Informatyzacja do kosza

Już dawno trzeba było usunąć pojęcie "informatyzacja" ze słownika języka polskiego.

Już dawno trzeba było usunąć pojęcie "informatyzacja" ze słownika języka polskiego.

Wiele osób woli stosować uproszczone pojęcie "informatyzacja", niż zastanawiać się, co rzeczywiście jest potrzebne obywatelowi. Poza tym dobrze oddaje pragnienia firm IT, aby wszędzie wstawić swoje urządzenia i systemy, bez zadawania sobie pytania, w jakim stopniu ułatwi to życie nam, obywatelom. Jest to też na rękę urzędnikom, którzy unikają odpowiedzi na pytanie, czemu ma służyć system informatyczny i w coraz większym stopniu uzależniają się od firm IT.

Po prostu administracja

Na nic nawoływania, że większe znaczenie ma po prostu dobra gmina niż e-gmina. Musimy znowu sięgnąć do mądrości Konfucjusza - władcą jest ten, kto zachowuje się zgodnie ze znaczeniem słowa władca. Być może więc lepiej, aby informatyka służyła wspieraniu zwyczajowych, tradycyjnych funkcji administracji niż próbowała je na siłę zmieniać. Zamiast e-Polski niech będzie po prostu dobra Polska, dobre państwo działające według najlepszych, obowiązujących obecnie standardów i korzystające ze wszystkich dobrodziejstw współczesnej techniki dla rozwiązania najbardziej palących problemów jego obywateli.

Zgodnie z tezą Konfucjusza, administracja pozostaje administracją dopóty, dopóki jej działania przystają do pojęcia administracja, tzn. odpowiadają oczekiwaniom ludzi posługujących się tym terminem. Innymi słowy, administracja ma po prostu należycie spełniać przypisaną jej przez społeczeństwo rolę. Jej celem nie jest uszczęśliwianie ludzi na siłę, tylko rzetelne wywiązywanie się ze swoich zadań, zobowiązań i kompetencji. A najogólniej rzecz ujmując, zapewnienie sprawnego funkcjonowania struktur państwa dla dobra jego obywateli i zapewnienie wszystkim mieszkańcom dobrych, godnych warunków życia.

zobacz też:

Przepis na państwo

Zastanówmy się, czego jako obywatele oczekujemy od administracji, a będziemy mieli odpowiedź, jakie są perspektywy wykorzystania w jej obrębie informatyki. Oczekujemy, aby stosowne organy i służby państwa zapewniły nam poczucie ładu i bezpieczeństwa, możliwości kształcenia dzieci, dostęp do niezbędnej infrastruktury cywilizacyjnej - dróg, wodociągów i kanalizacji, a obecnie również Internetu i to najlepiej szerokopasmowego. Chcemy, aby tworzyły warunki sprzyjające rozwojowi gospodarczemu kraju, abyśmy mogli dobrze zarabiać i godnie żyć. I w tych obszarach trzeba szukać strategicznych celów wdrażania rozwiązań bazujących na technikach informacyjnych, w tej perspektywie patrzeć na możliwości rozwoju zastosowań produktów informatycznych w sferze publicznej.

Wiadomo, że część pożądanych ze społecznego punktu widzenia efektów funkcjonowania państwa daje się osiągnąć poprzez stosowne regulacje prawne, a do realizacji innych potrzeba odpowiednich funduszy w budżecie. Każdy obywatel chce, aby jego gmina była jak najbogatsza, dysponowała jak największym budżetem pozwalającym na realizację wszelkich niezbędnych inwestycji komunalnych. Nikt nie lubi płacić podatków, ale też chyba nikt nie miałby nic przeciwko temu, aby w wyniku zastosowań odpowiednich narzędzi informatycznych wzrosła ich ściągalność i zwiększyła się terminowość wpłat, jeżeli miałoby to skutkować widoczną poprawą niezbędnej dla wszystkich infrastruktury lokalnej. Tak samo wielu zwolenników zyskałby z pewnością pomysł wykorzystania systemów IT do wspomagania racjonalnego wydatkowania publicznych pieniędzy czy zwiększenia efektywności funkcjonowania służb publicznych. Przykładowo programy do wspomagania zarządzania kryzysowego z pewnością przydałyby się w południowych gminach, najbardziej zagrożonych w ostatnim okresie powodzią - być może mieszkańcy mieliby wówczas mniej powodów do narzekań na administrację za jej opieszałość, brak wyobraźni itp.

Wspierać podstawowe potrzeby

Tutaj właśnie należy szukać szans na rozwój informatyki w sektorze publicznym. Co nam z tego, że można sprawdzić na stronach WWW, czym zajmuje się wydział architektury i urbanistyki w urzędzie, jeżeli rozbudowa infrastruktury na naszych osiedlach opóźnia się z powodu braku planu zagospodarowania przestrzennego, a ten nie może powstać z powodu nieuregulowanych problemów własnościowych. Być może nawet bardziej w takiej sytuacji bylibyśmy zadowoleni z wdrożenia systemu informacji przestrzennej, pozwalającego urzędnikom uporać się z tym problemem, niż z dostępnych online formularzy wniosków, po odbiór których zresztą i tak musimy stawić się osobiście, a wcześniej jeszcze zawitać do innego urzędu po załącznik. Wnioski do urzędu składamy kilka razy w życiu, a na swoim osiedlu mieszkamy codziennie.

Formularze i informacje online są niezbędne, to wręcz wymóg dzisiejszych czasów, ale nie one przecież będą stanowić o jakości funkcjonowania administracji publicznej korzystającej z narzędzi IT. To dzisiaj już tylko nowy kanał komunikacji, a nie sposób wykonywania istotnych funkcji urzędów, jak to się próbuje niejednokrotnie przedstawiać. Co innego, gdyby np. udało się - korzystając z programów do symulacji, map cyfrowych, baz danych o ludności itp. - rozwiązać złożone problemy związane z funkcjonowaniem miasta, chociażby uzgodnić przebieg autostrady i obwodnicy w dwóch warszawskich dzielnicach - Ursynowie i Wesołej. Od lat trwają spory między projektantami i mieszkańcami i trudno wyrokować, jaki będzie finał. Być może właściwie dobrane i wykorzystane narzędzia IT pozwoliłyby na osiągnięcie porozumienia (pozwoliły, choć nie przesądziły). Wtedy z pewnością można by mówić o nowych możliwościach właściwego spełniania przez administrację swych funkcji z wykorzystaniem technik informacyjnych.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200