Lepsze życie

Z dr. Krzysztofem Słomką, sekretarzem Urzędu Miasta Zielonka, rozmawia Andrzej Gontarz

Z dr. Krzysztofem Słomką, sekretarzem Urzędu Miasta Zielonka, rozmawia Andrzej Gontarz

Jakich korzyści spodziewacie się Państwo po realizacji projektu miejskiej sieci bezprzewodowej i systemu obiegu dokumentów w urzędzie?

Tego, że będziemy normalnym społeczeństwem mającym możliwości normalnego życia we współczesnym świecie. Niczego więcej. Zadaniem samorządu i jego organów jest stworzenie mieszkańcom jak najlepszych warunków do życia. Taki cel przyświeca naszemu projektowi. Mógłbym powiedzieć na przykład, że chcemy, aby wychodzili stąd coraz lepiej wykształceni ludzie. I to byłaby prawda. Nie chcemy jednak dorabiać jakiejś specjalnej ideologii. Stworzenie warunków do poprawy jakości życia w mieście to dostateczny powód, żeby zająć się tymi sprawami. Ludzie sami będą wiedzieli, jak to wykorzystać.

Czy od mieszkańców nie docierają głosy krytyki, że szkoda pieniędzy na Internet, gdy potrzebna jest kanalizacja i drogi?

Miasto musi zadbać i o jedno, i o drugie, i o trzecie. Samorząd musi wygospodarować środki na infrastrukturę. Rolą urzędu jest zadbać o wszystko, co służy poprawie życia mieszkańców. Nasi radni to rozumieją i nie ma kłopotów z przekonaniem ich o konieczności inwestowania w sieć.

Czy nie obawiacie się, że sieć bezprzewodowa nie zapewni dostatecznego poziomu bezpieczeństwa informacji?

Do kwestii bezpieczeństwa trzeba podchodzić w sposób racjonalny. Oczywiście, zabezpieczenia muszą być, chociażby tam gdzie są wymagane prawem. Z drugiej strony - my przecież nie przesyłamy w sieci supertajnych informacji. To są informacje dotyczące funkcjonowania tej społeczności, tego miasta.

Samorząd terytorialny ma działać w sposób otwarty. Jesteśmy za jawnością życia publicznego. Udostępniamy mieszkańcom wszelkie informacje, które są związane z działalnością samego urzędu, jak i jednostek organizacyjnych miasta. Obliguje nas do tego zarówno ustawa o dostępie do informacji publicznej, jak i sama ustawa o samorządzie terytorialnym. Po co więc ktoś miałby się włamywać do naszej sieci? O bezpieczeństwo należy zadbać, ale nie można przesadzać, bo wtedy można sparaliżować funkcjonowanie wszystkich instytucji w mieście.

Jak na plany publicznego dostępu do Internetu dla mieszkańców reagują działający na tym terenie operatorzy? Czy realizowany przez samorząd projekt nie stoi w sprzeczności z interesami miejscowego rynku telekomunikacyjnego?

Lepsze życie

dr. Krzysztof Słomka, sekretarz Urzędu Miasta Zielonka

Jestem przekonany, że działania na rzecz informatyzacji powinny być jednym z podstawowych celów administracji samorządowej. Rządowej zresztą również. Jaki tu może być konflikt interesów z firmami prywatnymi? Dostęp do Internetu powinien być na dobrą sprawę bezpłatny. Tak się dzieje np. w niektórych prowincjach Kanady. W Stanach Zjednoczonych koszty ponoszone przez obywateli są niewielkie.

Gdy byłem na studiach, trudno było zdobyć potrzebne informacje. Biblioteki nie posiadały dostatecznej ilości książek, czasem w celu przeczytania jednego artykułu trzeba było jechać na drugi koniec miasta. Teraz informacji jest pod dostatkiem, pojawiła się jednak nowa bariera w dostępie do nich - bariera ekonomiczna w postaci opłat za dostęp do Internetu. To jest niebezpieczne i ja, jako obywatel, mieszkaniec, samorządowiec, na to się nie godzę.

Internet jest dzisiaj dobrem cywilizacyjnym. Dlatego w szkołach uczy się dzieci i młodzież korzystania z sieci. To dlaczego miasto ma nie wspierać takich działań ku wspólnemu pożytkowi? Jeżeli mamy na to środki, to dlaczego mamy nie dać mieszkańcom możliwości korzystania z tej nowoczesnej infrastruktury? Nie można odbierać społeczności prawa do decydowania o własnych zasobach.

Niektórzy uważają jednak, że rozwiązanie problemu dostępu do Internetu należy pozostawić rynkowi i nie ingerować poprzez działania administracji.

My, jako urząd, nie chcemy robić na tym biznesu. Chcemy jednak wywiązać się ze swych powinności wobec społeczności lokalnej. Urząd nie jest firmą i nie będzie chciał zarabiać na dostępie do Internetu, ale powinien go zapewnić.

Jeżeli ktoś uważa, że takie działania jak nasze psują rynek, to może powinien pomyśleć o zmianie profilu swojej działalności. Przecież nie jest powiedziane, że firma ma zarabiać przez cały czas na tym samym. Jeżeli nie ma zapotrzebowania na usługi telekomunikacyjne, to może firma powinna przekwalifikować się przykładowo na produkcję maszyn rolniczych. Musi jednak też pamiętać, że u nas nie ma zbyt wielu gospodarstw rolnych.

Jest również możliwe, że na bazie naszej, miejskiej sieci rozwinie się inny rodzaj biznesu związanego z technikami informacyjnymi, na przykład e-learning.

Można się zastanawiać, czy producenci maszyn rolniczych mogą również oskarżyć samorząd o psucie rynku, jeżeli będzie działał na rzecz rozwoju innych dziedzin gospodarki niż rolnictwo. Taki tok rozumowania prowadziłby jednak do absurdu.

Tak, o absurd w takiej sytuacji nietrudno. Można zapytać np., czy miasto powinno się zrzec dopłat do wody pobieranej przez mieszkańców w momencie, gdy pojawi się prywatny przedsiębiorca, który będzie chciał uruchomić swój wodociąg.

Należy pamiętać, że prywatny biznes działa na swoim obszarze, a samorząd na swoim. Każda ze stron ma swoje zadania do wykonania i dostępne do ich realizacji środki. Zadaniem biznesu jest generować zyski - w ten lub inny sposób. Zadaniem władz miasta jest dobrze gospodarować dobrem publicznym i dbać o warunki dobrego życia mieszkańców. Każdy powinien w konkretnej sytuacji starać się ze swoich zadań wywiązywać jak najlepiej.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200