Piszę do Pani, Pana w bardzo nietypowej sprawie...

W codziennej poczcie znaleźć się mogą listy nieproszone i niezwykle, bo opisujące historie, o jakich nam się nie śniło.

W codziennej poczcie znaleźć się mogą listy nieproszone i niezwykle, bo opisujące historie, o jakich nam się nie śniło.

Czwarty sierpnia: pisze do mnie Francis Ben, najstarszy syn doktora Enagua Bena z Zimbabwe. Ten list może być dla ciebie zaskoczeniem - ostrzega w pierwszym zdaniu, po czym wyjaśnia skwapliwie nietuzinkowe wydarzenia z życia jego rodziny: Mój ojciec był najbogatszym rolnikiem w państwie i najzacieklejszym opozycjonistą wobec rządów Mugabe. Został zamordowany, ale przed śmiercią zdołał przelać na europejskie konto 15,5 mln dolarów. Proszę, pomóż mi je odzyskać - prosi Francis, w zamian oferując 15% wspomnianego majątku.

Jego oferta jest jednak najmniej atrakcyjna spośród tych, które nieproszone zjawiły się w mojej skrzynce. Prześladowany w Holandii nigeryjski emigrant proponuje mi 20% z 18 mln dolarów, którymi prawie że już dysponuje, wystarczy tylko moja pomoc w transferze pieniędzy. Jeszcze więcej chce zapłacić dyrektor nigeryjskiego banku, walczący z emerytowanym majorem Kalu Uke Kalu, który stoi na drodze dokonanej w Europie transakcji na 20 mln dolarów. Biedny, sponiewierany dyrektor łamaną angielszczyzną błaga o podanie numeru telefonu, faksu i bezpiecznego adresu e-mail, abyśmy mogli omówić szczegóły.

Tak, takie historie chwytają za serce... Spam nigeryjski - wysyłany przez afrykańskich oszustów do setek losowo wybranych osób - wręcz prosi się o przeczytanie.

Biorę drugi łyk kawy, bo program zawiadamia o kolejnym pakiecie odebranych e-maili. Tym razem pisze do mnie Franca Udiagle: jestem kobietą z Tunezji, która właśnie przebywa w szpitalu. Dziewięć lat temu poślubiłam doktora Abdulmalika Udiagle, nigeryjskiego ambasadora w Malezji, który umierając zostawił mi w spadku 27,6 mln dolarów. Zostało mi 6 miesięcy życia, poszukuję osoby, która łaskawie zajęłaby się moim majątkiem i przeznaczyła go na pomoc biednym, sierotom i wdowom. Przekonaj mnie, że to właśnie tobie powinnam oddać moje fundusze - zachęca w bogobojnym tonie Franca. Ta dramatyczna historia zatytułowana jest "Krzyk o pomoc". Oszustom nie można odmówić finezji, no i przede wszystkim fantazji - takich e-maili od nigeryjskich "biznesmenów" przychodzą setki, jednak każda z historii jest inna, okoliczności odmienne, a życie bohatera coraz bardziej zagmatwane. I chociaż żyje się coraz szybciej, odpowiada się na e-maile coraz prędzej i lakoniczniej, warto choć chwilę poświęcić na przeczytanie nigeryjskiej, bądź co bądź, frapującej historii. Bo to prawie jak egzotyczna "Opowieść tysiąca i jednej nocy", tyle że w pigułce.

W celu komercyjnej reprodukcji treści Computerworld należy zakupić licencję. Skontaktuj się z naszym partnerem, YGS Group, pod adresem [email protected]

TOP 200