Sprawa nie na miejscu

Duża skala działalności nieuchronnie niesie ze sobą rozproszenie użytkowników, a to rodzi wyzwania dla informatyki, którym nie zawsze można sprostać przez pełną konsolidację systemów w centrali.

Duża skala działalności nieuchronnie niesie ze sobą rozproszenie użytkowników, a to rodzi wyzwania dla informatyki, którym nie zawsze można sprostać przez pełną konsolidację systemów w centrali.

Rozproszenie działalności zawsze było dla firm kłopotem. Brak koordynacji, opóźnienia w komunikacji, problemy i koszty związane z udostępnianiem aplikacji, zarządzaniem infrastrukturą, wsparciem użytkowników - to tylko kilka spośród problemów, które na co dzień napotykają firmy działające w wielu lokalizacjach. Firmy działające w rozproszeniu nauczyły się omijać przeszkody i niewygody, co nie znaczy, że nie mają problemów.

Przyglądając się wielu firmom rozproszonym terytorialnie można dojść do jednego wniosku: nie ma jednej architektury czy rozwiązania, które byłoby dobre dla wszystkich. Centralizacja, choć wydaje się rozsądna, nie sprawdza się w odniesieniu do wszystkich usług i aplikacji. Nawet te same usługi, oparte na tych samych rozwiązaniach, bywają wdrażane w różny sposób. Mitem jest, że wszystkie usługi muszą działać w stuprocentowym trybie online. O wszystkim decydują wymogi biznesowe i wiele innych, nie zawsze oczywistych względów.

Aplikacje z oddali

Sprawa nie na miejscu

Tomasz Matuła, dyrektor Pionu Informatyki w Telekomunikacji Polskiej

Udostępnianie aplikacji w rozproszonym środowisku to jedno z najpoważniejszych wyzwań działów informatyki. Pomysłów w tej materii jest sporo. Sieci stacji paliw BP i Shell wykorzystują znakowy dostęp terminalowy do aplikacji działających w centrali. Podobnie postępują sieci sprzedaży samochodów oraz wiele banków. Taka architektura sprawdza się jednak dobrze głównie wtedy, gdy ilość danych wprowadzanych przez użytkowników jest relatywnie mała oraz gdy aplikacja ze swojej natury nie wymaga dużej interaktywności.

Z centralnego dostępu terminalowego korzysta np. bank Pekao SA, ale ING Bank (system ICBS) i BRE Bank (system Alnova) wykorzystują architekturę klient-serwer. Podobnie jest w Banku Zachodnim WBK (również ICBS) oraz w Fortis Banku (system Equation). W PKO BP dostęp terminalowy jest realizowany w oddziałach, które raz dziennie synchronizują się z centralnym systemem Cezar. To infrastruktura tymczasowa, która w najbliższych latach będzie sukcesywnie zastępowana centralną aplikacją o architekturze klient-serwer (Alnova).

Logiczna i fizyczna centralizacja systemów transakcyjnych w bankach nie oznacza wcale, że pozostałe aplikacje również muszą działać w takiej architekturze. W PKO BP SA rosnąca liczba drobnych aplikacji wewnętrznych jest udostępniana za pośrednictwem przeglądarki w firmowym intranecie. Jednocześnie jednak poczta elektroniczna działa w ramach 14 regionalnych ośrodków przetwarzania. Z kolei wdrożony w banku system ochrony antywirusowej firmy McAfee ma architekturę hierarchiczną - z centralnego serwera sygnatury są dystrybuowane do serwerów plików w oddziałach regionalnych (nie online, lecz okresowo) i dopiero stamtąd trafiają do ok. 20 tys. stacji roboczych zlokalizowanych w 1280 jednostkach banku.

Naprawdę duże rozproszenie działalności niesie ze sobą jeszcze jeden problem, którego nie można nie brać pod uwagę, rozważając stopień centralizacji architektury IT - brak doświadczenia dostawców aplikacji w tworzeniu skalowalnych aplikacji. Aplikacje dla sieci LAN umie zaprojektować każdy, dla sieci WAN - tylko nieliczni, zaś dla dużej sieci, takiej jak ta w PKO BP czy innym dużym banku - prawie nikt. Bo nie sztuką jest kupienie dużego serwera czy kilku, a nawet optymalizacja wydajności. Sztuką jest umiejętność zaprojektowania wielowarstwowej architektury systemu na tyle elastycznie, by pozwalała obchodzić ograniczenia, gdy te się pojawią.

Obrazy na terminalu

Sprawa nie na miejscu

Józef Beźnicki, dyrektor Departamentu Rozwoju Technologii Informatycznych w BRE Banku

Centralizacja dostępu jest rozwiązywana także za pomocą serwerów usług terminalowych. Lubelski Bank Gospodarczy SA wykorzystuje dostęp do aplikacji za pośrednictwem terminali graficznych komunikujących się z serwerem Citrix MetaFrame. Tak postępuje wiele firm, którym łatwiej i taniej jest zapewnić dobrą łączność niż rozbudowaną infrastrukturę i wsparcie użytkowników w terenie.

Ciekawym przykładem firmy jest DaimlerChrysler Automotive Poland, która cały dostęp do aplikacji klient-serwer - z funkcjami drukowania włącznie - zapewnia użytkownikom za pośrednictwem usług terminalowych Citrix MetaFrame XP. "Kiedyś mieliśmy więcej lokalizacji - udostępnianie aplikacji i drukowanie przez serwery terminalowe było dla nas jedyną rozsądną opcją. Dziś moglibyśmy w wielu przypadkach zrezygnować z takiej architektury, ale po pierwsze, poniesione nakłady muszą się zwrócić, po drugie, wypracowany centralny standard jest łatwiejszy w zarządzaniu, a po trzecie, jest bardziej elastyczny, co pozwala na szybsze dostosowanie się do zmian w otoczeniu i nowych wymagań" - mówi Krzysztof Baracz, administrator w DaimlerChrysler Automotive Poland w Warszawie.

W kontekście usług terminalowych ciekawym przypadkiem jest Grupa Telekomunikacji Polskiej SA. W PTK Centertel (obecnie Orange) spora część aplikacji wewnętrznych udostępniana jest za pośrednictwem usług terminalowych Windows (RDP). Jednocześnie sieć sprzedaży i partnerzy, a także wielu użytkowników korzysta z aplikacji za pośrednictwem portalu intranetowego opartego na technologii Java.

"Wybór architektury i technologii udostępniania aplikacji w środowisku rozproszonym nigdy nie jest oczywisty. Na przykład serwery terminalowe Microsoftu czy Citrixa dobrze współpracują z aplikacjami Windows, ale uruchamianie na nich aplikacji Java mija się z celem, m.in. ze względu na wymagania co do wielkości pamięci dla każdej maszyny wirtualnej" - mówi Tomasz Matuła, dyrektor Pionu Informatyki w Telekomunikacji Polskiej, niegdyś odpowiedzialny za wdrożenie usług terminalowych w PTK Centertel.

"Poza tym, jeżeli dla każdego użytkownika serwera Terminal Services czy Citrix zakupię licencje dostępowe, to opłacalność przedsięwzięcia drastycznie spadnie. Gdy pojawi się nowa aplikacja, którą trzeba dostosować do zbudowanego środowiska lub odwrotnie - zmodyfikować środowisko pod jej kątem, koszty mogą przekroczyć oszczędności" - wyjaśnia Tomasz Matuła. "Moim zdaniem, rozwiązania terminalowe nie zawsze są tańsze czy lepsze niż inne architektury. Nie zawsze odpowiadają potrzebom klienta. Najważniejsze jest dostosowanie usługi do celów biznesowych firmy. Zastosowane rozwiązanie ma przede wszystkim wspierać procesy biznesowe, a nie skupiać się na technologii" - podkreśla.

Podobne niespodzianki czekają tych użytkowników, którzy uważają, że każdą aplikację można udostępnić za pośrednictwem portalu. "Portal to bardzo dobra architektura, ale znów - nie do wszystkiego. W wielu przypadkach koszty integracji starych aplikacji są na tyle wysokie, że wykorzystanie portalu staje się biznesowo nieopłacalne" - tłumaczy Tomasz Matuła.

Wydruki z daleka

Usługi drukowania, ze względu na objętość plików Postscript, zwykle wdrażane są lokalnie - w jednostkach terenowych. Ale rozproszenie nie zna jednolitych reguł. Na przykład BRE Bank SA prowadzi działalność w ponad 20 lokalizacjach na terenie całego kraju. W każdej jednostce działają lokalne serwery wydruków przeznaczone do obsługi lokalnych potrzeb biurowych, jednak wyciągi bankowe są generowane centralnie.

Na koniec każdego dnia z centralnego systemu transakcyjnego Globus eksportowany jest plik XML zawierający opis operacji wykonanych na rachunkach klientów. Plik trafia do aplikacji GlobusPrinter, opracowanej przez Microsoft Consulting Services, która generuje pliki wydruków wraz z metadanymi wskazującymi na oddział, konkretną drukarkę, a nawet podajnik papieru. Pliki wydruków są łączone w zestawy, kompresowane i wysyłane do oddziałów za pośrednictwem systemu kolejkowania komunikatów. W oddziałach pliki składowane są na serwerach plików i określonej godzinie drukowane.

Scentralizowane generowanie wyciągów w BRE Banku jest podyktowane nie tylko łatwością wykonania masowej generacji centralnie. Wydruk wyciągów wykonywany jest w reżimie czasowym, który wymaga, by następnego dnia wyciągi były dostępne w oddziałach. "Generując wydruki centralnie, jesteśmy w stanie zapewnić temu procesowi większą niezawodność, a jednocześnie wydajność. System generujący wyciągi działa na klastrze równoważącym obciążenie. Zapewnienie takiej infrastruktury w każdym oddziale byłoby trudne, a przy tym kosztowne. Poza tym przygotowaliśmy się tym samym do ewentualnego outsourcingu drukowania i wysyłania - system już generuje odpowiedni plik, który nie musi być przetwarzany w strukturach banku" - wyjaśnia Józef Beźnicki, dyrektor Departamentu Rozwoju Technologii Informatycznych w BRE Banku SA w Warszawie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200