiedzy, jeśli zostanie z nią zintegrowana. Wtedy może np. składać się na wiedzę o warunkach funkcjonowania w mieście. Na najwyższym poziomie mamy mądrość, ale ta jest trudna do uchwycenia przez naukę.

Pojemność informacyjna grupy

Wiedzę się wytwarza, przetwarza, transferuje i użytkuje, czyli wykorzystuje w praktyce. Sposób, w jaki się to czyni, zależy od charakteru danej zbiorowości. Każda grupa ma pewną pojemność informacyjną. Im grupa jest bardziej zwarta, o silniejszych więziach, tym ta pojemność jest mniejsza. Jest bowiem limitowana potrzebą uzyskania konsensu na semiozę, czyli wspólnotę treści. Konsensualność zamyka możliwości percepcji nowej wiedzy, gdy pojemność jest zapełniona, tzn. gdy członkowie grupy, zwłaszcza jej liderzy powiedzą: dosyć, to nam wystarczy. Niektórzy mogą odczuwać niedosyt informacji, ale się godzą z decyzją innych, chcąc utrzymać wspólnotę komunikacyjną, spoistość grupy. To jest sytuacja typowa dla grupy zamkniętej, plemienia, gdzie semioza jest pełna, a członkowie nie mają więcej wiedzy niż jest jej w dyspozycji wspólnoty. Kiedy nie znano pisma i nie było mediów w dzisiejszym rozumieniu, to liczebność grup była ograniczona pojemnością pamięci poszczególnych członków, na tyle żeby każdy znał każdego. Po co takiej grupie byłoby potrzebne pismo?

Inaczej przedstawia się sytuacja współcześnie, w grupach bardziej otwartych, których członkowie mają dostęp do innych sieci wiedzy. Wtedy relacja jednostka - wspólnota jest bardziej skomplikowana. Pojemność informacyjna poszczególnego osobnika jest z reguły większa niż pojemność informacyjna grupy, w której cyrkulują informacje, ponieważ nie jest ona prostą sumą zawartości umysłów poszczególnych członków grupy. Jednostka, która odczuwa niedosyt, wprawdzie pozostaje w grupie, czy firmie, ponieważ to zaspokaja pewne istotne dla niej potrzeby (więzi, przynależności, bezpieczeństwa, środki utrzymania), ale szuka kontaktów z członkami innych grup, albo idzie do luźnych i rozległych sieci (Internet, sieć komórkowa) w celu pozyskiwania nowych zasobów (informacji, samoaktualizacji, nowych relacji społecznych). To jej pozwala wyjść poza ograniczenia informacyjne struktury, w jakiej tkwi. Można więc powiedzieć, że w ten sposób poszerza swój kapitał ludzki. Efektem ubocznym takich działań, jest jednak osłabianie zwartości grup, które dla jednostek poszukujących nowych zasobów stają się mniej ważne.

Mówimy tu o sieciach wiedzy. W takich sieciach człowiek się uczy śledząc zachowania innych, obserwując ich postawy, reaguje na konkretne sytuacje życiowe, przejmując informacje i wiedzę od innych, ucząc się od nich w trakcie wykonywania określonych czynności. Wiedza rodzi się więc na podłożu interakcji.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200