Standardy współdziałania

Polska administracja musi uzyskać zdolność uczestniczenia w paneuropejskim systemie wymiany informacji. Warunkiem sine qua non jest tutaj przestrzeganie zasad interoperacyjności. By to było możliwe, wcześniej muszą powstać krajowe standardy wymiany informacji.

Polska administracja musi uzyskać zdolność uczestniczenia w paneuropejskim systemie wymiany informacji. Warunkiem sine qua non jest tutaj przestrzeganie zasad interoperacyjności. By to było możliwe, wcześniej muszą powstać krajowe standardy wymiany informacji.

Jak wielkie znaczenie ma interoperacyjność przy realizacji zadań przez wiele współpracujących ze sobą podmiotów, wiadomo bardzo dobrze od dawna w kręgach wojskowych. Nierzadko można spotkać się ze stwierdzeniem, że interoperacyjność to klucz do NATO. Dzięki niej siły zbrojne poszczególnych państw członkowskich mogą bez przeszkód współdziałać przy wykonywaniu tych samych misji. Jest to możliwe dzięki przestrzeganiu przez nie tych samych "natowskich" standardów.

W dokumentach NATO jest mowa o interoperacyjności zarówno w znaczeniu wąskim, czysto wojskowym, jak i znaczeniu szerokim, obejmującym różnorodne elementy systemu obronnego (regulacje prawne, podstawy organizacyjne, system edukacyjny, infrastruktura techniczna itp.).

Dla informatyków interoperacyjność to zdolność systemów informatycznych do komunikowania się między sobą - do współdziałania polegającego na bezpiecznej wymianie danych o określonej strukturze i dającego możliwości wzajemnego wykorzystywania tych danych w różnych systemach. W odniesieniu do systemów informacyjnych administracji krajów Unii Europejskiej interoperacyjność została zdefiniowana jako "zdolność systemów teleinformatycznych oraz wspieranych przez nie procesów do wymiany danych i dzielenia się informacją oraz wiedzą". Wyróżnia się kilka poziomów tej interoperacyjności: techniczny, organizacyjny i informacyjny (syntaktyczny i semantyczny).

Idzie w Idzie

Już w latach 90. zauważono, że konieczne jest stworzenie mechanizmów swobodnego przepływu informacji między organami administracji krajów członkowskich oraz instytucjami wspólnotowymi. To przekonanie legło u podstaw powołania programu IDA (Interchange of Data between Administrations). Uruchomiony oficjalnie w 1995 r. do dzisiaj służy koordynacji działań w zakresie systemów teleinformatycznych administracji krajów członkowskich i instytucji unijnych. Jest on uznawany za jedno z podstawowych narzędzi służących do zapewnienia interoperacyjności systemów administracji w Unii Europejskiej.

W ramach prac prowadzonych w programie IDA powstał jeden z najważniejszych dokumentów dotyczących interoperacyjności systemów teleinformatycznych unijnej administracji - to zatwierdzona przez Parlament Europejski i Radę Europy Decyzja nr 1720/1999/EC. Obecnie trwają prace nad stworzeniem wzorcowych, europejskich standardów interoperacyjności, tzw. Europejskich Ram Operacyjności (EIF - European Interoperability Frameworks). Mają one zawierać wytyczne dla już istniejących oraz nowych, tworzonych przez administracje krajowe i wspólnotowe systemów teleinformatycznych. W listopadzie ub.r. ogłoszono wersję 1.0 dokumentu opisującego zasady tworzenia Europejskich Ram Interoperacyjności. Mają one być zestawem standardów, które powinny być przestrzegane przez administracje krajowe i wspólnotowe.

Dokumenty unijne w sprawie interoperacyjności nie narzucają nikomu żadnych obligatoryjnych ustaleń. Nie mają mocy prawnej do egzekwowania konkretnych, zalecanych rozwiązań. Nie mają nawet charakteru dyrektywy. Są jedynie formą rekomendacji wybranych standardów i reguł wymiany informacji. Ich nieprzestrzeganie nie rodzi żadnych sankcji prawnych dla krajów członkowskich.

W rzeczywistości jednak niestosowanie się do nich może nieść bardzo poważne konsekwencje natury politycznej, gospodarczej i społecznej. Państwo, które nie będzie w stanie wymieniać informacji z innymi członkami Unii i instytucjami unijnymi, może zostać skazane na marginalizację w obiegu gospodarczym, cywilizacyjnym czy kulturowym. Brak sprawnej, włączonej w system paneuropejski infrastruktury informacyjnej może odstraszać potencjalnych inwestorów czy pracodawców. Może być też poważnym utrudnieniem w funkcjonowaniu na arenie europejskiej dla krajowych przedsiębiorstw, obniżając wydatnie ich konkurencyjność.

Otwarte i dostępne

Generalną zasadą paneuropejskiej interoperacyjności jest oparcie systemów informacyjnych administracji unijnej na powszechnie obowiązujących standardach międzynarodowych (jak ISO czy ITU) oraz uznanych technologiach bazujących na otwartych standardach (IETF, W3C, OASIS, Unicode, OMG, OMA, WfC/BPMI, Java, XML i in.). Jednym z fundamentalnych założeń Europejskich Ram Interoperacyjności jest odwoływanie się do otwartych standardów, czyli przyjętych przez organizacje non-profit, powszechnie dostępnych, mających gwarancje rozwoju na podstawie przejrzystych procedur.

Europejskie Ramy Interoperacyjności mają być punktem odniesienia dla krajowych standardów interoperacyjności. Krajowe Ramy Interoperacyjności powinny powstać we wszystkich państwach członkowskich UE. Istnieją już w kilku, m.in. w Niemczech, Hiszpanii, Danii, Francji czy Holandii. Najwcześniej, bo w połowie lat 90. zostały utworzone w Wlk. Brytanii. W różnych krajach mają różne formy prawne - od rządowych rekomendacji po formalne rozporządzenia.

W Polsce nie udało się do tej pory wypracować Krajowych Ram Interoperacyjności. Powód jest prosty - nie ma żadnych, uznanych z mocy prawa za powszechnie obowiązujące lub przyjętych zwyczajowo przez wszystkich, standardów wymiany informacji między systemami różnych organów, instytucji i szczebli administracji publicznej w naszym kraju.

Zdaniem Dariusza Woźniaka ze Stowarzyszenia "Miasta w Internecie", sytuacja ta ma dla nas, paradoksalnie, wady i zalety. Jest źle, gdyż brak Krajowych Ram Interoperacyjności utrudnia i opóźnia integrację systemów informacyjnych naszej administracji z administracjami unijnymi. Dobrze, bo możemy skorzystać z doświadczeń innych, ustrzec się przed popełnionymi przez innych błędami, zrobić wiele rzeczy już na miarę współczesnych wyzwań i warunków (np. Niemcy mają teraz duży problem z integracją swoich systemów działających w różnych, starych standardach.) Socjologowie nazywają taką sytuację możliwością skorzystania z tzw. renty późnego przybysza. Trzeba jednak przede wszystkim chcieć samemu z takiej szansy skorzystać i trzeba to zrobić szybko. Wydaje się, że w naszym przypadku okolicznością sprzyjającą jest możliwość wykorzystania do realizacji projektów związanych ze standaryzacją i integracją systemów informacyjnych europejskich funduszy strukturalnych.

Dariusz Woźniak uważa, że interoperacyjność będzie kluczowa dla systemów e-government w całej Unii Europejskiej. "Coraz większy nacisk kładziony jest na rozwiązania w zakresie back-office. One zapewnią nową jakość systemom e-gov. Dzięki interoperacyjności nie trzeba będzie dokonywać rewolucyjnych zmian w zakresie wykorzystywanych narzędzi i systemów teleinformatycznych. Dzięki otwartemu, heterogenicznemu środowisku umożliwiającemu współdziałanie wielu różnych rozwiązań będzie możliwy ciągły rozwój systemów administracji bez konieczności ustawicznej wymiany stosowanych technologii i nieustannego inwestowania w nowe rozwiązania. W ten sposób możliwe będzie też zapewnienie stałej wymiany danych między różnymi systemami" - tłumaczy Dariusz Woźniak.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200