Rząd sieci

KRUS, ARiMR, KBW, NFZ i poszczególne ministerstwa zdecydowały się w ostatnim czasie na budowę niezależnych sieci teleinformatycznych. To skutek braku jednolitej polityki w tym zakresie, lekceważenia znaczenia Ministerstwa Nauki i Informatyzacji oraz... strachu przed łamaniem niespójnego prawa.

KRUS, ARiMR, KBW, NFZ i poszczególne ministerstwa zdecydowały się w ostatnim czasie na budowę niezależnych sieci teleinformatycznych. To skutek braku jednolitej polityki w tym zakresie, lekceważenia znaczenia Ministerstwa Nauki i Informatyzacji oraz... strachu przed łamaniem niespójnego prawa.

Przed wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji Leszkiem Ciećwierzem, odpowiedzialnym m.in. za budowę systemu CEPiK, stoi nie lada zadanie: jak przekonać Radę Ministrów do złamania trzech ustaw, albo jak kto woli, do przeforsowania odpowiednich zmian w prawie. Gdy ubezpieczamy samochód, przekazujemy 1 euro na CEPiK - tak stanowi Prawo o ruchu drogowym. Tak zwany środek specjalny trafia do MSWiA po opodatkowaniu na rzecz budżetu państwa. Nie można zań niczego innego sfinansować jak tylko budowę systemu CEPiK, która obejmuje również sieci WAN.

Jeśli zaś MSWiA chciałoby wpuścić do CEPiK-u ruch z sieci PESELNET, który rośnie lawinowo, co wymaga szybkiej jej modernizacji, złamałoby dwie ustawy: o finansach publicznych i Prawo Zamówień Publicznych (PZP).

Proszę zatem nie zadawać retorycznych pytań, dlaczego racjonalne działanie MSWiA może się zakończyć postawieniem wiceministra i jego urzędników przed prokuratorem, o co niechybnie zadbałaby Najwyższa Izba Kontroli. Po prostu ułomne prawo nie godzi się na to, by w jednym kablu światłowodowym pomieścić informacje 35 różnych instytucji. Toteż MSWiA, aby postąpić lege artis, musiałoby ogłosić przetarg na nowego operatora sieci PESELNET. Ale jako zainteresowane zintegrowaniem sieci rządowych, nie mogłoby powierzyć tego zadania sobie. To wynika z przepisów Prawa Zamówień Publicznych. Natomiast gdyby zgodziło się udostępnić tę sieć innym instytucjom rządowym, zachowując prawo do korzystania z niej dla siebie, to źle wydatkowałoby środek specjalny, czyli złamałoby wspomnianą Ustawę o finansach publicznych.

Każdy sobie rzepkę skrobie

W takiej oto sytuacji instytucje państwowe wolą samodzielnie ogłaszać przetargi na budowę sieci teleinformatycznych. Rynek powinien być z tego zadowolony, ale nieustannie staje do zawodów z Goliatem, czyli Telekomunikacją Polską. I jak łatwo się domyślić, takie starcia kończą się nokautem.

"Właściwie byłoby dla nas taniej samodzielnie położyć światłowody, niż skorzystać z oferty kogokolwiek na rynku" - twierdzi Leszek Ciećwierz. Skąd takie przekonanie? Kilometr kabla o 72 włóknach światłowodowych kosztuje średnio 30-35 tys. zł. Na budowę 1 km kanalizacji trzeba przeznaczyć ok. 150 tys. zł. Trzeba wszakże pamiętać, że regenerator sygnału stawia się co 50 km, a to podraża koszty inwestycji. Sam kabel to jeszcze nie sieć - urządzenia na jego końcach umożliwiające transmisję to koszt setek tysięcy złotych. Natomiast dzierżawa pary włókien kosztuje miesięcznie 600-700 zł za kilometr. Takie rozwiązanie jest tańsze niż budowa traktu światłowodowego.

Na szczęście Leszek Ciećwierz zarzeka się, że nie chce budować osobnego Departamentu Łączności. Wykorzysta natomiast doświadczenia Straży Granicznej, która zapoczątkowała zamawianie u operatorów usług teleinformatycznych. Gdy SG miała połączyć swoje strażnice siecią WAN, zrezygnowała z własnych łączy. Postawiła na outscourcing. Telekomunikacja Polska zbudowała na jej potrzeby sieć IP umożliwiającą transmisję danych i głosu, zobowiązała się też do konserwacji sprzętu i jego wymiany. I na razie ten model się sprawdza.

Leszek Ciećwierz zapowiada, że wniosek o umożliwienie wykorzystania sieci WAN CEPiK do innych celów, co np. pozwoliłoby zrezygnować z planów budowy sieci PESELNET2, zostanie postawiony na Radzie Ministrów w grudniu. To wzbudza zaś podejrzenie u operatorów, że przetarg na tę sieć nie zostanie rozstrzygnięty do końca pierwszego kwartału 2005 r., jak zapowiadano.

Kto kładzie konkurencję na druty

Rząd sieci

Schemat elementów STAP

Przyjrzyjmy się poszczególnym przetargom na sieci łączności elektronicznej, by na tej podstawie ocenić, czy dałoby się stworzyć jednolitą sieć teleinformatyczną administracji państwowej? Krajowe Biuro Wyborcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego ogłosiło wiosną tego roku dwa przetargi w trybie zapytania o cenę na usługę dostępu do Internetu (łącze 4 Mb/s) dla centrali KBW oraz na łącza zapasowe GPRS na potrzeby swoich delegatur, również do 2006 r. Pierwszy wygrało Tel-energo (teraz pod marką Exatel), zaproponowawszy 113 tys. zł brutto za trzyletnią usługę. Drugi - Polkomtel, który zaoferował swoje usługi za 75,7 tys. zł. Natomiast poszczególne delegatury KBW wykorzystują łącza DSL oferowane przez TP, chociaż te z południowo-zachodniej Polski zdecydowały się na Telekomunikację Dialog.

Przed wakacjami Telekomunikacja Polska wygrała przetarg nieograniczony w Głównym Urzędzie Geodezji i Kartografii na sieć rozległą systemu katastralnego w ramach projektu budowy Integrującej Platformy Elektronicznej (IPE-C). PHARE wymaga od beneficjantów wykazania, że rozwiązanie finansowane z europejskich pieniędzy działa. Przedstawiciele GUGiK pierwotnie liczyli na sprawne działanie sieci PESELNET, ale gdy ta okazała się niewydolna, musieli kupić usługę na rynku. W innym przypadku mogłoby się zdarzyć, że PHARE zażądałoby zwrotu wszystkich dotychczas wydatkowanych środków. W ten sposób postawiona pod ścianą instytucja rządowa zapewniła sobie łączność o gwarantowanej przepustowości z 50 powiatami od TP na 34 miesiące za kwotę 3,8 mln zł. Wkrótce będzie musiała ogłosić następny przetarg, bo III faza budowy IPE obejmie kolejne 180 powiatów, zaś w przyszłości wszystkie 380.

Znowuż latem przetarg nieograniczony ogłosił Narodowy Fundusz Zdrowia (NFZ). Jego przedmiotem jest "połączenie Centrali NFZ z oddziałami wojewódzkimi NFZ wysoko wydajną siecią rozległą (WAN) udostępniającą połączenie z ogólnoświatową siecią Internet". Podstawowym kryterium była najniższa cena, ale ku zdumieniu rynku Komisja Przetargowa wybrała ofertę Telekomunikacji Polskiej (1,95 mln zł), piątą w kolejności na siedem złożonych. Najniższą cenę zaoferował Polkomtel (1 mln zł netto), zaś najwyższą - konsorcjum Crowley Data Poland i ATM SA (2,32 mln zł). Oferenci wnieśli protesty, co uniemożliwia uprawomocnienie decyzji komisji i zakończenie postępowania. Umowa ma zaś obowiązywać od stycznia 2005 r.

Notabene NFZ jest szczególnym przypadkiem na mapie rządowych sieci. Ma niepewną sytuację polityczną, co nie pozwala mu na zawieranie umów dłuższych niż na rok. W ten sposób Telbank (od niedawna po połączeniu z TelEnergo znany jako Exatel) otrzymał zamówienie z wolnej ręki na kontynuację połączeń z ośmioma oddziałami NFZ do stycznia 2005 r.

STAP

We wstępnych założeniach Sieci Teleinformatycznej Administracji Publicznej (STAP) przyjęto, że będzie prowadzona wspólna polityka adresacji w tej sieci.

Wszystkie ewentualne podsieci resortowe i cała sieć będą na zewnątrz mogły pracować w protokole IP i posiadać zdolność wydzielania wirtualnych podsieci VPN.

Sieć będzie w pełni skalowalna i otwarta na włączanie użytkowników do kolejnych nowych podsieci resortowych.

Zespół STAP dzieli się na dwie grupy: ds. organizacyjnych i technicznych. Pierwsza, kierowana przez Ministerstwo Nauki i Informatyzacji, ma za zadanie przygotować analizę funkcjonalną, prawną oraz ekonomiczną STAP. Natomiast druga - kierowana przez Ministerstwo Infrastruktury - przygotowuje szczegółowe wytyczne oraz dokona analizy dostępności infrastruktury niezbędnej dla STAP.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200