Euro-wizja

Kiedy piszę te słowa na początku czerwca 2005 r., to wiadomo już, że zarówno Francuzi, jak i Holendrzy powiedzieli zdecydowane ''nie'' projektowi konstytucji europejskiej. O ile mówiło się o możliwości odrzucenia tekstu europejskiej ustawy zasadniczej przez jeden z największych i najbardziej demokratycznych narodów wchodzących w skład wspólnoty, o tyle decyzja tolerancyjnych i flegmatycznych mieszkańców polderów jest w jakimś sensie depresyjna. Jeśli oni nie akceptują, no to kto? A jeśli nie teraz, no to kiedy?

Kiedy piszę te słowa na początku czerwca 2005 r., to wiadomo już, że zarówno Francuzi, jak i Holendrzy powiedzieli zdecydowane ''nie'' projektowi konstytucji europejskiej. O ile mówiło się o możliwości odrzucenia tekstu europejskiej ustawy zasadniczej przez jeden z największych i najbardziej demokratycznych narodów wchodzących w skład wspólnoty, o tyle decyzja tolerancyjnych i flegmatycznych mieszkańców polderów jest w jakimś sensie depresyjna. Jeśli oni nie akceptują, no to kto? A jeśli nie teraz, no to kiedy?

Z naszej, polskiej perspektywy wprawdzie niewiele to zmienia, bo w referendum projekt ów zapewne u nas też przepadnie, a na pewno nie zyska przytłaczającego poparcia. Ostatecznie poza mieszkańcami wsi (ciągle jedna trzecia polskiego społeczeństwa) nie tak wiele innych grup społecznych zyskało na wstąpieniu do Unii. A przecież każde publiczne głosowanie to demonstracja egoizmów grupowych.

Dobry tego przykład daje konkurs Eurowizji, czyli wyścigi autorów oraz piosenkarzy o miano - no właśnie, nie bardzo wiadomo na co ludzie głosują w tych konkursach. Tegoroczny, czego zapewne nikt już nie pamięta, odbył się w Kijowiehttp://www.eurovision.tv/english/ i gotów jestem założyć się o dolary przeciwko orzechom, że bez zaglądania do Internetu niewielu Czytelników potrafi powiedzieć, kto go wygrał. A przecież bywały czasy, gdy zwycięska piosenka zostawała megahitem, jak chociażby 31 lat temu słynny przebój "Waterloo" grupy ABBA, choć w żaden sposób nie da się wyrozumieć, jaki związek z miłością mogła mieć porażka francuskiego cesarza. Ale takie są prawa przebojuhttp://www.lyricsdepot.com/abba/waterloo.html . Jak na prawie pięćdziesiąt lat konkursu, plus kilkanaście podobnych imprez Interwizji, czyli jego socjalistycznej wersji po tej stronie Wisły, ten jeden przebój wiosny jednak nie czyni. Lata zdaje się też nie, a zimą nikt już nic nie będzie pamiętał.

A jednak okazuje się, że ludzie pamiętają. W każdym razie wykorzystują wyniki konkursów Eurowizji do poważnych badań naukowych. Początkowo nie chciałem wierzyć, kiedy w jednej z gazet zobaczyłem odnośnik do popularnej strony z archiwum jeszcze ciepłych prac fizycznych. Ostatecznie wydawałoby się, że poprzebierane wyjce na estradzie oraz tajemnice wszechświata są od siebie odległe o lata świetlne (uwaga dla humanistów: jeden rok świetlny to odległość jaką światło przelatuje w próżni, zgadli Państwo, w czasie jednego roku, czyli z grubsza jak podaje Google 9,4605284?10^15 metrów). Proszę zresztą zajrzeć samemuhttp://arxiv.org/pdf/physics/0505071 . Praca grupy autorów z uniwersytetu oksfordzkiego pokazuje jasno, że narodowy egoizm grupowy w konkursach piosenek sytuuje Francuzów jako oderwanych od poglądów reszty kontynentu, gdy tymczasem Brytyjczycy są jak najbardziej z nami. Dla ustalenia uwagi warto zauważyć, że w Wielkiej Brytanii do dziś nie wprowadzono euro. Polska w konkursach Eurowizji lokuje się w obozie niemieckim (por. rysunek 5, kolor niebieski).

Myślę, że gdyby politycy więcej interesowali się nauką, w szczególności fizyką oraz konkursami Eurowizji, to pewnie łatwiej byłoby im sprzedać każdy gniot, na przykład 80-stronicową konstytucję europejską. Droga do Stanów Zjednoczonych Europy, czyli US of E, jest jeszcze bardzo daleka. Z drugiej strony, czyż ponad dwieście lat temu, gdy trzynaście (jak paski na fladze) oryginalnych stanów założyło to co dziś jest znane jako US of A, można było przewidzieć tego konsekwencje? Jedno jest pewne: za sto lat jakiś Chińczyk starający się o obywatelstwo USE będzie musiał wymienić wszystkie oryginalne kraje "piętnastki", tak jak dziś musi znać trzynaście amerykańskich stanówhttp://uscis.gov/graphics/services/natz/100q.pdf - por. pytanie 44. A my już nie musimy!

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200