W cieniu wielkiej polityki

Informatyzacja ma charakter wybitnie środowiskowy. Na tle awantur o Leszka Balcerowicza bledną jej problemy. Nawet dymisja prof. dr. hab. Ryszarda Tadeusiewicza z funkcji przewodniczącego Rady ds. Informatyzacji porusza nielicznych.

Informatyzacja ma charakter wybitnie środowiskowy. Na tle awantur o Leszka Balcerowicza bledną jej problemy. Nawet dymisja prof. dr. hab. Ryszarda Tadeusiewicza z funkcji przewodniczącego Rady ds. Informatyzacji porusza nielicznych.

Pakt stabilizacyjny między Prawem i Sprawiedliwością, Ligą Polskich Rodzin a Samoobroną przewiduje nowelizację lub opracowanie dziesiątek ustaw i rozporządzeń. Jak łatwo się domyślać, politycy tych partii traktują modernizację państwa w oparciu o techniki informacyjne i komunikacyjne (ITC) jak bajkę o żelaznym wilku. Ładnie się ją opowiada w kampanii wyborczej, aby nazajutrz o niej zapomnieć. Jednak liczba proponowanych zmian w prawie powinna dać do myślenia co rozsądniejszym członkom rządu i parlamentu. Jak sprawnie zorganizować proces legislacyjny, aby uniknąć wkradania się w tekst projektów aktów prawnych takich cudeniek jak sformułowanie "lub czasopisma"?

Tę lekcję po aferze Lwa Rywina odrobiła Kancelaria Sejmu, automatyzując proces obiegu zmian w procedowanych ustawach w komisjach sejmowych za pomocą prostego systemu wykorzystującego XML. Niestety, strona rządowa ciągle wnosi projekty ustaw do Laski Marszałkowskiej na papierze. Setki zadrukowanych stron trafia nieprzerwanym strumieniem do Kancelarii Sejmu, aby tam zostały przetworzone na postać cyfrową. Czyżby rząd używał maszyn do pisania? Skądże! Jego urzędnicy, łącznie z samym premierem Kazimierzem Marcinkiewiczem, biegle posługują się edytorami tekstu i sprawnie poruszają się po Internecie. Kancelaria Sejmu dostaje nawet dyskietkę z tymi projektami, ale o dziwo wersja papierowa jest zawsze najbardziej, nazwijmy to, aktualna.

Jak widać, na papier nie ma mocnych nawet w rządzie, którego wicepremier Ludwik Dorn postuluje utworzenie specjalnego Urzędu ds. informatyzacji. Jemu samemu podlegają w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji działy administracja publiczna i informatyzacja i marzy mu się wielka reforma państwa.

Tanie państwo

W cieniu wielkiej polityki

Prof. Ryszard Tadeusiewicz

Gdy premier Kazimierz Marcinkiewicz pojawił się na schodach Agencji Własności Rolnej Skarbu Państwa (AWRSP) i oznajmił dziennikarzom, że "rząd jest w trakcie realizacji programu tanie państwo, polegającego na likwidacji niepotrzebnych instytucji oraz na komasacji tych, które wypełniają ważne zadania, a powinny być inaczej ułożone", nabraliśmy pewności, że nie powstanie Urząd ds. informatyzacji. Jak by to bowiem wyglądało, gdyby zlikwidować: AWRSP i przekształcać ją w Bank Ziemi, będący departamentem w resorcie rolnictwa; Rządowe Centrum Studiów Strategicznych; Agencję Mienia Wojskowego; Wojskową Agencję Mieszkaniową i Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, a jednocześnie powoływać Urząd ds. informatyzacji działający obok istniejących struktur MSWiA?

Premier powiedział też, że koszt funkcjonowania wszystkich likwidowanych obecnie instytucji wynosi ok. 1,5 mld zł. Jego zdaniem niektóre zadania wykonywane przez wspomniane instytucje będą musiały przejąć inne, toteż spodziewa się, że zmiany przyniosą ok. 1 mld zł oszczędności. Nie jest to jeszcze koniec programu tanie państwo. W kolejce czekają instytucje zajmujące się jakością żywności i Urząd Miar, a Agencja Rynku Rolnego ma przekazywać stopniowo zadania do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Przyjdzie też czas na ZUS.

Według premiera wszystkie ustawy dotyczące likwidacji i połączenia urzędów mają zostać przyjęte przez rząd do końca lipca. "Większość zysków z realizacji tego programu będzie osiągnięta w 2007 r. i w latach następnych, bo są to już stałe, coroczne oszczędności" - podkreślił. Słowem, program tanie państwo "jest skrupulatnie realizowany". "Może są pewne opóźnienia, ale wynikają one tylko z hamowania tych zmian przez administrację. My nie poddamy się w żadnej z tych spraw, o których powiedziałem" - zaznaczył premier.

Gdyby jednak doszło do powstania nowego Urzędu ds. informatyzacji, choćby i w ramach MSWiA i tylko o charakterze doradczym, warto przypomnieć sobie słowa premiera Kazimierza Marcinkiewicza o tanim państwie.

Rada nie rada

Niewątpliwie przeszkody formalne i finansowe uniemożliwiające powołanie nowego urzędu spowodowały, że jak się dowiadujemy nieoficjalnie prof. Józef Oleński wyraził brak zainteresowania stanowiskiem prezesa wirtualnego urzędu. Mówi się za to, że gdy w kwietniu skończy swoją kadencję Tadeusz Toczyński, prezes Głównego Urzędu Statystycznego, jego miejsce zajmie właśnie prof. Józef Oleński. Był już prezesem GUS na początku lat 90.

Tymczasem pewne poruszenie wywołało oświadczenie profesora Ryszarda Tadeusiewicza, że podaje się do dymisji ze stanowiska przewodniczącego Rady ds. Informatyzacji. "Nie mogę pełnić mojej funkcji, nie mając sprawnej komunikacji z urzędnikami MSWiA, zajmującymi się sprawami informatyzacji, a aktualnie sytuacja jest taka, że wszystkie moje listy kierowane do Pana Ministra Grzegorza Bliźniuka pozostają bez odpowiedzi. Rada jest praktycznie pozbawiona obsługi administracyjnej (co jednak nikogo w MSWiA nie interesuje), a nasze działania raz po raz napotykają przeszkody biurokratycznej natury" - czytamy w oświadczeniu.

W rozmowie z nami prof. Ryszard Tadeusiewicz dodaje, że w pustkę trafiały argumenty Rady ds. Informatyzacji dotyczące np. trybu powstawania Planu Informatyzacji Państwa (PIP). Nie widzi zatem możliwości dalszego działania. Na te zarzuty Grzegorz Bliźniuk odpowiada, że szanuje decyzję prof. Ryszarda Tadeusiewicza, ale nie podziela jego argumentów. "Przypominam, że nowe kierownictwo MSWiA jeszcze w 2005 r. skutecznie doprowadziło do usunięcia formalnych niedociągnięć w Ustawie o informatyzacji, co wcześniej uniemożliwiało pełną obsługę prac Rady ds. Informatyzacji" - oświadcza. Odpiera też zarzut, że nie słucha się opinii Rady w sprawie PIP. "Właśnie przygotowujemy Plan Informatyzacji Państwa zgodnie ze wskazówkami zespołu roboczego Rady, któremu przewodniczy Krzysztof Głomb, prezes Stowarzyszenia Miasta w Internecie!" - dodaje".

Do tego oświadczenia odnosi się prof. Ryszard Tadeusiewicz: "Gdyby dotarła do mnie wiadomość o tym, że uwagi powołanego przeze mnie zespołu roboczego Pana Krzysztofa Głomba są w jakikolwiek sposób dostrzegane przez MSWiA, być może nie byłoby tej dymisji. Jednak w sytuacji kiedy nasze działania spotykały się z całkowitym brakiem odpowiedzi ze strony ministerstwa, kiedy mimo ponawianych pytań nie mogłem otrzymać odpowiedzi w podstawowych kwestiach, uznałem, że trzeba skończyć tę grę w głuchy telefon" - stwierdza.

Przygotowana przez zespół Krzysztofa Głomba opinia Rady postuluje, aby "do 31 marca 2006 r. przygotować Plan Informatyzacji Państwa obejmujący wyłącznie 2006 rok, uwzględniający możliwości budżetu państwa, porządkujący wzajemne relacje projektów już realizowanych wobec przyszłej integracji architektury centralnych systemów informatycznych i powiązanych z nią systemów regionalnych i dziedzinowych; zakładający przygotowanie i przyjęcie wszystkich aktów prawnych (ustaw i rozporządzeń wykonawczych) niezbędnych do modernizacji państwa z wykorzystaniem rozwiązań opartych na technologiach komunikacji i informacji, w tym związanych ze standaryzacją i wdrożeniem Krajowych Ram Interoperacyjności; ograniczony do przedsięwzięć związanych z informatyzacją administracji publicznej". Do 31 grudnia 2006 r. miałby powstać właściwy Plan Informatyzacji Państwa na lata 2007-2010, obejmujący całość przedsięwzięć związanych z informatyzacją państwa w sferze publicznej.

Tak czy inaczej Rada i jej nowy przewodniczący, jak również Grzegorz Bliźniuk, muszą na nowo określić, czego od siebie oczekują. Inaczej szkoda czasu działających w niej ekspertów. My zaś wróćmy do spraw przyziemnych. PIP, tanie państwo, infrastruktura informacyjna państwa - wszystko to piękne hasła, ale kiedy rząd zacznie przekazywać projekty ustaw do Sejmu drogą elektroniczną?

Nowa struktura departamentów w MSWiA

W strukturze Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, wśród departamentów podległych wiceministrowi Grzegorzowi Bliźniukowi nastąpiły niedawno istotne zmiany. Departament Rejestrów Państwowych podzielono na Departament Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (kieruje nim Piotr Skociński), Departament Rozwoju Rejestrów (Maciej Kiedrowicz) oraz Departament Infrastruktury Teleinformatycznej (Piotr Durbajło). Jednocześnie połączono Departament Systemów Teleinformatycznych Administracji Publicznej oraz Departament Społeczeństwa Informacyjnego w Departament Informatyzacji (Marek Słowikowski). Dodatkowo w kompetencjach Grzegorza Bliźniuka leży nadzór nad Centrum Personalizacji Dokumentów oraz Władzą Wdrażającą Program Współpracy Przygranicznej PHARE w zakresie zagadnień dotyczących Systemu Informacyjnego Schengen (SIS) i Systemu Informacji Wizowej (VIS).

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200