Dziewica z odzysku

Portal Pracuj.pl doniósł, że zwiększa się zapotrzebowanie na inżynierów tradycyjnych specjalności: mechaników, budowlańców, elektryków, specjalistów od inżynierii lądowej, budowy statków i instalacji sanitarnych. Z dekoniunkturą mamy natomiast do czynienia w dziedzinie zarządzania - po początkowym boomie lat 90. rynek po prostu nasycił się i absolwenci tego kierunku znajdują coraz częściej pracę poza swoją specjalnością.

Portal Pracuj.pl doniósł, że zwiększa się zapotrzebowanie na inżynierów tradycyjnych specjalności: mechaników, budowlańców, elektryków, specjalistów od inżynierii lądowej, budowy statków i instalacji sanitarnych. Z dekoniunkturą mamy natomiast do czynienia w dziedzinie zarządzania - po początkowym boomie lat 90. rynek po prostu nasycił się i absolwenci tego kierunku znajdują coraz częściej pracę poza swoją specjalnością.

Renesans zawodu inżyniera tradycyjnego i regres "magistra zarządzania" cieszy mnie niezmiernie, bo, prawdę mówiąc, nigdy nie szanowałem tej drugiej specjalności. Choć niemal wszystkie polskie uczelnie produkują tysiące absolwentów rocznie, na stanowiskach menedżerskich nadal nie znajdziemy ich wielu. Nie bez powodu - w moim przekonaniu "zarządzanie" to mniej więcej taka kategoria jak "jeżdżenie" albo "ładne mówienie"; jest pewną grupą umiejętności, nie zaś dziedziną wiedzy.

Proszę mnie nie zrozumieć źle. Jako absolwent dość trudnych, dwuletnich studiów podyplomowych z zarządzania, znam i doceniam wartość solidnego przygotowania teoretycznego. Niewątpliwie nie nauczyłbym się tego wszystkiego, czego nauczyła mnie uczelnia, poprzez samą tylko praktykę, podglądanie innych i czytanie mądrych książek. Albo inaczej: może nauczyłbym się, ale kosztowałoby mnie to znacznie więcej wysiłku, a moich pracodawców znacznie więcej pieniędzy zmarnotrawionych przez moje błędy.

Wiele mówi się o tym, że informatyka potrzebuje specjalistów od sprawnego zarządzania - i zgadzam się z tym całkowicie. Jednak termin "zarządzanie" skrywa jedną iluzję, która jest szczególnie niepokojąca w informatyce. Nie dam sobie powiedzieć, że można zarządzać dziedziną, o którą człowiek się nie "otarł" jako pracownik. Mogę zrozumieć, że nie trzeba szczegółowo znać składni C, żeby prowadzić firmę software'ową, natomiast nie dam sobie powiedzieć, że ktoś, kto nie zarwał ani jednej nocy dokańczając ważny projekt albo stawiając na nogi krytyczny serwer, jest w stanie pokierować dużą firmą outsourcingową. Metody zarządzania nie mogą abstrahować od przedmiotu zarządzanego.

Proszę zauważyć, że u menedżerów - jak w żadnej innej dziedzinie chyba - ogromną rolę grają mody i trendy, a to dowodzi, iż niewiele tam miejsca na teorię, dowód, doświadczenie i całe to kartezjańskie oprzyrządowanie metodologiczne, do którego przywykliśmy w innych dziedzinach, szczególnie inżynierskich. Dlatego właśnie pojęcie "magister zarządzania" brzmi w moich uszach mniej więcej tak, jak "dziewica z odzysku" - jest po prostu wewnętrznie sprzeczne.

Polecam artykuł, który zamieszczam pod adresem http://ebit.pl/CW/too_complicated_for_words.pdf . Pochodzi on z tygodnika The Observer; mówi o języku, ale podaje też przykład brytyjskich kolei. Po ich prywatyzacji zwolniono z pracy ludzi, którzy znali się na pociągach i rozkładach, a przyjęto fachowców od kontraktów i rynków. Na skutki nie trzeba było długo czekać - przedsięwzięcie nie wypaliło, choć kolejne rządy wpompowały w nie miliardy funtów bez większego efektu. Obok innych przyczyn, winne było założenie, że istnieje coś takiego jak zarządzanie w ogólności. Te same prawa tyczą się informatyki - tylko że jest ona trochę bardziej skomplikowana niż kolejnictwo.

Ale to dobra wiadomość dla informatyków. Większe szanse kariery mają ci, którzy zrobili zarządzanie jako dodatek do informatyki, niż ci, którzy o dziedziny techniczne tylko się otarli. Mogę się oczywiście mylić. Ale - podobnie jak w dziewicę z odzysku - uwierzę w sprawnych "menedżerów w ogólności" kiedy ich zobaczę.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200