Nowe potrzebne od zaraz

Informatycy muszą pogodzić się z tym, że tak jak specjaliści z innych dziedzin w ciągu swojej kariery zawodowej przynajmniej kilka razy zmienią charakter pracy i specjalizację. Będą musiały przygotować się do tego także firmy zajmujące się szkoleniami IT.

Informatycy muszą pogodzić się z tym, że tak jak specjaliści z innych dziedzin w ciągu swojej kariery zawodowej przynajmniej kilka razy zmienią charakter pracy i specjalizację. Będą musiały przygotować się do tego także firmy zajmujące się szkoleniami IT.

Zdaniem Marianne Kolding i Vladimira Kroa z IDC, autorów raportu "Pracownicy wykształceni w zakresie technologii sieciowych w Europie", zrealizowanego na zlecenie Cisco Systems, w br. w całej Europie brakuje ok. 8,1% specjalistów wykształconych w zakresie technologii sieciowych. W 2008 r. niedobór ten wzrośnie do 15,8%.

W Polsce nieobsadzonych miałoby pozostawać w tej chwili ok. 1,7 tys. etatów, co stanowi prawie 10,5% ogólnej liczby etatów dla ludzi specjalizujących się w technologiach sieciowych. Rok później niedobór miałby sięgać 14%, a w 2008 r. nieobsadzonych pozostanie ponad 4,5 tys. etatów, tj. ok. 16,3% ogółu etatów dla sieciowców. W krajach takich jak Słowenia, Turcja czy Ukraina zdaniem IDC w 2008 r. nieobsadzonych pozostanie odpowiednio 26,1%, 29,1% i 33,3% etatów dla specjalistów z zakresu sieci. Można oczekiwać, że popyt na programistów, analityków, kierowników projektów IT, czy inżynierów sprzętowych będzie równie wysoki.

Równocześnie jednak każdy artykuł na temat niedoboru informatyków albo perspektyw zawodowych dla ludzi zajmujących się szeroko rozumianymi technologiami informatycznymi napotyka na nadspodziewany i na ogół niepochlebny odzew. Przekonała się o tym kilka tygodni temu dziennikarka Gazety Wyborczej. Jej tekst o tym, że informatycy nie muszą jechać za granicę, ponieważ mają atrakcyjne perspektywy zawodowe w kraju, zaowocował na forum Gazety ponad 200 wypowiedziami, pełnymi skarg na kiepskie wynagrodzenie i kłopoty z pracą. Błąd dziennikarki, która nie skonfrontowała wypowiedzi ludzi zajmujących się rekrutacją z opinią mas informatyków? Niekoniecznie. Informatyków w Polsce wciąż brakuje - choć niekoniecznie takich jak ci, którzy właśnie poszukują pracy.

Najważniejszy problem - ludzie

Każdy menedżer związany z informatyką zapytany o to, jaki jest jego największy problem związany z IT, odpowiada: "znalezienie odpowiednich ludzi". Firmy forsownie rozbudowujące działy programistów i informatyków miesiącami szukają odpowiednich specjalistów. Koncerny, takie jak Motorola, Capgemini, IBM, Siemens czy nawet Comarch, prowadzą ogólnopolskie kampanie rekrutacyjne do swoich biur w Krakowie i Wrocławiu, bo w samych metropoliach mają już problem ze znalezieniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach.

Żeby zapewnić sobie stały dopływ nowych kadr, firmy nawiązują współpracę z uczelniami kształcącymi informatyków już nie tylko w miastach, gdzie mają swoje biura, ale także w dalszych ośrodkach. I tak np. firma Ericpol mająca biura w Łodzi, Warszawie i Krakowie współpracuje z Wyższą Szkołą Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie, a więc mieście odległym od swoich siedzib. Mniejsze firmy bez renomowanej marki przyciągającej absolwentów bezskutecznie miesiącami poszukują odpowiednich pracowników. Pomiędzy oczekiwaniami pracodawców a potencjałem kandydatów do pracy jest dziś duża rozbieżność, która prowadzi do paradoksu. Z jednej strony dziesiątki firm poszukują specjalistów, a z drugiej tysiące programistów, administratorów czy analityków bezskutecznie szukają pracy.

B jak biznes

Abstrahując od kwestii związanych z oczekiwaniami płacowymi czy warunkami pracy, problem tkwi w kompetencjach potencjalnych pracowników. Jak trywialnie by to nie brzmiało, pracodawcom zależy na specjalistach, którzy znaliby albo przynajmniej mieliby świadomość istnienia specyfiki biznesowej przedsiębiorstwa. Nie zawsze musi to być dokładna znajomość procesów zachodzących w organizacji i jej otoczeniu. Często pisząc w ofertach pracy "doświadczenie wymagane", mają na myśli takie sprawy, jak ekonomia działań związanych z wdrażaniem informatyki czy specyfika ścisłej współpracy z firmami bądź działami niezajmującymi się na co dzień IT.

Szczególnie ważna staje się dziś świadomość uwarunkowań pracy z "klientem", wewnętrznym bądź zewnętrznym. Specyfika funkcjonowania dzisiejszych przedsiębiorstw praktycznie niezależnie od branży sprawia, że nie ma już w nich miejsca na niekomunikatywnych techników-cudotwórców, którzy co prawda nie potrafią porozumieć się co do oczekiwań i zakresu realizowanego projektu, za to doskonale programują bądź projektują sieci. Nawet ludzie zajmujący się najbardziej technicznymi zagadnieniami związanymi z IT wchodzą dziś w skład zespołów projektowych i muszą znać problematykę biznesową i umieć porozumieć się z odbiorcą tworzonego systemu.

Coraz większe zapotrzebowanie na ludzi ze znajomością biznesu nie wynika z polskiej specyfiki. To tendencja ogólnoświatowa, która u nas pojawia się z pewnym opóźnieniem. "Nie przypadkiem tak wiele modnych akronimów BPO (Business Process Outsourcing), BPM (Business Process Modelling), czy BAM (Business Activity Monitoring) zaczyna się od litery "b" jak biznes. Przedsięwzięcia technologiczne są dziś ściśle powiązane ze strategiami i procesami koncernów" - mówi John Hagel III, wieloletni pracownik McKinsey & Co oraz współautor książki "The Only Sustainable Edge: Why Business Strategy Depends on Productive Friction and Dynamic Specialization" traktującej o biznesie w czasach globalnego outsourcingu. W przyszłości zjawisko to nasili się jeszcze bardziej. Im bardziej powszechna stanie się architektura zorientowana na usługi (SOA), tym bardziej powszechne będzie to zjawisko. I tym większe będą oczekiwania dotyczące wiedzy biznesowej osób zajmujących się technologiami. Już dziś w dobie outsourcingu przetrwanie w firmie gwarantują przede wszystkim prace bazujące na bliskim kontakcie z klientem (wewnętrznym bądź zewnętrznym) oraz działaniach mocno osadzonych w samym biznesie przedsiębiorstwa, najlepiej by były one na tyle złożone, aby nie mogły być łatwo przejęte przez firmę zewnętrzną.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200