A pieniądze zjadły myszy
- Andrzej Gontarz,
- Sławomir Kosieliński,
- 30.01.2006
Mysia Wieża, Popiel i Gopło - to majątek, którego może pozazdrościć Kruszwicy każde inne miasto. Tyle że z tego nie da się sfinansować rozwoju Internetu w gminie ani zmodernizować magistratu. Potrzebne są unijne fundusze.
Mysia Wieża, Popiel i Gopło - to majątek, którego może pozazdrościć Kruszwicy każde inne miasto. Tyle że z tego nie da się sfinansować rozwoju Internetu w gminie ani zmodernizować magistratu. Potrzebne są unijne fundusze.
W Wieloletnim Programie Inwestycyjnym miasta i gminy Kruszwica na lata 2005-2007 zapisano 960 tys. zł na informatyzację urzędu i jednostek samorządu terytorialnego. Za te pieniądze miał zostać wdrożony system elektronicznej administracji. Nie powstanie, bo pieniądze były wirtualne. Taką kwotę władze samorządowe Kruszwicy chciały pozyskać z funduszy strukturalnych. Nie pozyskały, ale musiały ją wpisać do budżetu.
Prawo wymaga bowiem, by samorządy, które występują z wnioskami o sfinansowanie projektów z funduszy europejskich, wpisywały do swojego budżetu kwotę, o którą się ubiegają. Jeżeli więc ktoś chciałby tylko na tej podstawie liczyć potencjał inwestycyjny gmin w zakresie IT, to grubo by się pomylił. Proste zsumowanie kwot przewidzianych w budżetach gminnych na elektroniczną administrację nie prowadzi bynajmniej do poznania rzeczywistej siły nabywczej administracji samorządowej na rynku teleinformatycznym. To, że pieniądze zostały zaplanowane w budżetach gmin, nie oznacza, że zostaną wydane na wdrożenia nowych systemów teleinformatycznych - bo w przypadku fiaska starań o środki unijne po prostu dokonuje się później stosownych korekt budżetu, bo w oczach władz gminy zawsze trafią się potrzeby ważniejsze i pilniejsze...
Trza nam Piasta - Kołodzieja
Władze Kruszwicy chciałyby oferować mieszkańcom usługi elektronicznej administracji, ale nie mają na to własnych środków. "To wymóg czasu, konieczność związana z rozwojem cywilizacyjnym" - deklaruje Tadeusz Gawrysiak, burmistrz Kruszwicy. Podkreśla zarazem, że inwestowanie w rozwój narzędzi teleinformatycznych jest bardzo drogie i samorząd sam nie jest w stanie tych kosztów udźwignąć. Nie może się też doczekać na finanse z zewnątrz, bo fundusze strukturalne są za małe w stosunku do istniejących potrzeb. "Polskę miała zalać rzeka pieniędzy, ale póki co zalała rzeka projektów, które nie mają szansy być zrealizowane" - ubolewa Tadeusz Gawrysiak.
Kruszwica czeka jednak z nadzieją na pieniądze europejskie. Władze liczą, że gmina dostanie je w drugim okresie rozdziału funduszy strukturalnych w województwie kujawsko-pomorskim przypadającym na lata 2006-2007. Do tego czasu informatyzacja urzędu i jednostek gminnych będzie prowadzona tylko w niezbędnym zakresie, wynikającym głównie z przepisów prawa. Obecnie siedziba kruszwickiego urzędu nie ma nawet okablowania umożliwiającego stworzenie sieci komputerowej. Na informatykę przeznaczanych jest zaledwie 0,2% budżetu rocznie.
"W pierwszym rozdaniu nie mieliśmy szans na dofinansowanie własnego projektu w ramach działania 1.5. Z góry było wiadomo, że prawie w całości środki pójdą na budowę Kujawsko-Pomorskiej Sieci Informacyjnej. I tak się też stało. Dla innych nie zostało prawie nic" - mówi Jan Wasilewski, kierownik Referatu Planowania, Rozwoju, Inwestycji i Nieruchomości w Urzędzie Miejskim w Kruszwicy.
Przedstawiciele władz samorządowych Kruszwicy nie wierzą, by ich miasto miało pożytek z funkcjonowania KPSI. Są wręcz zdania, że realizacja tego projektu hamuje lokalne inicjatywy, takie jak ich program informatyzacji administracji samorządowej. Obawiają się również wysokich kosztów ewentualnego korzystania z usług Kujawsko-Pomorskiej Sieci Informacyjnej. "Cel jest szczytny, ale model biznesowy i wysokość opłat dla nas są nie do przyjęcia" - tłumaczy burmistrz Tadeusz Gawrysiak. Istnieją obawy, aby KPSI nie przekształciła się w nowego monopolistę na rynku usług dla administracji publicznej.
Oczekiwania młodych
Z drugiej strony dziwić może bierność samorządu Kruszwicy w korzystaniu z dostępnych już dzisiaj środków i możliwości. Żadna ze szkół na terenie miasta i gminy nie zgłaszała zapotrzebowania na szerokopasmowy dostęp do Internetu. Żadna z nich nie wzięła udziału w programie byłego Ministerstwa Edukacji Narodowej i Sportu, gdzie były możliwości sfinansowania łącza do pracowni internetowych. Być może więc potrzeby młodzieży w zakresie dostępu do Internetu uda się najlepiej zaspokoić miejscowemu przedsiębiorcy, który zamierza zbudować własną sieć radiową. Już dzisiaj prowadzona przez niego w mieście kafejka internetowa nie cierpi na brak młodych ludzi chętnych do surfowania po Internecie.
"Uczniowie szkół średnich w Kruszwicy mają jasne, sprecyzowane oczekiwania wobec elektronicznej administracji" - ocenia Rafał M. Gęślicki, konsultant samorządowy, współautor audytu wniosku o dofinansowanie ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego "Budowy infrastruktury społeczeństwa informacyjnego poprzez informatyzację struktur samorządowych i społecznych Gminy Kruszwica (E-Urząd)". Jego zdaniem młodzi ludzie będą najbardziej świadomymi użytkownikami elektronicznych usług. Tak samo jak mali i średni przedsiębiorcy.
"Ci ludzie bardzo intensywnie korzystają z technik informacyjnych. Od administracji oczekują przede wszystkim ułatwień w prowadzeniu biznesu" - dodaje Rafał M. Gęślicki. Elektroniczna administracja jest im potrzebna po to, by nie musieli tracić czasu na chodzenie po urzędach. Sami urzędnicy natomiast, w opinii Rafała M. Gęślickiego, ani nie odczuwają specjalnie potrzeby zmian, ani też im się nie sprzeciwiają.