Parlament Europejski podda głosowaniu w lipcu br. tzw. dyrektywę patentową. To ostatnia szansa na wprowadzenie do niej ewentualnych poprawek.

"Jeśli chodzi o Parlament, to jest to ostatnia szansa na jakiekolwiek działanie. Drugie czytanie jest bowiem zwykle ostatnią szansą na wprowadzenie zmian" - tłumaczy Łukasz Jachowicz, lider Ruchu Wolnego Oprogramowania. Z inicjatywy tej organizacji i ISOC Polska zorganizowano spotkanie z polskimi europarlamentarzystami. W jego trakcie przedstawiono im skutki ewentualnego wprowadzenia w życie dyrektywy patentowej w obecnym kształcie. Na spotkanie zostali zaproszeni m.in. Sławomir Kosz, prezes Stowarzyszenia Polski Rynek Oprogramowania PRO i prezes MacroSoftu, oraz Józef Halbersztadt z Urzędu Patentowego.

Obecnie możliwe są trzy scenariusze. Jeśli Parlament Europejski przegłosuje poprawki, które zaakceptuje także Rada Unii Europejskiej - akt zostanie przyjęty. Jeśli Parlament nie wprowadzi żadnych poprawek, oznacza to automatycznie koniec procedury. Dyrektywa zostaje przyjęta w obecnym kształcie. Jeśli zaś Parlament przegłosuje poprawki, a Rada - choć jedną trzecią - będzie chciała je odrzucić, powstanie tzw. komitet koncyliacyjny. W jego skład wejdzie 25 przedstawicieli Parlamentu i 25 z Rady. Będzie on musiał wypracować rozwiązanie kompromisowe. Dotychczas tylko dwa razy zdarzyło się, że kompromis wypracowany przez komitet koncyliacyjny został później odrzucony przez Parlament. Istnieją też możliwości zaskarżania treści dyrektyw patentowej lub prawa na nich opartego przez zainteresowane osoby i firmy.

Przypomnijmy, 7 marca br. Rada Unii Europejskiej oficjalnie zatwierdziła projekt unijnej dyrektywy o opatentowaniu oprogramowania komputerowego, kierując go tym samym do drugiego czytania w Parlamencie Europejskim. Teraz do wprowadzenia zmian potrzebna jest kwalifikowana większość głosów, a nie tylko zwykła, jak w pierwszym czytaniu.

Na sali obrad 6 lipca br. musi pojawić się i zagłosować za 367 z 732 europosłów.