Co do grosza

Z Przemysławem M. Nowakiem, zastępcą Prezydenta Miasta Bydgoszczy, rozmawiają Andrzej Gontarz i Sławomir Kosieliński.

Z Przemysławem M. Nowakiem, zastępcą Prezydenta Miasta Bydgoszczy, rozmawiają Andrzej Gontarz i Sławomir Kosieliński.

Bydgoszcz od kilku lat może chwalić się jednym z najniższych w Polsce poziomem wydatków administracji samorządowej na jednego mieszkańca. W jakim stopniu racjonalizacja wydatków administracyjnych jest możliwa dzięki wykorzystaniu narzędzi informatycznych?

Wszędzie tam, gdzie możemy, staramy się stosować rozwiązania pozwalające jak najlepiej gospodarować majątkiem miasta. Tak się składa, że dzisiaj w dużym stopniu umożliwiają to techniki informacyjne. Dzięki ich zastosowaniu można w znaczący sposób obniżyć koszty funkcjonowania urzędu i jednostek samorządowych. Można np. przenieść całą obsługę wpłat i wypłat do banku, bez konieczności angażowania w nie urzędników, których można wykorzystać do innych celów. Między urzędem a bankiem przekazuje się elektronicznie tylko informacje, wypłata świadczeń dla mieszkańców następuje już bezpośrednio w oddziale banku. Wdrożony u nas system Trans-Collect automatycznie wczytuje wyciągi bankowe w postaci elektronicznej do aplikacji finansowo-księgowej. Siłą rzeczy mamy scentralizowaną bankowość w Banku Pocztowym. Oprócz urzędu mają tam konta również wszystkie jednostki miejskie. Obsługa odbywa się drogą elektroniczną. Dzięki temu płatności odbywają się w czasie rzeczywistym.

W jaki sposób wpływa to na zarządzanie finansami miasta?

Co do grosza

Przemysław M. Nowak, zastępca prezydenta miasta Bydgoszczy

Dobrze by było, gdyby wszystkie operacje finansowe mogły się odbywać drogą elektroniczną, bo wtedy mamy możliwość śledzenia na bieżąco stanu środków w kasie miasta. Wtedy możemy mówić o rzeczywistym budżecie. Im bardziej dokładne są informacje o aktualnym stanie budżetu, tym lepsze może być planowanie dysponowania środkami. Gdy wiadomo, kto i ile będzie płacił wcześniej, kto później, to można np. robić lepsze, efektywniejsze lokaty bankowe, bo nie trzeba zostawiać wygórowanych zabezpieczeń.

Co stoi na przeszkodzie, aby wprowadzić taki system w pełni elektronicznych rozliczeń?

Budżetowanie w czasie rzeczywistym wymaga współdziałania wielu uczestników systemu. Aby mogło funkcjonować u nas w urzędzie, musiałoby być prowadzone również w Ministerstwie Finansów. Wtedy wiedzielibyśmy dokładnie, ile pieniędzy z podatku dochodowego do miasta i w jakim przybliżonym terminie do nas trafi. To dla nas byłaby bardzo ważna informacja. Wtedy łatwiej byłoby planować wydatki i przychody, nie wspominając już o kreowaniu i pokrywaniu ewentualnego deficytu - czy to bieżącego (jeśli występuje), czy planowanego w budżecie danego roku. Mam tu na uwadze zapotrzebowanie na finansowanie zewnętrzne, takie jak kredyty czy obligacje, bo to wszystko kosztuje.

A w jaki sposób odbywa się teraz planowanie?

Tylko na podstawie szacunków. Nie mamy informacji o rzeczywistych kwotach. Nie mamy też w zasadzie możliwości kontroli rzeczywistych przychodów z podatków PIT i liczenia na tej podstawie samodzielnie spodziewanych wpływów. Miasto dostaje obecnie ok. 28% kwoty z podatków od dochodów. Sprawne zarządzanie miastem wymaga rzetelnych informacji o budżecie. Dzisiaj trudno to osiągnąć bez udziału informatyki.

Jakie widzi Pan jeszcze korzyści dla miasta z zastosowania informatyki?

Mogą się okazać bardzo pomocne w zabieganiu o inwestorów. Miasto musi być dzisiaj bardzo aktywne w tym względzie. Musi zachęcać inwestorów m.in. przez upraszczanie, usprawnianie obsługi przedsiębiorców. Musi też zachęcać własnych mieszkańców do przedsiębiorczości. W 2005 r. dziennik"Rzeczpospolita" oraz Szkoła Główna Handlowa w Warszawie sprawdziły, w jakich miastach początkujący przedsiębiorcy mogą najłatwiej założyć firmę. Zwyciężyła Bydgoszcz przed Olsztynem i Poznaniem. Wszędzie tu bardzo przydatne okazują się być nowe technologie. Naszym celem jest dążenie do tego, aby wszystko można było załatwić elektronicznie.

Czy wszyscy w mieście są już gotowi do korzystania z takiej formy usług?

Przedsiębiorcy generalnie są już przygotowani do elektronicznych form kontaktów z urzędem. Problem polega na tym, że małe i średnie firmy nie zawsze stać na wydatki na odpowiedni sprzęt i oprogramowanie, zwłaszcza na początku działalności. Duże firmy nie mają już z tym problemu, oczekują wręcz nowych, efektywniejszych form załatwiania spraw.

Jak postrzega Pan rolę działu informatyki w urzędzie?

Widać, jak jest ona znacząca w obniżaniu kosztów funkcjonowania urzędu. Oszczędziliśmy np. pół miliona złotych na samej zmianie operatora telekomunikacyjnego i utworzeniu tzw. bramek telefonicznych. Przejście na telefonię IP pozwoli jeszcze bardziej obniżyć koszty rozmów.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200