Błyskawiczna wymiana... ciosów

Rynek komunikatorów internetowych to kolejna arena zmagań Google, Microsoftu oraz największych portali.

Rynek komunikatorów internetowych to kolejna arena zmagań Google, Microsoftu oraz największych portali.

Po Gmail, poczcie elektronicznej o gigantycznej pojemności, aplikacji Picasa do zarządzania i edycji zdjęć, Google Desktop Search, wyszukiwarce informacji zgromadzonych na komputerach biurkowych, Bloggerze, systemie umożliwiającym prowadzenie dzienników internetowych, firma Google zamierza podbić następne terytorium. Najnowszym projektem jest komunikator internetowy (IM - Instant Messaging) z możliwością prowadzenia rozmów głosowych - Google Talk. Zdaniem analityków Gartnera, czy Google tego chce czy nie, firma stała się portalem internetowym.

Google Talk znajduje się obecnie w fazie testów beta. Użytkownicy, którzy chcą z niego skorzystać, muszą posiadać konto w serwisie poczty elektronicznej Gmail (uruchomionego w kwietniu 2004 r. i nadal pozostającego w fazie testów beta). Oznacza to, że podobnie jak Gmail, Google Talk będzie dostępny wyłącznie "na zaproszenie". Może je wystosować tylko posiadacz konta pocztowego w systemie poczty Google. Użytkownik Gmail może zaprosić maksymalnie 50 nowych osób. W ten sam sposób działa także Orkut, serwis towarzyski stworzony przez Google.

Najlepsza obrona

Strategia Google jest czytelna. Panuje powszechne przekonanie, że użytkownicy wyszukiwarek internetowych nie zachowują lojalności wobec serwisów, z których korzystają. Dlatego firma chce sama oferować jak największą liczbę usług dodatkowych. Dotychczas usługi te znajdowały się przede wszystkim w ofercie portali internetowych, takich jak Yahoo, MSN czy America Online. W przeciwieństwie do wyszukiwarek, usługi portalowe, np. komunikatory internetowe, umożliwiają zbudowanie bazy lojalnych użytkowników.

Jednocześnie od dłuższego czasu Microsoft i America Online podejmują - dotychczas bez widocznych efektów - wysiłki mające na celu zdetronizowanie Google na rynku motorów wyszukiwawczych. Wprowadzanie do oferty usług portalowych to jeden ze sposobów obrony Google. Obrony przez atak.

Wydaje się, że inwestorzy na Wall Street akceptują taką strategię. Opublikowanie informacji o udostępnieniu Google Talk nie wywołało entuzjazmu, ale nie stanowiło także powodu do korekty. Ceny akcji spółki lekko wzrosły.

Surowy, ale otwarty

Błyskawiczna wymiana... ciosów

Google Talk

Google Talk to klasyczny komunikator internetowy. W odróżnieniu od bezpośredniej konkurencji jest jednak nieco ascetyczny. Nie oferuje dodatkowych funkcji, często postrzeganych przez użytkowników jako zbędne.

Poza tym aplikacja jest ściśle zintegrowana z Gmail. Użytkownicy komunikatora logują się, wykorzystując te same dane, których używają przy logowaniu się do systemu poczty. Jednocześnie będą mieli dostęp do skrzynki pocztowej za pośrednictwem interfejsu Google Talk. Z poziomu komunikatora będą mogli także wysyłać pocztę. Google Talk będzie także powiadamiał użytkownika o pojawieniu się w skrzynce nowych wiadomości. Integracja obejmie również listy kontaktów. Dane zapisane w koncie Gmail zostaną pobrane i wyświetlone w Google Talk.

Z technologicznego punktu widzenia najciekawszym elementem Google Talk jest protokół komunikacyjny. Firma zdecydowała się zbudować program, wykorzystując otwartą technologię XMPP (Extensible Messaging and Presence Protocol) opartą na XML.

Technologia i polityka

Decyzja Google nobilituje protokół, który od kilku lat konkuruje z SIMPLE, zbudowanym w oparciu o protokół telefoniczny SIP (Session Initiation Protocol). XMPP zyskał popularność dzięki Jabber Software Foundation, która promuje tworzenie aplikacji na bazie tego protokołu. Został on także zaimplementowany w produktach przez Apple (w systemie operacyjnym Tiger), Sun Microsystems (w pakiecie Sun Java System Instant Messaging), a także HP i France Telecom. W ubiegłym roku XMPP został ratyfikowany przez IETF. SIMPLE nadal na to czeka.

Można jedynie spekulować, że decyzja o wyborze akurat tego protokołu miała także podłoże polityczne, a przynajmniej niemerytoryczne. SIP i SIMPLE popierane są przez IBM i Microsoft.

Co ciekawe, w oparciu o XMPP i mechanizm komunikacyjny peer-to-peer realizowane są także funkcje głosowe. Zwykle w tym celu wykorzystywany jest zaprojektowany z myślą o telefonii internetowej protokół SIP. Google zapowiada jednak, że SIP zostanie wykorzystany w kolejnych wersjach Google Talk.

Kuszenie programistów

Wybór otwartego protokołu przez Google wywołał komentarze dotyczące interoperacyjności systemów IM, czyli możliwości wymiany komunikatów pomiędzy aplikacjami różnych producentów. Dowolny komunikator wykorzystujący XMPP pozwala na wymianę informacji z Google Talk. Do najpopularniejszych programów zbudowanych w oparciu o XMPP należą - przyznajmy, niezbyt popularne - Adium, iChat, GAIM oraz Trillian Pro.

Dotychczas publiczne sieci, takie jak AOL, Yahoo czy MSN, unikały standardowych protokołów, a tym bardziej otwierania swoich technologii. Użytkownicy używający komunikatora Yahoo nie mogli więc kontaktować się z użytkownikami MSN. I odwrotnie - posiadacz komunikatora MSN nie może wysyłać wiadomości do użytkowników AOL.

Drobne wyjątki firmy czyniły jedynie dla producentów komunikatorów komercyjnych, przeznaczonych do wykorzystania w firmach. Przykładowo, AOL zawarł porozumienie z kilkoma dostawcami. Użytkownicy ich produktów mogli wysyłać wiadomości do użytkowników sieci AOL, która z 41 mln zarejestrowanych osób jest największą siecią IM na świecie.

Spekuluje się, że dzięki wykorzystaniu XMPP Google Talk dla niezależnych programistów będzie bardziej atrakcyjny niż konkurencja. Chociaż komunikator Google przeznaczony jest na rynek konsumencki, otwarty protokół pozwoli na wykorzystanie go do własnych, komercyjnych projektów. Nadzieję mają na to przedstawiciele Google.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200