Borland bez Delphi

Firma zamierza całkowicie zrezygnować z produkcji narzędzi do budowy aplikacji, w tym dwóch flagowych pakietów: Delphi i JBuilder. Borland szuka kupca na swój dorobek w tej dziedzinie. Każe to postawić kilka zasadniczych pytań o przyszłość Borlanda pod rządami nowego prezesa Toda Nielsena, a także przyszłość Borlanda na rynku polskim.

Firma zamierza całkowicie zrezygnować z produkcji narzędzi do budowy aplikacji, w tym dwóch flagowych pakietów: Delphi i JBuilder. Borland szuka kupca na swój dorobek w tej dziedzinie. Każe to postawić kilka zasadniczych pytań o przyszłość Borlanda pod rządami nowego prezesa Toda Nielsena, a także przyszłość Borlanda na rynku polskim.

Tod Nielsen, który zastąpił Dale'a Fullera na stanowisku dyrektora wykonawczego Borlanda to osobowość znana doskonale w branży. Pracując w Microsofcie był odpowiedzialny za promocję .Net. Potem w BEA Systems zajął się m.in. narzędziami deweloperskimi. Był też przez krótki okres jednym z wiceprezesów w Oracle. Jako outsider, a jednocześnie osoba znająca produkty Borlanda i jego środowisko deweloperskie, Nielsen nie ma złudzeń, co do dalszych losów biznesu narzędziowego Borlanda. Oficjalna oferta sprzedaży działu narzędziowego przerywa przedłużające się milczenie o tym, "co będzie dalej".

Zbyt pośpieszni, zbyt spóźnieni

Kiedyś w rozmowie z Davidem Intersimone usłyszałem, że tak długo jak ludzie będę kupować narzędzia Borlanda tak długo Borland będzie je produkował. Świat nie stoi jednak w miejscu - w III kw. 2005 r. dochód z narzędzi stanowił tylko 7% całości przychodów, podczas gdy rok wcześniej udział narzędzi w sprzedaży był dwa razy większy (15%). Oczywiście problemy ze sprzedażą narzędzi nie są kwestią ostatniego roku. W ciągu dwóch lat oferta Borlanda powiększyła się o rozwiązania niemające ze środowiskami IDE wiele wspólnego, a będących raczej dodatkami/rozszerzeniami dla innych środowisk IDE, m.in. Eclipse i Visual Studio .Net. Tymczasem własne narzędzia IDE traktowane były po macoszemu.

Borland bez Delphi

Tod Nielsen , dyrektor wykonawczy Borlanda

Rynkowa sytuacja pogarszała się stopniowo, wraz z kolejnymi decyzjami i zmianami kursu, które dla jego tradycyjnej klienteli były coraz bardziej zagadkowe. Borland wyprodukował np. narzędzie C++ BuilderX, którego IDE mogło być używane z dowolnymi kompilatorami. Potem firma zrezygnowała z rozwoju własnego IDE dla Javy, bo środowisko deweloperskie przesuwało się w kierunku narzędzi IDE rozwijanych na zasadach open source, zaś ci, którzy potrzebowali wsparcia, mogli udać się do Microsoftu lub IBM. Najbardziej zagadkowym ruchem było oferowanie przez Borland "paczki" narzędzi (C++ Builder, C#Builder, Delphi).

Wracając do dodatków do IDE, rozwiązania te realizują wizję ALM (Application Lifecycle Management). Idea jest słuszna, czego potwierdzeniem jest zainteresowanie nią także Microsoftu i IBM, ale wydaje się, że rynek, na którym Borland działał do tej pory nie był gotowy, by kupić od niego narzędzia tak zaawansowane i skonsumować wynikające z ich zastosowania korzyści. Borland miotał się, próbując pogodzić bieżące potrzeby finansowe z rozwojem nowych narzędzi. Okres, w którym przyszło mu podejmować te wysiłki nie był jednak właściwy. Można powiedzieć, że gdyby wszystko to odbyło się kilka lat wcześniej (wyprzedzając Rational i Compuware), pozycja Borlanda w branży byłaby inna.

Przyszłość wcale niepewna

Zastanawiający jest fakt, że Borland nie ogłosił kto kupi dział środowisk programistycznych. To w sumie tak, jakby w akcie rozpaczy informował, że chce sprzedać, ale nikt nie chce kupić. Być może firma doszła do wniosku, że fanatyczne przywiązanie środowiska deweloperskiego do jego produktów nie zmieni jej rzeczywistości finansowej. Ale czy kierunek ALM - dzisiaj - ją zmieni?

Na ten młody rynek wchodzi właśnie Microsoft ze swoim Visual Studio Team System Server, który jakkolwiek jeszcze jest wersją "release candidate", stanie się w średnim okresie standardem dla deweloperów na platformie Windows. Wielkie doświadczenie i pokaźne portfolio produktowe w dziedzinie ALM ma także IBM/Rational, a przecież są jeszcze inni, jak choćby Compuware. Nie należy też pomijać małych, wyspecjalizowanych producentów - czy to narzędzi do testowania, czy np. dodatków do Outlooka, które pozwalają przesyłać zadania do wykonania i gromadzić postęp prac. Jednak, jeżeli firma stanie przed zadaniem "złożenia" sobie zestawu ALM, to rozwiązanie Borlanda zintegrowane z Visual Studio .Net czy Eclipse jest bardzo interesujące. Ale to nie jest unikalna cecha, której konkurencja nie będzie w stanie w miarę szybko nadrobić.

Jest jeszcze problem innej natury. Sprzedaż narzędzi ALM jest raczej skierowana do dużych instytucji, które jednostkowo przynoszą duży dochód. Taka sprzedaż wymaga jednak wykwalifikowanych partnerów handlowych, zdolnych zapewnić trwały biznes i sobie, i dostawcy technologii. Mam wrażenie, że za jakiś czas rezygnacja z IDE będzie porównywana ze słynną zmianą nazwy z Borland na Inprise, która spowodowała, że Borland praktycznie na rok zniknął z rynku. No i jest pytanie, w którą stronę będą migrować dotychczasowi programiści Delphi? Czy poczekają na informację, kto ostatecznie kupi dział IDE?

Borland ogłosił właśnie, że przejmuje za 100 mln USD firmę Segue Software - znanego producenta rozwiązań do testowania aplikacji. To raczej przemyślany ruch, ponieważ w portfolio Borlanda nie było narzędzi do testowania, a przydałby im się jeszcze porządny profiler. To jednak nic nowego - Borland staje tym samym w szranki z Mercury i Symantec. Czy to pozwoli firmie przetrwać i w dłuższym okresie rozwinąć się jako niezależny dostawca? Zobaczymy.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200