W stronę metropolii

W erze globalizacji znaczenie największych miast świata będzie równe pozycji wielu państw i międzynarodowych korporacji gospodarczych. Metropolie funkcjonujące w układach sieciowych będą powiązane silniej ze sobą niż z otaczającym je zapleczem.

W erze globalizacji znaczenie największych miast świata będzie równe pozycji wielu państw i międzynarodowych korporacji gospodarczych. Metropolie funkcjonujące w układach sieciowych będą powiązane silniej ze sobą niż z otaczającym je zapleczem.

U początków XXI stulecia panuje dość powszechne przekonanie, że kluczowymi aktorami na światowej scenie są: globalna triada - z jednej strony, z drugiej zaś - ponadnarodowe korporacje gospodarcze. Coraz częściej do tego zestawu dodaje się też niektóre wielkie miasta (metropolie).

Triadę tworzą kraje Unii Europejskiej traktowane jako jeden względnie zintegrowany organizm, następnie USA, a może szerzej, państwa NAFTY (USA, Kanada i Meksyk) oraz kraje basenu Pacyfiku, z Japonią, Singapurem, Tajwanem, Australią i Nową Zelandią. Nie kwestionując roli tych krajów w systemie światowym, warto jednak zwrócić uwagę na znaczącą, sprawczą rolę największych korporacji gospodarczych o międzynarodowym kapitale i personelu. Wiele z Transnational Corporations (TNC's), jak się je określa, osiąga przychody roczne większe niźli Produkt Krajowy Brutto Polski. A zatem przykładowo jedna niezwykle rozbudowana firma, taka choćby jak General Motors, regularnie notuje przychody wyższe niż PKB blisko czterdziestomilionowego państwa.

Niejako na marginesie rozważań o kluczowych aktorach na światowej scenie lokują się wielkie miasta, zwane również miastami globalnymi lub światowymi. Pojęcie to, używane przez wielu znakomitych socjologów miasta, takich choćby jak Saskia Sassen, odnosi się do największych miast świata. Ich potęga cywilizacyjna, a i wpływy, dawno przekroczyły granice krajów, w których są usytuowane. Nie ma wątpliwości, że Nowy Jork, Londyn, Paryż, Tokio czy Frankfurt nad Menem należą do takich właśnie ośrodków. I to nie tylko dlatego, że mieszkają w nich miliony mieszkańców, ale również ze względu na ich zamożność, fizyczne ulokowanie wielkich organizacji oraz instytucji o zasięgu i wpływie światowym, umiejscowienie wpływowych grup nacisku, biznesu czy - last but not least - polityki. Często do tej elitarnej grupy miast zalicza się, z powodów symbolicznych, ośrodki mniejsze, o niekwestionowanym znaczeniu, ze względu na ulokowanie ważnych instytucji, osób i firm. Mamy na myśli w tym przypadku Waszyngton, Brukselę czy wreszcie Strasburg. Radykalny wzrost znaczenia wielkich miast w skali światowej bywa określany mianem procesu metropolizacji.

Ważne stają się relacje między pierwszoplanowymi aktorami współczesnej, światowej sceny. Potędze ekonomicznej gospodarczych molochów, jakimi są międzynarodowe korporacje, towarzyszą wpływy - manifestowane publicznie lub dostrzegane tylko w kuluarach - na politykę państw i ich ugrupowań, na losy krajów, miast, regionów czy nawet kontynentów. Często filie i pojedyncze zakłady spod znaku TNC's ulokowane w poszczególnych państwach, również w Polsce, świadome potęgi gospodarczej, przyjmują postawę wyniosłej izolacji wobec regionu i miasta, w którym na mocy decyzji inwestycyjnej się znalazły. Jest to pozycja, którą metaforycznie można określić jako odwrócenie plecami.

Tymczasem dla dobrze pojętej kooperacji miasta oraz przedstawicielstwa korporacji międzynarodowych kluczowe jest odwrócenie twarzą do siebie. Chodzi tutaj o dostrzeganie przez korporację problemów lokalnych i regionalnych, kwestii społecznych, gospodarczych czy kulturowych. Postrzeganie to nie może być wiązane jedynie ze sponsorowaniem miejscowych imprez, przedsięwzięć, ale odnosi się raczej do symbiotycznych związków nienaruszających istoty, odrębności, charakteru oraz sensu istnienia firmy i miasta. Istnieje wówczas spora szansa na rozgrywanie gry o sumie dodatniej, w której zyskują wszyscy uczestniczący w niej partnerzy. W przypadku odwrócenia plecami lub postawy wyniosłej izolacji toczy się raczej gra o sumie zerowej. Mieszkańcy miasta i regionu są bowiem przekonani, że sukces i zysk korporacji dokonują się przede wszystkim ich kosztem. I choć nie brakuje tego typu badań, to codzienna nieomal obserwacja przedstawicielstw wielkich firm światowych ulokowanych w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej skłania do takich właśnie refleksji.

Potęga metropolii

Duże miasta, metropolie będą jednak odgrywać na światowej scenie coraz większą rolę. Ich pozycja będzie się zbliżać do pozycji wielu państw i międzynarodowych korporacji. Mniejsze ośrodki będą odgrywać zdecydowanie mniejszą rolę.

Metropolizacja jest to proces podejmowania w skali ponadnarodowej, przez niektóre duże miasta, funkcji kierowniczych w sferze gospodarczej oraz politycznej i/lub funkcji wzorotwórczych w kulturze. Metropolią jest miasto, które liczy co najmniej 500 tys. mieszkańców i charakteryzuje się następującymi cechami: doskonałością usług, instytucji i wyposażenia, potencjałem innowacyjnym w zakresie technicznym, ekonomicznym, społecznym, politycznym i kulturalnym oraz wyjątkowością i specyfiką miejsca.

W metropoliach, w odróżnieniu od miast epoki przemysłowej, nie produkuje się już w zasadzie towarów, ale świadczy usługi i wytwarza informacje. W metropoliach znajdują się siedziby wielkich korporacji i stąd płyną dyspozycje do zdelokalizowanych ośrodków produkcyjnych. Tu działają banki obsługujące te korporacje, kancelarie prawnicze, doradcze oraz firmy zajmujące się marketingiem i reklamą. Metropolie są także siedzibą środków masowego przekazu o zasięgu krajowym lub międzynarodowym, miejscem luksusowej konsumpcji mieszkańców oraz przybywających do metropolii gości, interesantów i turystów.

W wyniku tych procesów następuje silna segmentacja rynku pracy, podział na wysoko wykwalifikowanych, osiągających wysokie zarobki specjalistów i mało zarabiających, zagrożonych bezrobociem pracowników usług niskiej jakości, z których znaczna część pracuje w niepełnym wymiarze czasu. Wysoko wykwalifikowani specjaliści tworzą zaś nową klasę społeczną, tzw. metropolitalną, która funkcjonuje w skali ponadnarodowej, w sieci wzajemnie powiązanych metropolii.

Metropolie funkcjonujące w układach sieciowych są powiązane silniej ze sobą niż z otaczającym je zapleczem. Otoczenie metropolii ulega szybkiej peryferyzacji, zachowując jedynie pewne znaczenie jako rezerwuar słabo wykwalifikowanej siły roboczej oraz punktowo - miejsce zamieszkania (gated community) i rekreacji dla zamożnych mieszkańców. W rezultacie można obserwować polaryzację na centrum, czyli metropolię i jej otoczenie oraz bliższe i dalsze peryferie. We wszystkich krajach europejskich istnieje tendencja do powiększania się różnic między centrami i peryferiami. W niektórych krajach różnice te są szczególnie duże, toteż można mówić o postępującym wykluczeniu znacznego odsetka mieszkańców peryferii. Jest to wykluczenie ekonomiczne - z rynku pracy, a przede wszystkim społeczne. Drugim rodzajem polaryzacji są zróżnicowania wewnątrz metropolii. W metropoliach kontrast między bogactwem i biedą jest najbardziej widoczny. Wynika to nie tyle z bezwzględnej biedy, bo poziom życia jest tam ogólnie wyższy, ile ze szczególnego nagromadzenia bogactwa, które tam właśnie się koncentruje. Silne zróżnicowania na tle społecznym, a w wielu europejskich metropoliach także na tle etnicznym, są stałym podłożem napięć i konfliktów.

Jedną z ważnych cech procesu metropolizacji jest ruchliwość przestrzenna, która na tych obszarach jest znacznie większa niż na peryferiach i stale wzrasta. W krajach zachodnich w ostatnich kilkunastu latach ruchliwość mieszkańców metropolii powiększyła się ponad trzykrotnie. Mieszkaniec metropolii jeszcze niedawno przemierzał dziennie trzy kilometry, a obecnie dziesięć. Ruchliwość jest podstawą relacji społecznych i przestrzennych, umożliwia nam więzi z innymi ludźmi i miejscami. Płaszczyzną relacji społecznych staje się nie miejsce, ale przestrzeń przepływów. Ograniczenie ruchliwości powoduje upośledzenie i wykluczenie społeczne.

Zbiorowość metropolitalna lokuje się w wielu współzależnych sieciach ułatwiających ruchliwość osób, dóbr i informacji. Wytwarza się nowy typ gęstych, choć powierzchownych i zindywidualizowanych, relacji społecznych. Uspołecznienie zmienia swój charakter i postępuje jego, jak to określa Manuel Castells, prywatyzacja. Po okresie solidarności mechanicznej, charakterystycznej dla społeczności wioskowych, i organicznej, typowej dla społeczeństw industrialnych, pojawia się, jak ją nazywa Francois Ascher, solidarność komutatywna, czyli przemienna.

Indywidualizacji potrzeb i zachowań towarzyszy coraz większa zależność mieszkańców metropolii od systemów technicznych. Wzrasta zatem ryzyko dezorganizacji życia w przypadku ich awarii (np. ostatnie awarie systemów energetycznych w USA, Kanadzie czy we Włoszech). Mieszkańcy metropolii są w większym stopniu niż ludzie zamieszkujące obszary peryferyjne narażeni na ryzyko związane z zanieczyszczeniem środowiska, wypadkami drogowymi i zamachami terrorystycznymi. Zagrożenia te wywołują egzystencjalny stres.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200