Informatyka i odpowiedzialność

Z dr Stanisławą Ossowską, rektorem Wyższej Szkoły Fundacji Kultury Informatycznej w Nadarzynie k. Warszawy, rozmawia Andrzej Gontarz.

Informatyka i odpowiedzialność

Z dr Stanisławą Ossowską, rektorem Wyższej Szkoły Fundacji Kultury Informatycznej w Nadarzynie k. Warszawy, rozmawia Andrzej Gontarz.

Jakie są, Pani zdaniem, warunki udanego wdrożenia systemu informatycznego?

Od systemu informatycznego trzeba oczekiwać przede wszystkim użyteczności. Żeby to osiągnąć, trzeba patrzeć na narzędzia informatyczne szerzej, trzeba znać kontekst ich wykorzystania. Nie sama informatyka zapewnia bowiem oczekiwane efekty. Najważniejsze jest umiejętne zdefiniowanie problemu, a potem dobranie odpowiednich sposobów i środków jego rozwiązania. Problemu trzeba szukać wewnątrz samej organizacji, sprzęt i oprogramowanie stanowią zewnętrzną wobec niej technologię.

Do kogo powinno należeć zdefiniowanie problemu? Często robią to sami informatycy, brakuje bowiem specjalistów od zarządzania informacją. Menedżerowie niejednokrotnie nie rozumieją specyfiki funkcjonowania systemów informatycznych, albo nie mają czasu angażować się w projekty informatyczne.

Informatyka i odpowiedzialność

STANISŁAWA OSSOWSKA

Trudno o jednoznaczne rozstrzygnięcie. Tutaj nie ma jednej, gotowej recepty. W różnych miejscach mamy do czynienia z różnymi sytuacjami, trzeba dostosowywać do nich sposoby działania. W małych czy średnich firmach główna rola przypada właścicielowi. On bezpośrednio odpowiada za prowadzenie firmy, on też będzie ponosił wszystkie konsekwencje wdrożenia złej lub dobrej aplikacji.

Właściciel takiej firmy nie musi robić wszystkiego sam, ale powinien przez cały czas mieć świadomość tego, co się dzieje, wiedzieć, co mu jest potrzebne i jakiego rodzaju program może sprostać jego wymaganiom. Musi decydować i brać odpowiedzialność za skutki tych decyzji. W wielkich, międzynarodowych korporacjach proces ten będzie bardziej złożony; na wybór aplikacji czy systemu oraz prowadzenie wdrożenia wpływać może wiele różnych osób i komórek organizacyjnych.

W każdym przypadku ważna jest jedna, podstawowa zasada - nie wolno oddzielać odpowiedzialności za wybór rozwiązania od dysponowania środkami na jego realizację. Inaczej możemy mieć do czynienia z podobną sytuacją jak w systemie nakazowo-rozdzielczym - ktoś miał władzę dysponowania środkami, ale nie miał najmniejszego pojęcia o rzeczywistych potrzebach użytkowników. W ten sposób tworzono fikcję na użytek tzw. sprawozdawczości, a projekty były często nieudane. Wbrew pozorom taki sposób działania nie odszedł w zapomnienie wraz z obaleniem systemu socjalistycznego, niejednokrotnie jeszcze daje o sobie znać również w zarządzaniu współczesnymi firmami.

Informatycy z oddziałów międzynarodowych korporacji skarżą się nieraz, że muszą korzystać z narzuconego wszystkim przez centralę jednolitego systemu, który nie pasuje do lokalnych warunków, np. przepisów polskiego prawa czy zachowań konsumentów.

Tak, to może być jeden z przykładów takiego właśnie podejścia do wykorzystania narzędzi informatycznych. Trzeba pamiętać, że o zamówieniach nie powinien decydować ktoś z zewnątrz. Bo jeśli nawet przyjmie najlepsze z technologicznego punktu widzenia, najnowocześniejsze rozwiązanie, którego z takich lub innych powodów nie zaakceptują użytkownicy, to nawet najlepiej pomyślany system i tak nie zadziała, nie sprawdzi się w praktyce. Nie wolno rozdzielać decyzji od odpowiedzialności.

Jak sprawdzić poziom satysfakcji użytkownika z wykorzystywanych rozwiązań informatycznych?

Musimy się uważnie przyglądać, czemu naprawdę systemy informatyczne służą. Odnoszę wrażenie, że w wielu przypadkach coraz mniej służą samym firmom, a coraz więcej organom kontrolującym.

Mechanizmy tego zjawiska widać bardzo dobrze chociażby na przykładzie funkcjonowania takiej organizacji jak mała, prywatna szkoła. Gdy przychodzi wizytator z kuratorium oświaty, to przynosi standardowy, jednakowy dla wszystkich rodzajów szkół formularz. W ustalony, sformalizowany sposób zadaje pytania i zaznacza przygotowane warianty odpowiedzi. Choć część pytań w odniesieniu do małej szkoły w ogóle nie ma sensu, to musi działać zgodnie z przypisaną do formularza instrukcją. Nie przeczę, że taki system zbierania informacji może być użyteczny z punktu widzenia agregacji danych i sporządzania zestawień statystycznych. Na podstawie sformalizowanego dokumentu o faktycznych problemach konkretnej szkoły wizytator nie dowie się jednak prawie niczego. Jak więc ma efektywnie współpracować ze szkołą? Jak ma służyć jej pomocą? Gdyby nie rozmowa z dyrektorem czy nauczycielami, byłoby to w zasadzie niemożliwe. Dopiero bowiem w trakcie rozmowy można zyskać prawdziwą wiedzę na temat placówki.

Ustandaryzowane informacje zbierane są z nadzieją, że będą służyć lepszej orientacji w ogólnych zjawiskach i tendencjach w wybranych obszarach rzeczywistości.

Obawiam się jednak, że przy nadmiarze informacji, przy nadmiarze opisów rzeczywistości przestaniemy mieć czas i ochotę na samo tworzenie rzeczywistości. Mając do dyspozycji wielkie możliwości gromadzenia, przetwarzania i udostępniania danych za pomocą współczesnych technologii nie powinniśmy zapominać o jednej z podstawowych zasad teorii informacji: nadmiar informacji może być gorszy niż jej brak.

Tymczasem patrząc na działania praktyczne, można czasami odnieść wrażenie, że sam opis staje się ważniejszy od faktycznego stanu rzeczy. Taka refleksja przyszła mi do głowy w szpitalu, kiedy patrząc na czas poświęcany na wypełnianie dokumentów przez lekarza, zaczęłam mieć obawy, czy dokumentowanie nie jest aby ważniejsze niż samo leczenie.

Innym, niezmiernie ważnym problemem jest możliwość dostępu do tych zgromadzonych, zagregowanych danych i skorzystania z nich przez ewentualnych zainteresowanych. Prowadzimy kursy doskonalące i kwalifikacyjne dla nauczycieli. Wiemy, że kuratoria prowadzą badania potrzeb edukacyjnych wśród nauczycieli. Nie zdarzyło się jednak jeszcze nigdy, aby dysponując takimi informacjami kuratorium wskazało szkoły czy osoby zainteresowane udziałem w takim dokształcaniu. Zawsze musieliśmy docierać sami bezpośrednio do nauczycieli w szkołach. Nie rozumiem, dlaczego zainteresowane podmioty, jakimi są placówki doskonalenia nauczycieli oraz nauczyciele zainteresowani podnoszeniem kwalifikacji, nie mają możliwości skorzystania z informacji zgromadzonych w bazach danych kuratorium. Przecież jest to konieczne dla wspólnego dobra. Po co tworzyć obszerne, scentralizowane repozytoria danych, jeśli nie można skorzystać ze zgromadzonych w nich, potrzebnych informacji?

Powinniśmy też pamiętać o tym, że zagregowane informacje nie dają pełni wiedzy o świecie. Mogą być użyteczne tylko w pewnym, ograniczonym zakresie. Sama statystyka, choć ważna i pomocna, daje tylko część wiedzy. Niewłaściwie zinterpretowana może wypaczać obraz rzeczywistości. Często nie muszę sięgać do zestawień statystycznych, raportów z baz danych, by wiele rzeczy wiedzieć. Gros wiedzy, którą dysponujemy, pochodzi z naszego codziennego doświadczenia, z kontaktów z innymi ludźmi. Wiele cennych informacji pozyskujemy z otoczenia. Nie kwestionując znaczenia sprawozdawczości i opracowań statystycznych, nie można też przeceniać ich roli dla naszej wiedzy o świecie.

Dużą rolę odgrywa umiejętność odpowiedniej interpretacji danych statystycznych.

Tak, ale wnioskowanie na podstawie danych statystycznych nie jest wolne od pewnego ryzyka błędu. Dzieje się to z kilku powodów. Po pierwsze, dane zgromadzone w bazach danych nie zawsze są prawdziwe. Po drugie, rzeczywistość nie jest statyczna, zmienia się. Badania sondażowe rynku robione dzisiaj, jutro już mogą nie mieć znaczenia. Po trzecie, możemy przyjąć błędne założenia przy tworzeniu modeli ekonometrycznych, które w konsekwencji prowadzą do błędnych wniosków. W związku z powyższym trzeba cały czas być czujnym, polegać na własnej wiedzy i inteligencji i ciągle poddawać dochodzące do nas informacje krytycznej ocenie. To jest najlepsza droga do zachowania właściwej orientacji w świecie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200