Nantucket i Clipper 5.0

Z Patem Boensem z Nantucket SA z Belgii rozmawia Urszula Szymerska.

Z Patem Boensem z Nantucket SA z Belgii rozmawia Urszula Szymerska.

- Firmy Nantucket szukałam w katalogu wystawy KOMPU-TER'91 i nie znalazłam. Czy znaczy to, że jesteście nowicjuszami na naszym tynku?

- Ta wystawa faktycznie była pierwszą prezentacją produktów Nantucket w Polsce. Nasza obecność miała też na celu sprawdzenie obranej strategii rynkowej firmy z Fundacją Rozwoju Technik Komputerowych jako dystrybutorem. Chodziło również o nawiązanie możliwie wielu kontaktów, by wyłonić grupę dealerów. Już pierwszego dnia na stoisko zgłosiło się ponad 200 osób z całej Polski, co przyjęliśmy za dobrą prognozę i świadectwo zainteresowania naszymi produktami. Były to osoby bardzo kompetentne - to dla nas miła niespodzianka. Jestem też oczarowany uprzejmością ludzi, z którymi się tu zetknąłem.

- Dystrybutor, sieć dealerów - macie w stosunku do Polski poważne plany. Z czym się one wiążą?

- Polski rynek jest dla nas bardzo istotny, bo za jego pośrednictwem możemy dotrzeć na rynki Europy Wschodniej. Jest dla nas pierwszym ogniwem na tej drodze. Polska, co się podkreśla, może też szybko stać się reeksporterem na Wschód. Znaleźliśmy się tu również z tego powodu, że nasze produkty są w waszym kraju już rozpowszechnione, choć często jako pirackie kopie. Według informacji, jakie mamy, jest tu około 40 tys. kopii Clippera.

- Warto przybliżyć Czytelnikom firmę Nantucket, niewielu Polakom kojarzy się ona z Clipperem. Zacznijmy od początku, jak długo istniejecie?

- Firmę zorganizował w 1985 roku twórca Clippera Brian Russel. Siedzibą Nantucket jest Los Angeles, ale ma ona również swoje ośrodki w wielu krajach m.in. w Kanadzie, Australii, Wielkiej Brytanii, Niemczech a nawet w Japonii. Zatrudnia dziś ponad 150 osób, ale stale otwierane są jej nowe filie toteż liczba pracowników ciągle się zwiększa. Filia belgijska, którą reperezentuję, obejmuje swoim zasięgiem kraje Beneluksu, Europę Środkową i Wschodnią. Jest ona względnie małym, bo dopiero niedawno otwartym oddziałem. Opieramy się w znacznej mierze na współpracy z innymi dłużej działającymi filiami.

Nantucket ciągle stara się iść z postępem. Na koniec 1990 roku firma zajęła siódmą pozycję na światowym rynku oprogramowania pod względem wartości sprzedaży. Powstają też kolejne wersje Clippera. Ostatnia, która dopiero zaczyna podbój rynku to Clipper 50. Będzie ona wkrótce i na waszym rynku i to w polskiej wersji. Stąd właśnie współpraca Nantucket z Fundacją Rozwoju Technik Komputerowych.

- Czym wersja 5.0 różni się od poprzednich?

- Przede wszystkim jej zaletą jest moc, szybkość oraz prostota. Te zalety pozwalają na tworzenie licznych aplikacji. Clipper 5.0 jest niejako drogą przejścia do nowego programowania obiektowego. Szczególnie nadaje się do różnego typu zastosowań w księgowości, przetwarzaniu baz danych, prowadzeniu kartotek. Clipper 5.0 jest już niewątpliwym liderem.

Chętnie opowiem Pani anag-dotę o tym, jak powstała nazwa Clipper. Podobno w Los Angeles była ogromnych rozmiarów reklama z nazwą statku. To pna podsunęła B. Russelowi pomysł, żeby nazwą statku ochrzcić nowy produkt. A czy wie Pani skąd wywodzi się nazwa firmy Nantucket?

-Me mam o tym najmniejszego pojęcia.

- Mówiono mi, że Brian Russel, zanim stworzył swoją firmę zajmował się czymś innym. Ale koniecznie chciał awansować, myślał też o wyspecjalizowaniu się. Powiedział wtedy sobie: dlaczego by nie opracować kompilatora dla dBASE. Od tego właśnie wszystko się zaczęło. Pewnego dnia wraz z przyjaciółmi spotkał się w barze, by omówić szczegóły powstania firmy.

I nie zastanawiali się długo nad jej nazwą. Na zapałkach znaleźli nazwę baru „Nantucket" i tak już zostało. Nikt wtedy nie przewidział, jaki sukces odniesie firma Nantucket i jej główny produkt Clipper.

- Czy zechce Pan nam zdradzić wasze najbliższe zamierzenia?

- Nasza strategia ogólnie biorąc sprowadza się do tego, by po wyborze dystrubutora produktów Nantucket, którym została Fundacja Rozwoju Technik Komputerowych, powołać do życia sieć dealerów. Jak już wspomniałem, obecnie zbierane są informacje niezbędne do zorganizowania tej sieci. Chcemy uruchomić dwa równoległe nurty. Jeden stanowić będą autoryzowani dealerzy. Będą to osoby bezpośrednio pracujące dla Nantucket. Trzeba tak je wybrać, aby dobrze reprezentowały markę firmy, która z kolei, ze swej strony, zapewni im wszelką pomoc. Drugim nurtem będą dealerzy Fundacji Rozwoju Technik Komputerowych. Oczywiście zarówno pierwsi, jak i drudzy mają ze sobą współpracować. Żeby dobrze zorganizować taką złożoną sieć, przede wszystkim musimy być częściej obecni w Polsce. Ostatnie ogniwo w naszej strategii rynkowej stanowić będą oczywiście osoby piszące aplikacje.

- Dziękuję za rozmowę. Życzę, żeby plany te powiodły się zarówno z korzyścią dla firmy Nantucket, jak i dla naszego kraju.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200