E-faktura niezgody

Ważą się losy rozporządzenia regulującego zasady posługiwania się elektronicznymi fakturami VAT w Polsce.

Ważą się losy rozporządzenia regulującego zasady posługiwania się elektronicznymi fakturami VAT w Polsce.

Wciąż nie wiadomo, czy rozporządzenie podpisane przez Mirosława Gronickiego, ministra finansów zostanie parafowane przez prof. Michała Kleibera, ministra nauki i informatyzacji. Stała się rzecz dziwna i rzadko spotykana - parafowanie rozporządzenia to bowiem właściwie formalność, a ewentualne nieporozumienia pomiędzy ministrami powinny być ustalone wcześniej, w ramach tzw. uzgodnień międzyresortowych. Stało się jednak inaczej - resort finansów nie uwzględnił zastrzeżeń zespołu ministra Michała Kleibera.

Jak podpisywać?

Jak przyznają urzędnicy Ministerstwa Finansów, projekt rozporządzenia o fakturach elektronicznych wzbudził zainteresowanie różnych środowisk - zarówno z branży teleinformatycznej, jak i branży finansowej. Głównym punktem spornym była kwestia dotyczącą rodzaju podpisu elektronicznego, jaki musi być stosowany do podpisywania faktur wystawianych i przesyłanych w postaci elektronicznej - czy powinien być to tzw. podpis bezpieczny, zgodnie z ustawą o e-podpisie, równoważny co do skutków prawnych podpisowi odręcznemu, czy też zwykły podpis elektroniczny.

Ministerstwo Finansów ostatecznie zdecydowało się pozostać przy pierwotnej propozycji, nakładając w rozporządzeniu obowiązek stosowania bezpiecznego e-podpisu, opatrzonego kwalifikowanym certyfikatem cyfrowym do wszystkich wystawianych faktur VAT. Zrodziło to od razu komentarze, że jest to wynik usilnego lobbingu działających w Polsce czterech wystawców takich certyfikatów, którym zależy na wykreowaniu popytu. Sprawa nie jest jednak tak jednoznaczna, jakby wskazywały na to publikacje, które pojawiły się niedawno na łamach codziennej prasy biznesowej.

Na opinii przedstawicieli Ministerstwa Finansów w znacznie większym stopniu zaważyły bowiem opinie środowiska firm zajmujących się usługami factoringowymi i windykacyjnymi, którym zależy przede wszystkim na tym, aby kwestia wiarygodności i niezaprzeczalności faktu wystawienia faktury nie budziła żadnych wątpliwości. "Bez takiego rozwiązania praktycznie nie byłoby możliwe bezpieczne finansowanie transakcji factoringowych opartych o e-faktury" - twierdzi Ewa Machnik-Ochała, kierownik Działu Organizacji Zarządzania w firmie Eurofactor.

Nie mniej istotne były również obawy służb fiskalnych przed wykorzystaniem elektronicznych faktur do wyłudzania nienależnych zwrotów podatku VAT. Choć odpowiedzialność za odpowiednie zaksięgowanie podatku VAT spoczywa na odbiorcy faktury i teoretycznie można by ją wysłać pocztą elektroniczną jako plik tekstowy, to odbiorca godząc się na przyjęcie takiej faktury będzie ponosił wobec służb skarbowych odpowiedzialność za wszelkie w niej nieprawidłowości. E-podpis ma więc dać mu niezbędne gwarancje.

Sprawę mogłoby rozwiązać zastosowanie tzw. zaawansowanego podpisu elektronicznego (advanced electronic signature), który zamiast być ekwiwalentem podpisu odręcznego pełni raczej rolę elektronicznej pieczątki firmowej. Nie musi to wcale znaczyć, że dotyczyć go będą mniejsze wymogi bezpieczeństwa. Jednak wbrew wymogom dyrektyw unijnych tego rozwiązania nie przewiduje obecnie obowiązująca w Polsce ustawa o e-podpisie. Ten stan rzeczy może się zmienić dopiero po planowanej nowelizacji ustawy o podpisie elektronicznym (z uwagi na kalendarz wyborczy najwcześniej w 2006 r.). Chodzi tak naprawdę o to, że - zgodnie z unijnymi dyrektywami - faktura VAT nie musi mieć formy pisemnej, a obowiązek używania bezpiecznego podpisu elektronicznego bazuje właśnie na założeniu, że taka forma jest konieczna.

Déjá vu

Przy dyskusji na temat rozporządzenia o fakturach elektronicznych odżyły stare spory o kształt polskiej ustawy o podpisie elektronicznym, które przez długi czas skutecznie skomplikowały jej proces legislacyjny. Dylemat, czy powinno być bardziej bezpiecznie, czy może raczej bardziej skutecznie i praktycznie, stał się centrum sporu również w tym przypadku. Środowisko specjalistów skupione wokół Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz Polskiego Towarzystwa Informatycznego postulowało, aby - pomimo braku ustawowych regulacji - wprowadzić w rozporządzeniu pojęcie zaawansowanego e-podpisu poprzez bezpośrednie odwołanie do stosownych regulacji europejskich z pominięciem polskiej ustawy (opinie legislatorów, czy byłoby to postępowanie prawidłowe są mocno sceptyczne). Wówczas nadal do podpisywania faktur należałoby stosować certyfikaty kwalifikowane, ale do ich podpisywania nie trzeba by używać tzw. bezpiecznych urządzeń.

Chodzi tutaj nie tylko o koszty - kilkaset złotych rocznie - ale także kwestie wydajności w przypadku masowego wystawiania faktur elektronicznych. Typowe urządzenia do składania i weryfikacji tzw. bezpiecznego podpisu elektronicznego są stosunkowo powolne w działaniu - złożenie pojedynczego podpisu może zająć do kilku sekund. To zaś sprawia, że np. operator telekomunikacyjny, który chce miesięcznie wystawić kilkadziesiąt tysięcy takich faktur, potrzebuje innego rozwiązania. Do tego służą akceleratory sprzętowe (tzw. HSM), ale pojawił się znowu problem, czy polska ustawa pozwala na stosowanie takich rozwiązań. Nieoficjalnie mówi się, że Ministerstwu Finansów zależy na tym, aby faktury elektroniczne nie rozpowszechniły się zbyt szybko, stąd rozporządzenie zostało zaproponowane w kształcie, który skutecznie utrudni masowe e-fakturowanie. Pewnym wyzwaniem organizacyjno-technicznym będzie bowiem dla służb skarbowych kontrola faktur elektronicznych.

Na peryferiach Europy

Rozporządzenie dotyczące e-faktur, nawet jeśli zostanie teraz podpisane, wejdzie w życie z dużym opóźnieniem. Teoretycznie bowiem - zgodnie z prawem UE - powinniśmy mieć stosowne regulacje nie później niż z chwilą wejścia do UE (1 maja 2004 r.). Prace nad nim ruszyły jednak dopiero w lutym 2005 r., po czym z miesiąca na miesiąc przesuwano termin jego ogłoszenia, wskazując na konieczność uzgodnienia sprzecznych stanowisk, jakie pojawiły się w trakcie konsultacji. Z punktu widzenia Unii Europejskiej czas był już ku temu najwyższy, bowiem wszystkie kraje członkowskie deklarują, że ich systemy prawne umożliwiają stosowanie faktur elektronicznych VAT.

W samej Unii Europejskiej, na zlecenie Komisji Europejskiej, prowadzone są prace nad opracowaniem rozwiązań standaryzujących procesy wystawiania i obiegu faktur elektronicznych w ramach całego Wspólnego Rynku. Koordynuje je CEN/ISSS (Comité Européen de Normalisation/Information Society Standardization System) - najpierw w ramach grupy roboczej "eInvoicing Focus Group" (http://www.cenorm.be ), a obecnie warsztatów "Interoperability of Electronic invoices in the European Community" (http://comelec.afnor.fr/cen/wsei ). Celem jest stworzenie rekomendacji pozwalających na harmonizację prawnego otoczenia stosowania e-faktur nie tylko w zakresie wykorzystania podpisu elektronicznego, ale również regulacji dotyczących podatków VAT. Te zalecenia i standardy (bazujące m.in. na rzeczach opracowanych już dawno dla sieci EDI) powinny powstać najpóźniej w pierwszych miesiącach 2006 r. W pracach prowadzonych przez CEN/ISSS nie bierze niestety udziału żaden przedstawiciel z Polski. Problem zaś jest poważny, bowiem - mimo zakładanych celów - nie powstał jednolity europejski system podpisu elektronicznego. Różnice w krajowych legislacjach i odmienne poziomy bezpieczeństwa systemu e-podpisu w poszczególnych państwach członkowskich sprawiają, że w tym zakresie trudno mówić o wspólnym europejskim rynku. Prace CEN/ISSS mają zbliżyć nas do tego przynajmniej w zakresie e-faktur.

"Faktury odgrywają kluczową rolę w europejskim systemie podatku VAT. Wynika z nich możliwość refundacji tego podatku przez odbiorcę faktury przy zastosowaniu zasad dotyczących podatku od wartości dodanej. Dzięki wprowadzeniu systemowych rozwiązań e-faktur administracja podatkowa zyska nowe narzędzia i procedury kontroli, które będą znacznie mniej uciążliwe dla partnerów biznesowych" - twierdzi Stefan Engel-Fechsig, przewodniczący warsztatu CEN/ISSS.

Polski rynek zastosowań podpisu elektronicznego jest dość nikły, więc rozporządzenie legalizujące stosowanie faktur elektronicznych, przyjęte nawet w bardziej restrykcyjnym kształcie, na pewno będzie stanowić dla niego cenny impuls rozwojowy. Sprzeciw ministra nauki i informatyzacji może doprowadzić do wznowienia prac nad rozporządzeniem, albo - co byłoby bardzo niekorzystne, a czym grozi resort finansów - jego wycofania, zapewne do czasu powołania nowego rządu.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200