Wolno i nisko

Jak wiadomo z felietonu opublikowanego ponad dwa lata temu na tych łamach http://www.apple.com.pl/kuba/archiwum/376.html , udało mi się przejść przez kryzys środka życia prawie suchą nogą. Zakup olbrzymiego laptopa okazał się dobrym pomysłem, żona dalej ta sama, samochodu też nie mam, czasami pozwalam sobie pokierować autem małżonki. Jednakże nie bez kozery dodałem powyżej słówko "prawie", albowiem niestety ciężko jest walczyć z hormonami. Tak, przyznaję się, słaby jestem i ułomny. Nie, nie zafundowałem sobie młodej kochanki, bo zadawanie się z panienkami w wieku córki wydaje mi się jeszcze bardziej podejrzane niż jeżdżenie otwartym kabrioletem. Wprawdzie nie grozi słonecznym poparzeniem skóry (mam jasną), ale atak serca murowany. Wobec tego postanowiłem nauczyć się latać.

Jak wiadomo z felietonu opublikowanego ponad dwa lata temu na tych łamachhttp://www.apple.com.pl/kuba/archiwum/376.html , udało mi się przejść przez kryzys środka życia prawie suchą nogą. Zakup olbrzymiego laptopa okazał się dobrym pomysłem, żona dalej ta sama, samochodu też nie mam, czasami pozwalam sobie pokierować autem małżonki. Jednakże nie bez kozery dodałem powyżej słówko "prawie", albowiem niestety ciężko jest walczyć z hormonami. Tak, przyznaję się, słaby jestem i ułomny. Nie, nie zafundowałem sobie młodej kochanki, bo zadawanie się z panienkami w wieku córki wydaje mi się jeszcze bardziej podejrzane niż jeżdżenie otwartym kabrioletem. Wprawdzie nie grozi słonecznym poparzeniem skóry (mam jasną), ale atak serca murowany. Wobec tego postanowiłem nauczyć się latać.

Pociągi są najbezpieczniejszym rodzajem transportu. Złośliwi twierdzą, że dzieje się tak, gdyż jazda po torach jest ruchem jednowymiarowym. W przód lub w tył. Zapominam o automatycznych zwrotnicach (sterowanych poborem prądu np. z tramwaju), bo jest to sztuczka techniczna i zasady nie podważa. Kierowanie autem dostarcza znacznie więcej radości, gdyż poruszamy się w dwu wymiarach, czyli po płaszczyźnie. Niestety, nie zawsze po drodze, co jest powodem licznych wypadków, szczególnie wśród kierowców kabrioletów (przypominają się sławne ofiary: księżna Monako Grace oraz buntownik bez powodu James Dean). Latanie, które odbywa się w trzech wymiarach, jest pod względem natężenia emocji doświadczeniem nieporównywalnym z niczym innym. Podejrzewam, że romans z piękną dwudziestolatką w czerwonym kabriolecie nie umywa się do uczucia wolności, jakiego doznaje każdy pilot.

Za tę wolność płaci się jednak cenę. W przypadku samolotów sportowych można oceniać, że aktywne latanie jest tylko 5 razy bardziej niebezpieczne od kierowania autem (np. liczba zgonów na liczbę osób posiadających licencję). Złośliwi twierdzą, że dzieje się tak dlatego, iż przestrzeń powietrzna jest znacznie mniej zagęszczona niż współczesne szosy. Sądzę, że powodem są jednak komputery. Otóż dzisiejszy pilot nie może się od nich uwolnić, nawet jeśli lata na stareńkim górnopłacie. Przede wszystkim cała komunikacja radiowa jest wysoce skomputeryzowana, wybór kanałów łączności oczywiście cyfrowy, zaś podręczny GPS jest właściwie standardem dla każdego, nawet dla pilotów szybowców. A jak się pilotuje nowoczesny samolot wojskowy lub pasażerski, to całe latanie odbywa się po drucie, czyli za pośrednictwem komputera, który przekazuje ruchy rąk i nóg na płaszczyzny sterujące.

Tak na marginesie: pokazywana w kinie walka pilota ze sterami całą siłą rąk, jak w filmie Awiator, jest czystą fantazją. Wolant lub drążek sterowy powinno trzymać się trzema palcami jednej ręki, nawet gdy druga nie jest zajęta obsługiwaniem licznych komputerów pokładowych. Prawdziwa trudność kierowania samolotem zasadza się na olbrzymim nadmiarze informacji, które bombardują pilota w każdej sekundzie. Stąd nowoczesne, tak zwane szklane kokpity, czyli zintegrowane panele wskazujące wszystkie informacje na jednym ekranie komputerowym. Dobra rada mamusi początkującego pilota, aby latał wolno i nisko, niestety jest bez sensu. W odróżnieniu od pociągów i samochodów, każdy samolot ma określoną i niezerową minimalną prędkość lotu. Zaś wbrew pozorom latanie wyżej daje znacznie więcej czasu na zareagowanie, gdy komputery pokładowe zepsują się.

Czego nikomu nie życzę, siadając po napisaniu tego felietonu za sterami samolotu przed ekranem komputerahttp://www.apple.com.pl/kuba/lot.html . Proszę trzymać za mnie kciuki - jak każdy nowicjusz, po prostu boję się...

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200