W krzywym zwierciadle

Są kłamstwa, wielkie kłamstwa i... statystyka. Zawsze przypominajmy sobie ten aforyzm słynnego polskiego matematyka Hugo Steinhausa (1887-1972), gdy bierzemy do ręki kolejną prognozę rozwoju rynku. Jakiegokolwiek, w tym także rynku IT.

Są kłamstwa, wielkie kłamstwa i... statystyka. Zawsze przypominajmy sobie ten aforyzm słynnego polskiego matematyka Hugo Steinhausa (1887-1972), gdy bierzemy do ręki kolejną prognozę rozwoju rynku. Jakiegokolwiek, w tym także rynku IT.

Na początek zagadka. Kto prognozował (A), że wartość polskiego rynku informatycznego w 2004 r. wyniesie ponad 5,1 mld euro? A kto znowuż podał (B), że było tylko 3,8 mld euro? Skądinąd wiadomo, że rynek IT osiągnął wówczas najwyższy wskaźnik wzrostu od wielu, wielu lat. Według zaś firmy C, wartość rynku zwiększyła się z 3,45 mld USD do 4,15 mld USD, czyli o ponad 20%. Uwzględniwszy różnice kursu dolara do euro, dane firmy C i B są właściwie zbieżne. I słusznie, przecież raport EITO 2005 (B) - powstał na podstawie danych IDC (C) - znanej firmy analityczno-badawczej, części koncernu International Data Group, wydawcy m.in. tygodnika Computerworld. Jak w takim razie nazywa się firma A? Był to raport EITO z 2003 r., które posiłkowało się oczywiście danymi firmy analitycznej IDC.

Zapytałem zatem Andrzeja Jarosza, szefa IDC Poland, komu się udaje najlepiej przewidzieć przyszłość. "Pan Bóg po równo rozdaje" - odparł filozoficznie. W tej sytuacji trzeba więc na wszelkie dane statystyczne patrzeć z dystansem, tak jak Hugo Steinhaus - krytycznie, sceptycznie i ostrożnie. Prognozy analityków dotyczące rozwoju rynku IT w Polsce potraktujmy jako zwierciadło, w którym warto się przejrzeć, aczkolwiek nie wpadając ani w przesadny optymizm, ani pesymizm.

Jak cię widzą, tak cię piszą

W krzywym zwierciadle

Powiązanie między Indeksem Nowej Gospodarki a udziałem technologii ITC w zwiększaniu produktywności pracowników

Ostatnio pojawił się ciekawy raport o polskim rynku teleinformatycznym kolejnej dużej amerykańskiej firmy badawczej Forrester Research, notowanej na giełdzie NASDAQ. Zatrudnia ona 649 analityków, którzy obsługują ponad 1900 firm. Dla porównania, w IDC pracuje 775 analityków, w firmie Gartner Group zaś łącznie 3900 osób, w tym 650 analityków i 550 konsultantów. Jak widać - prognozowanie przyszłości to intratny interes, którym zajmuje się cała armia fachowców. Czy można jednak ufać firmom, które nie mają własnego przedstawicielstwa w danym kraju? Właśnie Forrester Research opisuje Polskę z perspektywy Holandii, gdzie ma najbliższe biuro.

A jednak gdy zajrzymy do raportu Forrester Research "The State Of Consumer Technology Adoption In Poland", zebrane tam opinie są na tyle wyważone, że obronią się same. Główne przesłanie sprowadza się do wniosku, że gdy wzrosną przychody Polaków, częściej będą oni korzystać z nowych technologii, w tym także kupować w Internecie. Na razie pod tym względem przypominamy społeczeństwa Europy Południowej. Mamy 30% użytkowników Internetu, którzy robią zakupy online, właściwie nawet trochę więcej niż w Hiszpanii (29%). Skoro Polska jest największym rynkiem Europy Środkowo-Wschodniej - większym niż Czechy, Słowacja i Węgry razem wzięte - przy młodej i dobrze wykształconej sile roboczej nowe technologie stają się istotnym czynnikiem rozwoju, którego nie można zlekceważyć.

"Prawie 60% Polaków nie korzysta z komputera, ale jeśli już, to ma go w domu" - zauważa Reineke Reitsma, szef działu badań porównawczych Forrester Research. "Głównym czynnikiem wpływającym na domowy rynek komputerów PC są przychody. Kiedy Polacy mają finansowe możliwości, wtedy decydują się kupić komputer. Więcej niż połowa konsumentów z miesięcznymi przychodami na poziomie 1650 zł ma komputer w domu. To pokazuje, jak szybko Polska może zniwelować różnice w użytkowaniu komputerów między Europą Zachodnią, gdy tylko wzrosną przychody Polaków" - dodaje.

Z raportu Forrester Research wynika również, że Polacy częściej używają komputerów do rozrywki niż do pracy. Jeśli już korzystają z Internetu, to skupiają się na ściąganiu filmów, muzyki i wymianie plików w sieciach peer-to-peer. Uwielbiają też darmową łączność telefoniczną poprzez sieć. Tego chyba nie wiedzieliśmy o sobie, ale dwukrotnie więcej niż Europa Zachodnia korzystamy z wszelkiego rodzaju komunikatorów internetowych oraz usług VoIP i... pięciokrotnie częściej wysyłamy SMS ze stron internetowych. Zapewne jest to nasz sposób na obniżenie kosztów ponoszonych na komunikację z rodziną i przyjaciółmi.

W krzywym zwierciadle

Prognozy rozwoju gospodarki w Polsce

Na miejscu operatorów komórkowych po lekturze takiego raportu natychmiast dążyłbym do zamknięcia wszystkich internetowych serwisów z darmowymi SMS! Ale chyba tak się nie stanie, ponieważ z telefonów komórkowych korzysta już ponad 22 mln Polaków. "Są dwie grupy użytkowników komórek. 28% stanowią ci, którzy mają telefon stacjonarny, zaś 24% to tacy, którzy mają tylko telefon komórkowy" - wykłada Reineke Reitsma. Dobrze to, czy źle? Świat chłonie mobilny styl życia, operatorzy komórkowi prześcigają się w ofertach, toteż ludzie coraz częściej kalkulują, co im się bardziej opłaca: komórka czy telefon stacjonarny. Jeśli ktoś tego nie widzi, to taki raport mu o tym powie.

Co innego bankowość internetowa. Do tego trzeba czuć pociąg, gdyż są tacy, którzy za nic nie zrezygnują z popatrzenia bankowej urzędniczce głęboko w oczy. Dodajmy do tego liczbę komputerów w domach i dostęp do Internetu, a okaże się, że jedynie 5% internautów korzysta z banku internetowego. Na tle wyników opublikowanych w raporcie Forrester Research na rynku finansowym pozostajemy w tyle za Europą Zachodnią. Raptem 45% Polaków ma polisę ubezpieczeniową, a 44% konto w banku. W Internecie wolimy sobie poczytać o usługach bankowych (robi to 25% z internautów w Polsce), niż z nich korzystać.

Bodaj byś był fałszywym prorokiem

Jak to wygląda z perspektywy MillwardBrown SMG/KRC, firmy działającej od dawna na polskim rynku? Właściwie podobnie. Zdaniem jej analityków, 55,41% Polaków ma telefon komórkowy, 34,52% komputer, z czego ponad 29% korzysta z Internetu (ok. 8,7 mln osób!). Oznacza to, że komputer kupujemy z myślą o podłączeniu do Internetu. Do czego służy Internet? Przede wszystkim do szukania informacji, ściągania filmów, muzyki i plików, wreszcie korzystania z komunikatorów i wysyłania SMS. Takie dane przedstawili przedstawiciele MillwardBrown SMG/KRC na - zorganizowanym przez Computerworld - II Forum na rzecz Usług Szerokopasmowych, które odbyło się w ubiegłym tygodniu. Ciekawe, że maleje udział dostępu wdzwanianego na rzecz dostępu szerokopasmowego, gdzie dominują w kolejności: Neostrada, Chello, Dialog, Aster, Netia i Multimedia.

W krzywym zwierciadle

Jak długo Polacy mają dostęp do Internetu?

Jaka jest przyszłość? O to warto zapytać ekspertów z unijnego Institute for Prospective Technological Studies z Sewilli. Na ich stronach znajdziemy raport "The Demand for Future Mobile Communications Markets and Services in Europe". Opisuje on rozwój tego rynku do 2020 r. Prawie jego połowę zajmuje wyjaśnienie metodologii opracowania trzech scenariuszy rozwoju rynku komórkowego. I o to właśnie chodzi! Przy równym rozwoju tego rynku, ok. 2015 r. więcej dzwonić będą biznesmeni niż zwykli użytkownicy. Znowuż gdyby założyć stagnację, to będzie ona obserwowana raczej w segmencie konsumenckim. Gdy jednak spojrzymy z innej strony na rynek telekomunikacyjny, to ruch w sieciach komórkowych będzie wzrastał jednolicie do 2015 r., aby następnie lekko spaść w segmencie konsumenckim.

Co najważniejsze, analitycy z Sewilli twierdzą, że najczęściej mogą się spełnić prognozy góra pięcioletnie. Wszystko ponadto jest jedynie wróżeniem z fusów. Jak tu zresztą dobrze prognozować, gdy Główny Urząd Statyczny potrafi obrabiać dane miesiącami, nie liczy nowych zjawisk w gospodarce - choćby liczby pracowników telewizji kablowych, czy wielkości inwestycji w IT w Polsce etc., etc. Statystyka kuleje, chociaż przybywa danych, to wciąż brakuje informacji.

Inaczej

Nie przeraża to wielu przedstawicieli rynku teleinformatycznego, aby bezkrytycznie podawać dane statystyczne. Jaki jest przepis na dobrą - w ich mniemaniu - prezentację? Wziąć dane sprzed trzech lat, dorzucić wykres sprzed roku, wymieszać, zagotować, podać na talerzu ze świeżym bukietem e-sloganów. W tym samym stylu stworzony zostanie raport o rozwoju rynku szerokopasmowego do 2010 r. za drobne 2755 USD, czy też o znaczeniu technologii RFID w życiu wielkomiejskich supermarketów.

Trudno o radykalną zmianę w nastawieniu przedstawicieli branży teleinformatycznej do prognoz i statystyk. Prognozowanie na przyszłość przypomina Tarota - w Internecie wylosowałem kartę "Równowaga". Jutro przyniesie mi "umiar, cierpliwość, zdolność do adaptacji, dokończenie starych spraw, kontakty z prawdziwymi przyjaciółmi, umiejętność patrzenia na sprawy z dystansem, dobre zarządzanie majątkiem, prestiż, witalność, odzyskanie dobrej kondycji fizycznej, osiągnięcie stanu równowagi wewnętrznej". Jakże przypomina to nieśmiertelne wykresy typu "krzywa rośnie"! Tyle że jutro jest zawsze inaczej. Nie lepiej, nie gorzej, lecz inaczej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200