e-zakupy? Nie, dziękuję!

Media doniosły, że polski handel online rozwija się wolniej niż zakładano to jeszcze parę lat temu. A przy tym również słabiej niż w innych krajach i nie mówię tu bynajmniej o skrajnie zinternetyzowanym społeczeństwie koreańskim, ale o bliższych nam Węgrach czy Łotyszach. Na zdrowy rozsądek niemal wszystko, z wyjątkiem żywności oraz odzieży i obuwia, powinno być łatwiej dostępne w sieci. Tymczasem jest na odwrót - jedynie handel książkami i multimediami znalazł stałe miejsce w Internecie, a inne sektory mają znaczenie marginalne. Jednak dzieje się tak na wyraźne życzenie handlowców, co postaram się udowodnić w tym felietonie.

Media doniosły, że polski handel online rozwija się wolniej niż zakładano to jeszcze parę lat temu. A przy tym również słabiej niż w innych krajach i nie mówię tu bynajmniej o skrajnie zinternetyzowanym społeczeństwie koreańskim, ale o bliższych nam Węgrach czy Łotyszach. Na zdrowy rozsądek niemal wszystko, z wyjątkiem żywności oraz odzieży i obuwia, powinno być łatwiej dostępne w sieci. Tymczasem jest na odwrót - jedynie handel książkami i multimediami znalazł stałe miejsce w Internecie, a inne sektory mają znaczenie marginalne. Jednak dzieje się tak na wyraźne życzenie handlowców, co postaram się udowodnić w tym felietonie.

Pierwszy zarzut to brak pomysłu na wyszukiwanie towaru. Użytkownik z reguły formułuje swoje oczekiwania nie za pomocą marki czy parametrów technicznych, ale potrzeb użytkowych. Na przykład wchodząc do sklepu z zabawkami mówię sprzedawcy: chcę coś ładnego dla pięcioletniej dziewczynki, do 40 złotych - i w mig dostaję do wyboru kilka lalek, grę planszową i zwierzątka z klocków. Proszę mi wskazać choć jeden sklep internetowy, który pozwala w taki sposób sformułować zapytanie i otrzymać sensowną odpowiedź.

Nie rozumiem także jak można nie zauważyć interaktywności medium. A poza witryną merlin.com.pl nie znam innej, na której klienci mogliby dzielić się z innymi swoimi refleksjami ma temat towaru. Przykładem niech będą wycieczki kupowane w internetowych biurach podróży. Naturalnym jest, że klient wybierający się do danego hotelu z danym biurem chciałby usłyszeć opinie tych, którzy już z oferty skorzystali. Jeżeli biuro poważnie podchodzi do biznesu i zależy mu nie na jednorazowym "naciągnięciu naiwnych", a zbudowaniu trwałej relacji, prawdziwe oceny klientów powinien publikować tuż obok zdjęcia hotelu. Dlaczego tego nie robi?

Trzeci zarzut to lekceważenie faktu, że dzięki Internetowi można zupełnie inaczej zorganizować logistykę. Mówiąc terminologią jakościową, można przyjąć model pull zamiast push. Jeśli klient szuka np. roweru, to można zebrać jego szczegółowe zamówienie, a później dopiero zbudować z gotowych komponentów dokładnie taki model, jakiego klient szuka - z odpowiednią ramą, siodełkiem, w stosownej kolorystyce, itd. Płyty DVD można by w ogóle nagrywać dopiero po złożeniu zamówienia. W ten sposób da się nie tylko wyjść naprzeciw oczekiwaniom kupującego, ale także zminimalizować koszty produkcji. Jednak ta ewidentna przewaga jest konsekwentnie ignorowana przez handel i przemysł.

Czwarty błąd to brak nawet minimalnej inteligencji. Człowiek klikając po witrynie "znaczy swój ślad". Dobre oprogramowanie powinno być w stanie na tej podstawie rozpoznać czego ów człowiek szuka i podpowiedzieć mu gdzie ową rzecz może znaleźć. Może też od razu zaproponować rzeczy towarzyszące - np. jeśli ktoś kupuje rękawice narciarskie to od razu pokaże gogle w tym samym fasonie.

I ostatnia rzecz, lecz najważniejsza - ceny. Prawdziwą rzadkością w sklepach internetowych są towary, które kosztują taniej niż w placówce handlowej. W sklepie tradycyjnym można towar dotknąć, a następnie wziąć z półki i zaraz używać, a w Internecie trzeba dodatkowo poczekać. Obniżka ceny powinna być naturalna - a tymczasem jest odwrotnie, cenę towaru kupionego w Internecie trzeba powiększyć o wysyłkę oraz liczne koszty ukryte - wyprawę na pocztę, zmarnowanie czasu w kolejce, a w przypadku płatności kartą - dodatkowe ryzyko nadużycia.

Nic a nic nie żal mi, że e-handel kiepsko przędzie i nie mam zamiaru przyłączać się do chóru narzekań na wysokie podatki oraz drogi hosting. Dopóki handlowcom brak elementarnych pomysłów na handel, będę kupował w sklepach tradycyjnych i basta.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200