Twórczość i zaufanie

Z profesor Krystyną Skarżyńską, kierownikiem Pracowni Psychologii Politycznej w Instytucie Psychologii Polskiej Akademii Nauk oraz kierownikiem Katedry Psychologii Społecznej w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, rozmawia Andrzej Gontarz.

Z profesor Krystyną Skarżyńską, kierownikiem Pracowni Psychologii Politycznej w Instytucie Psychologii Polskiej Akademii Nauk oraz kierownikiem Katedry Psychologii Społecznej w Szkole Wyższej Psychologii Społecznej, rozmawia Andrzej Gontarz.

Jak myślimy o swojej przyszłości - jako społeczeństwo, jako naród? Jak widzimy swoje miejsce w świecie, jak patrzymy na swoją rolę w rozwoju cywilizacyjnym?

Raczej o tym nie myślimy, będąc pochłonięci sprawami naszego bieżącego, bardzo zindywidualizowanego życia. Niewiele osób myśli u nas w kategoriach szerszych, w ujęciu perspektywicznym. Trudno jednak o tym mówić szczegółowo, bo brakuje badań na ten temat.

Trzeba jednak jakoś planować rozwój kraju. Kto powinien zastanawiać się nad tym, jak ma wyglądać nasza przyszłość? Politycy, naukowcy, dziennikarze czy może przedsiębiorcy?

Twórczość i zaufanie

prof. Krystyna Skarżyńska

Politycy muszą to robić z natury rzeczy, to wręcz ich obowiązek. Zajmują się tym również elity intelektualne i gospodarcze, powstają różne raporty, analizy czy opracowania. Co z tego dociera do społeczeństwa, trudno powiedzieć. Nikt nie zadaje przeciętnemu obywatelowi pytania o to, jak widzi miejsce Polski w przyszłości.

Zwykli ludzie myślą przede wszystkim albo o tym, jak przeżyć, by się nie zadłużyć, albo - i jest to inna kategoria ludzi - jak zrobić szybko karierę. Ludzie myślą konkretnie, o tym co jest teraz, co się dzieje obok nich. Tylko w niektórych sytuacjach jesteśmy stawiani przed koniecznością dokonania poważniejszego wyboru. Na przykład w referendum unijnym, gdy nas pytano, czy chcemy być w Unii Europejskiej.

Zajmuję się badaniem kapitału społecznego zwykłych ludzi. Staram się ustalić, które z jego elementów mogą sprzyjać naszemu rozwojowi, a które go utrudniać.

Co z jego stanu wynika dla naszej przyszłości?

Kapitał społeczny to z jednej strony pewne więzi społeczne, które popychają ludzi do aktywności, a z drugiej pewien zestaw czynników psychologicznych występujących wśród członków danej społeczności. W naszym kraju jakość tego kapitału jest średnia. Jego składniki różnie rozkładają się w różnych warstwach czy grupach, ale generalnie wyraźnie odstajemy od innych krajów Europy.

Dlaczego?

Niepokojąco słabnie przekonanie, że coś od nas zależy. Byliśmy bardziej pewni siebie w początkowym okresie zmian systemowych, ale teraz systematycznie nasze poczucie wpływu na własne losy słabnie. Coraz rzadziej myślimy, że coraz więcej zależy i będzie zależało od nas samych. Raczej przychylamy się do opinii, że co prawda jeszcze nie jest źle, ale będzie coraz gorzej. Świat jawi nam się jako zły, a inni ludzie podstępni, nieuczciwi, pazerni. To mało budujące.

A jakie są pozytywne składniki naszego kapitału społecznego? Co może być podstawą do budowania przez nas lepszej przyszłości?

Może nasz stosunek do pracy? Dużo się w tym względzie w ostatnich latach zmieniło. Kiedyś powiedzenie "pracuje jak Polak" było równoznaczne ze znanym hasłem "czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy". Teraz oznacza, że jesteśmy bardziej pracowici, bardziej nastawieni na pracę niż inne społeczeństwa dzisiejszej Europy.

Z jednej strony to dobrze. Z drugiej strony jest w tym pewna pułapka. Wydaje się nam, że nasza postawa zbliżyła się do postaw typowych dla innych społeczeństw europejskich. To jednak nieprawda, gdyż pomimo że rzeczywiście my się zmieniliśmy, to jednak również Europa się w tym czasie zmieniła, w tym jej stosunek do pracy, tj. inne aspekty stały się ważne. Pokazują to bardzo wyraźnie wyniki European Value Survey (Europejskiego Sondażu Wartości).

Sama praca straciła na znaczeniu - ważniejsze stają się na przykład jej aspekty społeczne, możliwości rozwoju, jakie ona daje, niż sam zysk materialny. My wciąż pracujemy głównie po to, by mieć coraz więcej pieniędzy. W pewnym sensie to zrozumiałe, bo po pierwsze, jesteśmy ciągle jeszcze dość biednym społeczeństwem, a po drugie, dopiero teraz praca przekłada się u nas na prawdziwe pieniądze. Europa odchodzi jednak od takiego nastawienia do pracy.

Europa już się wzbogaciła, my dopiero jesteśmy na dorobku.

Tak, trzeba jednak pamiętać, że nasz nowy stosunek do pracy niesie też z sobą wiele niepożądanych efektów. Są z nim związane pewne poważne koszty, które będziemy musieli ponieść. Będziemy coraz więcej chorować, będziemy utrzymywać coraz mniej kontaktów z innymi, będziemy czuć się wypaleni zawodowo.

W tej swojej pogoni za pracą tracimy często godność, godzimy się na wszystko. Protesty przeciwko praktykom stosowanym w "Biedronce" to dopiero zwiastuny kształtowania się naszej świadomości, że nie za każdą cenę warto pracować, że są też pewne ważniejsze wartości. Trzeba pracować, ale też trzeba pamiętać, że nie każda praca ma sens. Bez pracy jest źle, ale też nie każda praca jest dobra dla naszego zdrowia - zarówno psychicznego, jak i fizycznego.

Czy to właśnie praca jest dla nas obecnie największą wartością?

Dla Polaków tylko rodzina jest ważniejsza niż praca. Oczywiście praca popycha do przodu gospodarkę. Z drugiej strony, jeżeli pracujemy tylko dlatego, że praca przynosi nam dochód i dla tego dochodu jesteśmy gotowi zrobić wszystko, to przestajemy być w swojej pracy innowacyjni. Koncentrujemy się na przetrwaniu w pracy i na zarobkach. A tak się właśnie w tej chwili dzieje.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200