Podstawowe pytania

Informatyka to taka dziwna dziedzina, w której im więcej się wie, tym bardziej fundamentalne pytania stawia sobie człowiek i tym mniej pewien jest swojej wiedzy. Weźmy najbardziej oczywistą definicję: ''Komputer to urządzenie, na którym można uruchamiać programy'' i rozbierzmy ją z zapałem dekonstrukcjonisty na czynniki pierwsze.

Informatyka to taka dziwna dziedzina, w której im więcej się wie, tym bardziej fundamentalne pytania stawia sobie człowiek i tym mniej pewien jest swojej wiedzy. Weźmy najbardziej oczywistą definicję: ''Komputer to urządzenie, na którym można uruchamiać programy'' i rozbierzmy ją z zapałem dekonstrukcjonisty na czynniki pierwsze.

Czym dokładnie jest komputer? W myśl definicji sprzed 50 lat komputer to jednostka centralna (procesor), pamięć i układy wejścia/wyjścia. Ta definicja przysparza, niestety, coraz więcej trudności, bo co to właściwie jest procesor? Czy Pentium 4 przełączony w tryb HyperThreading to nadal jeden procesor, czy już dwa procesory? Niby jeden, tylko "udający" dwa - ale przecież generalnie takie Pentium to kilka jednostek obliczeniowych zintegrowanych w jednej krzemowej kości, więc może taki jeden procesor to jednak kilka procesorów.

A co to jest pamięć? Czy pamięć cache poziomu 2, zintegrowana w procesorze, to jeszcze procesor czy już pamięć? Kiedyś na dodatek pamięć dzieliła się na RAM, czyli ulotną, i ROM, czyli stałą. Tylko do której kategorii zaliczyć pamięć flash, której popularność wzrasta z każdym sprzedanym cyfrowym aparatem fotograficznym? W zasadzie terminy random access memory oraz read-only memory nie są rozłączne znaczeniowo - najczęściej pamięć ROM ma także swobodny dostęp, zaś to, co jeszcze parę lat temu było tylko do odczytu, dziś jest na ogół jednocześnie do zapisu.

Podobnie podział na pamięć wewnętrzną (operacyjną) i zewnętrzną (masową) traci sens. Standardem w systemach operacyjnych jest wymiatanie pamięci wirtualnej. Wtedy coś, co procesor widzi jako pamięć operacyjną, w rzeczywistości znajduje się na dysku - zaś procesorowi tylko "wydaje się", że to zwykły RAM. Zresztą, na dysku wcale nie musi oznaczać na dysku. Równie dobrze dysk może być "udawany" przez sieć SAN, po drugiej stronie której dopiero znajduje się fizyczne urządzenie. Nawiasem mówiąc, owo urządzenie z reguły wyposażone jest we własną pamięć cache i mówi "zapisane!" wtedy, kiedy nic jeszcze nie jest zapisane.

Okazuje się więc, że w definicji komputera von Neumanna nie ma ani jednego elementu, który byłby tym, czym się wydaje. Czy w tej sytuacji nie jest dziwne, że to, co nazywamy komputerem tak naprawdę jest wieloma komputerami? Od dawna już w standardowym PC znajduje się przynajmniej kilka komputerów, co najmniej po jednym na karcie graficznej, w napędzie CD/DVD i w klawiaturze. I w drugą stronę - czy superkomputer działający w Trójmieście, a złożony z kilkudziesięciu tanich maszyn intelowskich, to nadal jeden komputer? Sun mówi: dopiero sieć to komputer - i jest w tym zdaniu cała ontologiczna niepewność informatyki.

Gdyby komuś jeszcze nie pokręciło się od tego w głowie, zajmijmy się drugą częścią - oprogramowaniem. Czy system operacyjny, którego integralnym elementem jest przeglądarka internetowa i odtwarzacz multimediów, to jeszcze system operacyjny czy już zestaw aplikacji? A co to właściwie są aplikacje - jeśli kod danej aplikacji wykonuje się gdzieś w Internecie, a pokazuje swoje wyniki na innej maszynie - to gdzie właściwie są granice aplikacji i jak rozumieć stwierdzenie "uruchomić program na komputerze". To znaczy, na którym komputerze?

Dość już tego, basta! Dokonawszy w ten sposób dekonstrukcji komputera i informatyki, zaczynamy rozumieć, czemu informatycy są przez świat uważani za nieprzystosowanych dziwaków. Dlatego, że informatyka to taka dziwna dziedzina, w której najbardziej fundamentalne pytania stawia się na sam koniec, a im więcej się wie, tym mniej potrafi się na nie odpowiedzieć.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200