Cyfrowe słuchowisko

Oprócz zbiorów bibliotek i papierowych archiwów na digitalizację i udostępnienie w Internecie czekają również bogate zasoby dźwiękowe w rozgłośniach radiowych. W Polsce największą przeszkodą na drodze do ich ucyfrowienia wydaje się być brak decyzji dotyczących zasad klasyfikacji i wyboru materiału podlegającego elektronicznemu przetworzeniu.

Oprócz zbiorów bibliotek i papierowych archiwów na digitalizację i udostępnienie w Internecie czekają również bogate zasoby dźwiękowe w rozgłośniach radiowych. W Polsce największą przeszkodą na drodze do ich ucyfrowienia wydaje się być brak decyzji dotyczących zasad klasyfikacji i wyboru materiału podlegającego elektronicznemu przetworzeniu.

Ideałem by było, gdyby udało się zamienić na postać cyfrową wszystkie nagrania znajdujące się w zbiorach wszystkich osiemnastu rozgłośni Polskiego Radia. Szacuje się, że może to być nawet kilkaset tysięcy godzin dźwięku. Aczkolwiek nie można stwierdzić, że z technicznego punktu widzenia jest to zadanie niewykonalne, to jednak istotniejsza jest kwestia, czy jest to rzeczywiście konieczne? Czy faktycznie warto digitalizować wszystko? Jakim kosztem, jakim wysiłkiem organizacyjnym i w jakim czasie? Poza tym, od czegoś trzeba zacząć, nie można przystąpić jednocześnie do prac nad całym istniejącym w radiowych archiwach zasobem. Trzeba wiedzieć, czym się zająć w pierwszej kolejności, co można odłożyć na później, a co w ogóle zostawić w postaci analogowej. I w tym jest chyba największy problem.

W środowisku polskich radiowców brakuje odważnych, którzy podjęliby się próby ustalenia reguł oceny i wyboru materiału do digitalizacji. Brakuje również chętnych do podjęcia decyzji w sprawie wyboru narzędzi informatycznych i technicznych standardów digitalizacji. Informatycy i dyrektorzy techniczni polskich rozgłośni, którzy deklarują gotowość podjęcia prac nad cyfrowymi archiwami nagrań, narzekają na brak zdecydowania dziennikarzy, twórców radiowych programów i audycji w odniesieniu do kryteriów przekazywania nagrań do cyfrowych zbiorów. Ich zdaniem, w redakcjach dominują postawy typu: zachować wszystko, bo kiedyś może się jeszcze przydać.

W konsekwencji zamiast uporządkowanego, wartościowego merytorycznie zbioru powstaje chaotyczne zbiorowisko różnej jakości materiałów dźwiękowych. Wiele do życzenia pozostawia również sposób opisywania znajdujących się w archiwach materiałów. Nie wiadomo, kto to ma robić, według jakich zasad. Wiadomo natomiast na pewno, że zasoby archiwalne są wartościowe tylko wtedy, gdy są dostępne, a nie tylko zgromadzone. Tymczasem cyfrowe zbiory z emisji radiowych mogłyby być znakomitym "kontentem" dla użytkowników sieci szerokopasmowych.

Czy likwidować szumy?

Sami przedstawiciele pionów technicznych w rozgłośniach Polskiego Radia mają też wiele wątpliwości związanych z procesem cyfryzacji radiowych archiwów. Jednym z najważniejszych, od lat nierozstrzygniętym dylematem pozostaje pytanie o wybór systemu do tworzenia i prowadzenia cyfrowego archiwum, o wybór narzędzi i standardów zapisu oraz przechowywania dźwiękowych plików. "Co się stanie, jeżeli zmieni się technologia i nie będzie można za kilka lat odczytać utrwalonych nagrań?" - pytali dyrektorzy techniczni rozgłośni Polskiego Radia, uczestniczący w seminarium technicznym "Od studia do archiwum - perspektywy, koncepcje, technologie w rozgłośniach Polskiego Radia" w nowym studiu nagrań Polskiego Radia Koszalin.

Innym, wyraźnie akcentowanym w trakcie spotkania problemem, była kwestia rozróżnienia oryginału i duplikatu. Jak śledzić ścieżki korzystania z kopii? Które kopie uznawać za pełnowartościowe, a które za zbędne? Jak zorganizować dostęp do pliku w przypadku jednoczesnego zainteresowania nim wielu użytkowników - czy ustawić ich w kolejce do oryginału, czy udostępniać każdemu jednocześnie kopie? Jak kontrolować, czy nie dokonali na udostępnionych plikach zmian, np. nie dokonali "odszumienia" nagrania? Jakie zmiany na kopii traktować jako twórcze przekształcenia i zachowywać w postaci nowego rekordu, a które kasować jako przetwarzanie techniczne dla celów produkcyjnych? Czy w archiwizacji dopuszczalna jest kompresja? To tylko niektóre z wątpliwości trapiących ludzi przymierzających się do zdigitalizowania radiowych zbiorów. Jeden z uczestników koszalińskiego spotkania zauważył, że dokładnie te same pytania zadawane są w tym gronie już od wielu lat i wciąż nie mogą znaleźć satysfakcjonujących odpowiedzi.

Państwo neutralne

Zapewne jednym z powodów, który nie sprzyja podejmowaniu przez naszych radiowców szybkich, jednoznacznych decyzji, jest brak dostatecznych środków finansowych w polskich rozgłośniach. Nie tłumaczy on jednak w całości istniejącej niemocy decyzyjnej. Wszak rozgłośnie znalazły pieniądze na stworzenie technicznych warunków do cyfrowej obróbki i emisji bieżących programów. Zakupiono nowy sprzęt i urządzenia komputerowe, nabyto odpowiednie oprogramowanie. Nie pomyślano jednak przy okazji o połączeniu tych zmian z opracowaniem zasad tworzenia cyfrowych archiwów nagrań.

Przy tworzeniu cyfrowych zasobów nagrań radiowych nie pomaga również postawa krajowych urzędów i instytucji odpowiedzialnych za ochronę dziedzictwa kulturowego czy sposób sprawowania nadzoru nad funkcjonowaniem radiofonii. Państwo polskie zachowuje się w tym przypadku dokładnie tak jak w wielu innych sytuacjach. Uchwalona Ustawa o narodowym zasobie archiwalnym i archiwach państwowych zobowiązuje rozgłośnie radiowe do zachowywania nagrań dokonanych przed 1983 r. I na tym koniec. Każdy musi sobie radzić na własny sposób i własny koszt. Zarówno ze strony Ministerstwa Kultury, jak i Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji nie ma żadnych programów wspomagających, nie mówiąc już o środkach finansowych. Poza tym ochrona nie jest równoznaczna z cyfryzacją, żadne przepisy tego nie wymagają.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200