Mój przyjaciel komputer

Ludzie nie są ewolucyjnie przystosowani do najnowszych technologii komunikacyjnych - twierdzą autorzy książki "Ludzie i media".

Ludzie nie są ewolucyjnie przystosowani do najnowszych technologii komunikacyjnych - twierdzą autorzy książki "Ludzie i media".

Byron Reeves i Clifford Nass uważają, że nasze mózgi nie zdążyły jeszcze przystosować się do nowych, specyficznych właściwości mediów elektronicznych. Zdaniem badaczy z Ośrodka Studiów nad Językiem i Informacją na Wydziale Komunikacji Uniwersytetu Stanforda, współczesne środki przekazu, w tym komputer, współdziałają z dawnymi, nastawionymi na inny odbiór świata, mózgami ludzkimi.

W efekcie wielokrotnie mamy problemy z odróżnieniem mediów od świata rzeczywistego. Typowe dla przedstawicieli różnych kultur, nacji, grup wiekowych i zawodowych czy osób o różnym poziomie wykształcenia jest utożsamianie przekazu medialnego z rzeczywistością. Wszyscy podobnie reagujemy na media. Nasze interakcje z komputerami, telewizją czy innymi, współczesnymi technikami komunikacji są z zasady społeczne i naturalne - tak jak interakcje w prawdziwym życiu. Przypominają one nasze kontakty z innymi osobami oraz nasz stosunek do rzeczy czy zjawisk w tzw. realu.

Uprzejmość wobec maszyny

Media są dla nas czymś więcej niż tylko narzędziami. Są pełnymi uczestnikami naszego życia społecznego. Taki wniosek wyprowadzają amerykańscy badacze z wyników swojego programu badawczego pt. "Reakcje społeczne na technologie komunikacyjne". Polegał on generalnie na powtarzaniu wykonanych już wcześniej testów psychologicznych lub socjologicznych, przy czym ludzie, wobec zachowań których mieli się wcześniej ustosunkowywać badani, byli zastępowani mediami.

Nasze reakcje autorzy pracy tłumaczą tym, że ludzki mózg rozwijał się do tej pory w świecie, w którym jedynie ludzie przejawiali bogate, złożone zachowania społeczne. Był to również świat, w którym wszystkie postrzegane przedmioty były przedmiotami realnymi, fizycznymi. Wszystko, co wydawało się rzeczywistą osobą bądź realną rzeczą czy miejscem, faktycznie było rzeczywiste. Dopiero media zmieniły ten stan rzeczy - osoba widziana na ekranie nie jest rzeczywistą osobą. Tak naprawdę - w samej istocie rzeczy - nie zmienił się jednak nasz stosunek do niej. Na przekaz medialny i na same media reagujemy automatycznie (podświadomie) tak jak dawniej - tak samo, jak przyzwyczailiśmy się to robić w świecie rzeczywistym.

"Media są traktowane przez nas grzecznie, mogą wtargnąć w naszą przestrzeń osobistą, mogą posiadać osobowość, która pasuje do naszej, mogą być członkami zespołu i uaktywniać stereotypy związane z płcią. Media mogą wywoływać reakcje emocjonalne, wymagać koncentracji uwagi, zagrażać nam, wpływać na pamięć i zmieniać pojęcia tego, co naturalne" - piszą Byron Reeves i Clifford Nass.

Wstyd się przyznać

Mój przyjaciel komputer
Jednym z interesujących przejawów naszego społecznego zachowania wobec mediów jest to, że w stosunku do komputerów staramy się być równie uprzejmi (bądź nieuprzejmi ...) jak wobec innych ludzi. Gdy zapytamy innych, jak oceniają nasze zachowanie, nie chcąc nas urazić, odpowiedzą zapewne, że dobrze. Zupełnie inaczej opinia o nas będzie wyglądać wówczas, gdy pytanie zada osoba postronna. Wtedy okaże się, że pod naszym adresem kierowanych jest wiele krytycznych czy wręcz niepochlebnych uwag.

Ludzie, nie czując się zobowiązani do zachowania grzeczności bezpośrednio wobec nas samych, są w swych odpowiedziach bardziej szczerzy i obiektywni.

Jak dowodzą badania przeprowadzone przez autorów książki, tę samą zasadę stosuje się także wobec mediów elektronicznych. Pytani o ocenę działania komputera ludzie udzielają bardziej pozytywnych odpowiedzi na temat jego funkcjonowania, gdy oceniany komputer zada pytanie sam, niż gdy zapyta o to inna maszyna. Reakcje społeczne typowe dla kontaktów międzyludzkich zostają w naturalny, niewymuszony sposób przeniesione na płaszczyznę kontaktów człowieka z urządzeniami cyfrowymi.

W realnym świecie ruch przyciąga uwagę człowieka, szczególnie gdy poruszająca się rzecz zbliża się do niego. To samo dzieje się z ruchem występującym w przekazie medialnym, szczególnie jeżeli przedmiot poruszający się na ekranie zbliża się do widza. Następuje wówczas uaktywnienie w mózgu obszarów odpowiedzialnych za aktywność fizyczną, tak jakby poruszające się obiekty były naprawdę w pobliżu. Takie postrzeganie obrazów jest jak najbardziej dla człowieka naturalne.

Nasze społeczne reakcje na media są naturalne, automatyczne, bezwiedne, nieświadome. Oznacza to, że z jednej strony każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, jaka jest naprawdę różnica między nami a mediami, między przekazem medialnym a rzeczywistym stanem rzeczy. Że każdy ma świadomość tego, jaka przepaść dzieli nasze rzeczywiste życie od jego obrazu reprezentowanego przez media. Z drugiej jednak strony wcale nie jest to takie oczywiste.

Zapytani o nasz stosunek do mediów, nie przyznamy się do traktowania ich na wzór i podobieństwo innych członków naszej społeczności. Wiemy, że media służą jedynie do symbolicznej reprezentacji rzeczywistego świata. W kontaktach z mediami reagujemy jednak w taki sposób, jakbyśmy o tym wszystkim zapominali, zachowując się tak, jak nasz mózg nauczył się reagować na świat w procesie dotychczasowego rozwoju gatunku ludzkiego.

Nie oczekujmy wzajemności

Rozpoznanie rzeczywistych, społecznych przesłanek naszych relacji z mediami może być, zdaniem badaczy, bardzo pomocne przy projektowaniu mediów, na przykład przy tworzeniu przyjaznych, efektywnych interfejsów komputerowych. Obsługa komputera może stać się znacznie prostsza i łatwiejsza, gdy zostaną zlikwidowane komendy typu: tryb pracy z tym programem wymaga zmiany ustawień, wejdź w opcję, itd., itp. - wszyscy dobrze znamy "przyjazność" takich komunikatów. W ich miejsce lepiej posłużyć się prośbami w rodzaju: "Czy byłbyś uprzejmy zamienić dotychczasowy tryb pracy na dostosowany lepiej do bieżących potrzeb programu", "Skorzystaj, proszę, z opcji" itp.

Na pierwszy rzut oka tezy zawarte w wydanej niedawno w Polsce książce amerykańskich autorów wydają się co najmniej dyskusyjne, dla niektórych może nawet wręcz absurdalne. Zastanówmy się jednak, czy rzeczywiście nie zdarzyło nam się nigdy ponaglać naszego komputera do szybszej pracy zwrotami typu: "No pośpiesz się, nie mam czasu czekać tak długo na odpalenie przez ciebie tej aplikacji". Czy komputer rzeczywiście wziął sobie nasze prośby do serca, to już inna sprawa. Nie oczekujmy wzajemności. W tej relacji tylko my jesteśmy istotami społecznymi. Przynamniej na razie...

Byron Reeves, Clifford Nass, Media i ludzie, seria: Biblioteka Myśli Współczesnej, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2004

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200