Cyfrowa przewaga

Wiele na tych łamach pisze się, że technologie informatyczne - o ile tylko są właściwie wykorzystane - przynoszą korzyść przedsiębiorstwom. Chciałbym dziś opowiedzieć o tym, jak jeden człowiek może wykorzystać cyfrową przewagę.

Wiele na tych łamach pisze się, że technologie informatyczne - o ile tylko są właściwie wykorzystane - przynoszą korzyść przedsiębiorstwom. Chciałbym dziś opowiedzieć o tym, jak jeden człowiek może wykorzystać cyfrową przewagę.

Najpierw wyznanie: w relacjach z firmami, które chcą mi coś sprzedać, zachowuję się w sposób namolny i wredny. Jakiś czas temu pewien bank mający wgląd w moje wpływy na konto doszedł do wniosku, że kwalifikuję się na jakieś "złote konto" czy coś w tym stylu i postanowił zadzwonić, by przekazać mi tę radosną nowinę. Zapewne powinienem poczuć się tą informacją bardzo dowartościowany i zdecydować się na takież właśnie konto. Jak jednak pisałem, jestem dociekliwy i krytyczny, więc zacząłem dopytywać się co takiego będę miał z faktu bycia "złotym klientem". Po dłuższych wyjaśnieniach okazało się, że w zasadzie nic - poza tym, że za te same usługi (prowadzenie konta, karta kredytowa, przelewy) będę musiał płacić drożej niż klient zwykły. Koronnym argumentem, dla którego - zdaniem handlowca z banku - powinienem się zdecydować na konwersję konta na "złote" był - domyślili się już pewnie Państwo - bliżej nieokreślony "prestiż".

Jestem niestety kompletnie niewrażliwy na "prestiż", a kolor farbki na mojej karcie kredytowej nie podnosi mi tętna ani odrobinę. Dlatego złożyłem bankowi zgoła odwrotną propozycję: skoro jestem tak cennym klientem, to niech mnie całkowicie zwolnią z opłat. I - rzecz charakterystyczna - te banki, które wdrożyły systemy informacyjne, które pozwalają na ocenę wiarygodności klienta wedle licznych (statycznych i dynamicznych) kryteriów oraz spersonalizowaną ocenę dochodowości, odpowiedziały pozytywnie na tę propozycję. Nic dziwnego - bez kłopotu poparłem ją historią kredytową z BIK (dostępną online) oraz wyciągami z konta i kart kredytowych z kilku ostatnich lat (również w formie elektronicznej). W efekcie zaoszczędziłem ponad sto złotych rocznie.

IT matters - chciałoby się powiedzieć, w nawiązaniu do słynnego artykułu Nicolasa G. Carra. Dysponując elektronicznymi dokumentami potwierdzającymi wiarygodność finansową, osiągnąłem zysk. Widać jak na dłoni - w skali mikro - przewagę, którą daje nam technologia cyfrowa. Tę samą, którą - w skali makro - wykorzystują przedsiębiorstwa, by dając dobremu klientowi dobrą ofertę "wyrwać" go konkurencji.

Jest wszakże jeden warunek skutecznego osiągnięcia cyfrowej przewagi. To umiejętność przeszukiwania i selekcjonowania informacji i nie tylko: oceny źródła, znalezienia istotnych linków w wynikach pokazywanych przez Google, szybkiego skanowania tekstu na ekranie, pracy z kilkoma źródłami równocześnie wraz z łączeniem informacji podawanej przez nie. Nie, nie podam tutaj przepisu jak to się robi - ale jestem przekonany, że prawie każdy Czytelnik Computerworld radzi sobie z tym tak samo dobrze jak ja, jak nie lepiej.

W 2001 r. Nagrodę Nobla z ekonomii otrzymali George A. Akerlof, A. Michael Spence i Joseph E. Stiglitz za badania w dziedzinie asymetrii informacyjnej. W wielkim skrócie, mówi ona o nieefektywności rynków w przypadku gdy informacja rozłożona jest asymetrycznie. Przewaga informacyjna jednej ze stron sprawia, że druga strona przyjmuje rozwiązania niekorzystne dla siebie. Powyższy przykład pokazuje, że efekt naturalnej przewagi informacyjnej wielkiej korporacji może zostać zniwelowany przez konsumenta - a nawet obrócony na jego korzyść! - dzięki umiejętnemu gromadzeniu i wykorzystaniu informacji.

Naprawdę mamy atuty w ręku - informację. Namawiam wszystkich Państwa do wykorzystywania cyfrowej przewagi w relacjach z przedsiębiorstwami . Ona naprawdę ma znaczenie.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200