Szczenięce lata fiuta

Proces nazywania nowych produktów, szczególnie w branży komputerowej, a szerzej w branży elektronicznej, jest fascynujący. Kto kupiłby urządzenie nazwane FIU-600-NO3? Myślę, że niewielu ludzi w ogóle zainteresowałoby się nim, podobnie jak niewielu chciałoby przeczytać felieton, w którego tytule wykorzystałbym nazwę książki dla dzieci.

Proces nazywania nowych produktów, szczególnie w branży komputerowej, a szerzej w branży elektronicznej, jest fascynujący. Kto kupiłby urządzenie nazwane FIU-600-NO3? Myślę, że niewielu ludzi w ogóle zainteresowałoby się nim, podobnie jak niewielu chciałoby przeczytać felieton, w którego tytule wykorzystałbym nazwę książki dla dzieci.

W przypadku felietonu wystarczyło, jak sądzę, dodanie sprośnego słowa, aby obudzić Państwa ciekawość. Kiedyś słowo to miało oczywiste wyjaśnienie: "fiut to zainteresowań naszych skrót - film i uwentualnie telewizja", patrz felieton sprzed wielu lat "FiUT",http://www.apple.com.pl/kuba/archiwum/148.html . Redakcja raz już pozwoliła na użycie na łamach CW słowa powszechnie uważanego za nieprzyzwoite, może pozwoli i teraz. Zresztą kto wie, przecież mody się zmieniają...

Tak to właśnie na fali zmieniających się obyczajów marketingowych firma Sony najnowsze urządzenie biometryczne, poza numerem modelu podanym powyżej, wyposażyła także w nazwę przywołującą ciepło domu rodzinnego, młodości i swobody. Właśnie, jak powiedzielibyśmy w Polsce, szczenięcych lat. Seria czytników odcisków palców nazywa się Puppy, czyli Szczeniak, patrzhttp://bssc.sel.sony.com/professional/puppy/index.html . Nazwa została zastrzeżona. Nie podejrzewam, żeby Sony miało moment słabości i nie potrafiło wymyślić kolejnej dobrej nazwy, bo przecież prawie od początku istnienia firmy z tym akurat nie było problemów. Nawet nazwa Sony, która zastąpiła Tokyo Tsushin Kogyo, świadczy o wyobraźni Japończyków - łaciński dźwięk, przemieszany z angielskim słonecznym chłopcem, stał się słowem dobrze znanym i kojarzonym na całym świecie.

Tymczasem Fingerprinit IO Unit, czyli właśnie tytułowy FIUt, nie wiadomo dlaczego opatrzony numerem 600 (z niczym mi się ta liczba nie kojarzy), jest jak sądzę przełomem w konsumenckich zastosowaniach biometryki. Poprzez USB dołączamy do komputera małe pudełeczko przypominające myszkę dla dzieci, ładujemy oprogramowanie (Windows lub Mac OS X) i już zaczynamy uczyć je rozpoznawania odcisków palców. Zupełnie jak nauka dobrych manier szczeniaczka, ale bez potrzeby wycierania podłogi oraz bicia smyczą. Początkowo byłem nieco nieufny i zostawiłem sobie furtkę wpisywania hasła, ale w praktyce okazało się, że odcisk palca wskazującego lewej ręki sprawdza się bardzo dobrze. Na wszelki wypadek, gdyby jakiś dowcipny Czytelnik postanowił uciąć mi ów palec lub poważnie go skaleczyć, wprowadziłem do pamięci obrazy wszystkich 10 palców, przy okazji ucząc się ich nazw (po polsku ciągle nie pamiętam, który palec jest serdeczny, po angielsku zdaje się nazywa się go palcem na obrączkę, oczywiście na lewej ręce). Jeśli jacyś gangsterzy albo zły los zechcą mnie pozbawić obu rąk, wtedy jak myślę nie będę w ogóle potrzebował komputera.

Tymczasem wreszcie czuję się pewnie - nie muszę często zmieniać hasła dostępu do komputera, a jednocześnie nie muszę nic pamiętać. Gdyby Sony wbudowało czytnik w myszkę, tak jak to kiedyś zrobił Siemenshttp://www.siemensidmouse.com/ (niestety, zaprzestano rozwoju, brak sterowników dla XP oraz Mac OS), a całość sprzedawano w rozsądnej cenie, to nie mam wątpliwości, że wiele firm zakupiłoby to urządzenie. Także osoby prywatne, chcące coś ukryć albo zakryć, też rzuciłyby się do sklepów. A może jakiś rodzimy przedsiębiorca zacznie produkcję? Gwarantuję darmową reklamę. Dwoma palcami wskazującymi, którymi piszę felietony.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200