Dla dobra wspólnego

Czy jakość systemów informatycznych może podlegać ocenom etycznym? Jakie miejsce powinna zajmować etyka w działalności biznesowej firm z branży IT? Na ile etyczne są praktyki polskiego rynku informatycznego? Co zrobić, aby dostawcy nie wykorzystywali niewiedzy użytkowników, a użytkownicy nie eskalowali ponad miarę żądań wobec dostawców? Czy pomiędzy dostawcą a odbiorcą systemu z reguły występuje nierównowaga sił?

Czy jakość systemów informatycznych może podlegać ocenom etycznym? Jakie miejsce powinna zajmować etyka w działalności biznesowej firm z branży IT? Na ile etyczne są praktyki polskiego rynku informatycznego? Co zrobić, aby dostawcy nie wykorzystywali niewiedzy użytkowników, a użytkownicy nie eskalowali ponad miarę żądań wobec dostawców? Czy pomiędzy dostawcą a odbiorcą systemu z reguły występuje nierównowaga sił?

Na te i podobne pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy dyskusji panelowej na zakończenie II Krajowej Konferencji Jakości Systemów Informatycznych. Choć wszyscy zgadzali się, że konieczne jest respektowanie zasad etyki na gruncie biznesowym, to jednak każdy na swój sposób rozumiał zachowania etyczne.

Zdaniem Witolda Staniszkisa, prezesa firmy Rodan Systems, najważniejsza w kontaktach z klientem jest kwestia zaufania. "Najgorzej, gdy dostawca i odbiorca systemu znajdują się po dwóch różnych stronach barykady. Potrzebne jest współdziałanie, wtedy wszyscy wygrywają" - przekonywał Witold Staniszkis. Jego zdaniem, najlepszą, wiarygodną oceną jakości firmy jest stopień kontynuacji biznesu z tymi samymi partnerami.

W opinii Macieja Wiśniewskiego z firmy doradczej Andersen Business Consulting, działanie biznesu we własnym interesie nie jest nieetyczne, do momentu gdy nie ma kłamstwa, oszustwa czy korupcji. Nie wolno jednak lekceważyć istniejących na tym gruncie zagrożeń. "Każdy musi mieć świadomość, że może zostać oszukany, ale biznes jest grą dla dorosłych osób. Każdy musi samodzielnie podjąć decyzję, na ile chce w tej grze uczestniczyć" - tłumaczył Maciej Wiśniewski. Jego zdaniem, nieuczciwe zamiary drugiej strony są często widoczne (np. gdy organizuje się przetarg, by wyciągnąć wiedzę od dostawcy, a nie kupić jego produkt). Jeżeli ktoś przystępuje do takiej rozgrywki, musi się liczyć z konsekwencjami swojej decyzji. Nikt nie zdejmie z niego odpowiedzialności za własne decyzje.

Ludwik Maciejec, niezależny konsultant, zwracał uwagę, że duże firmy informatyczne sprzedają często polskim odbiorcom rozwiązania nieprzystające do ich potrzeb. Rozwiązania te, posiadające "zaszyte" reguły dobrego zarządzania, nie pasują do realiów polskich przedsiębiorstw, które niejednokrotnie działają według modelu rodem jeszcze z XIX w. Nikt z dostawców jednak tego odbiorcom zazwyczaj nie uświadamia.

Wacław Iszkowski, prezes Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, postulował wyraźne rozróżnienie ocen różnych sfer działalności firm informatycznych. "Czym innym jest odpowiedzialność handlowca, którego zadaniem jest sprzedać będący w ofercie produkt, czym innym odpowiedzialność prawnika redagującego treść umowy między dostawcą a odbiorcą, a jeszcze czym innym odpowiedzialność informatyka, twórcy systemu czy aplikacji" - wyjaśniał Wacław Iszkowski. Postulował, by w tym ostatnim przypadku obowiązywała odpowiedzialność indywidualna, na wzór rozwiązań przyjętych na gruncie budownictwa. "Gdy zawali się dom, przed prokuratorem nie staje cała firma budowlana, lecz konkretny architekt, inżynier, projektant, kierownik budowy czy inspektor nadzoru. Dopóki tego typu rozwiązań nie będzie w odniesieniu do informatyki, na niewiele się zdadzą apele o uczciwe i etyczne zachowania. W budownictwie jest odpowiedzialność konkretnej osoby, tak samo powinno być i w informatyce" - przekonywał.

W dyskusji brali także udział przedstawiciele strony użytkowników - Grzegorz Fitta, dyrektor Departamentu Informatyzacji Resortu w Ministerstwie Finansów i Sławomir Kierner, dyrektor IT na Polskę i Kraje Bałtyckie w firmie Procter & Gamble. Pierwszy z nich mówił o tym, jakie kłopoty z informatyką i jej jakością ma administracja publiczna, traktowana przez firmy IT zupełnie inaczej niż podmioty biznesowe - części źródeł tych kłopotów należałoby jednak szukać w generalnych problemach polskiej administracji, także na polu etyki. Z kolei Sławomir Kierner zauważył, że biznes pozwala na wypracowanie jasnych zasad współpracy, wszakże w przypadku takich firm jak Procter & Gamble jest łatwiej to zrobić, bo duży jest skazany na współpracę z dużym i każda ze stron czuje respekt i szacunek wobec potencjału drugiej.

Zdaniem Katarzyny Mrówki z Instytutu Filozofii Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, etyka jest nierozerwalnie związana z każdym rodzajem ludzkiej działalności, w tym również i z biznesem. Być może biznes jest dziedziną szczególną, gdyż istnieje w nim o wiele więcej pokus nieetycznego zachowania (jak powiedział jeden z dyskutantów, granicę stanowi kwota 10 tys. zł), ale nie mógłby w ogóle funkcjonować bez żadnych norm i zasad etycznych. "Etyka wprowadza ład w działania społeczne; jest, obok religii i prawa, swoistym policjantem stojącym na straży stosunków społecznych. Bez zaufania nie mogłyby istnieć relacje między ludźmi" - mówiła Katarzyna Mrówka. Jej zdaniem, biznes, tak jak każda inna dziedzina życia społecznego, również potrzebuje norm i reguł określających postępowanie działających na jego gruncie osób. "Człowiek zawsze znajdzie pole do działań nieetycznych. Trzeba szukać sposobów ich niwelacji. Trzeba walczyć ze złem, choć ono zawsze i wszędzie będzie istniało" - wyjaśnia Katarzyna Mrówka.

O zasadności etyki w biznesie świadczył, zdaniem Katarzyny Mrówki, chociażby sam przebieg dyskusji. Pojawiające się w niej głosy są dowodem na to, że branża IT dostrzega potrzebę właściwego traktowania postaw etycznych, że odczuwa pewien niepokój moralny z powodu obecnej sytuacji.

Czy ocenie moralnej może podlegać jakość systemów informatycznych? Z punktu widzenia etyki jakość jest wartością dodatnią, czyli dobrem, brak jakości jest złem. Trzeba o tym pamiętać przy okazji wszystkich działań, również w branży IT. Każde bowiem działanie podlega ocenie ze względu na jego skutek. Ocena ma charakter społeczny, gdyż skutki działań też mają charakter społeczny.

Efekty tego, co się dzieje w biznesie, wykraczają poza granice samego biznesu. Zaburzenia w jednej dziedzinie życia wprowadzają nieład i zawirowania również w innych sferach społecznej aktywności człowieka. Gdy źle się dzieje w branży IT, to nie jest to tylko sprawa samej branży, jak się często sądzi, lecz również całego społeczeństwa.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200